0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Słysząc > Usłyszeć „Och!”. Dźwięki...

Usłyszeć „Och!”. Dźwięki Kriegenburga

Karolina Wigura

Króciutka sukienka unosi się na siedmiu białych balonikach. Dwóch aktorów wnosi na scenę prawdziwy dwumetrowy piorun.

Potrójne żaluzje z motywem brzozowego lasu. Makijaże i stroje cyrkowe. Jest zabawnie. Zadbano o to, byśmy się śmiali i tylko Maryna podchodzi dwa, trzy razy do krawędzi sceny i pyta:

– Czy słyszycie ciszę?

Nie, ciszy nie ma, na szczęście, bo cisza to Bóg. Gdybyśmy słyszeli ciszę, bylibyśmy już martwi.

„Cierpliwie zniesiemy doświadczenia, jakie nam los ześle; będziemy pracować dla innych i teraz, i na starość, nie zaznamy spokoju, a kiedy nadejdzie nasza godzina, umrzemy pokornie. Nie zaznałeś w życiu radości, ale poczekaj, wujaszku, poczekaj. Odpoczniemy!”

Końcowy monolog Sonii w „Wujaszku Wani”, tak często przytaczany przez teatralnych komentatorów, sprawia wrażenie doklejonego. Brzydka i nieszczęśliwie zakochana panna, choć może obdarzona delikatnością uczuć i wzruszająca, nie jest jednak główną postacią tej sztuki. Końcowe zadanie wypowiedzenia tych słów przekracza jej rolę. Jest z innego porządku.

Dlatego Andreas Kriegenburg zmienia dotychczasowy ład. U niego Sonia to nie bohaterka drugoplanowa. Sztuka została napisana o niej i dla niej. Nikt inny nie cierpi jak ona, bo tylko ona jest na tyle młoda, by jeszcze czuć, co to znaczy, być niekochaną.

Z zaskoczenia spada na oczy ta scena: Sonia w ramionach ojca wyszlochuje. Z głębi – nieznośnie. Jest taki moment, gdy widzowie zdają sobie sprawę, że to już nie jest zagrane. Na scenie stało się coś. Coś tak prawdziwego, że ręce wędrują do ust, by nie wypuścić stamtąd ani jednego dźwięku.

I potem jeszcze Sonia pędząca wokół różnobarwnej piramidy krzeseł, wyrzucająca z siebie coraz głębszy okrzyk:

– Nie.

Huk rewolweru naciska na błonę bębenkową. Kobieta obok mnie kładzie rękę na ustach, żeby nie krzyknąć. Widownia wreszcie przemawia:

– Och.

Spektakl:

„Onkel Wanja” Antona Czechowa
reż. Andreas Kriegenburg
w roli Soni: Lisa Hagmeister
Thalia Theater Hamburg, premiera: maj 2008

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 22

(23/2009)
15 czerwca 2009

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj