0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Smakując > BUDKOWSKA: Czarna rozpacz

BUDKOWSKA: Czarna rozpacz

Marta Budkowska

Czarna rozpacz

Zęby jęknęły przeciągle, rozsuwając się na boki. Odrętwiała od wysiłku ręka zwisła bezwładnie wzdłuż ciała. A krwi ani kropelki. Nic a nic.

Nie, to nie opis tortur stosowanych w Chinach za czasów dynastii Ming. Ani też żadnych zdrożności. To tylko obiadek w pewnej warszawskiej restauracji…

* * *

Menu nęciło wyszukanymi, pseudoegzotycznymi nazwami potraw. W przeciwieństwie do zapachu dolatującego z kuchni. Ten nie przywodził na myśl dalekowschodnich smaków, ale bliskie sercu prawie każdego blokersa aromaty starej klatki schodowej w porze obiadu. Swojski, znany, bezpieczny zapach przypalonego oleju.

Uspokojeni zamówiliśmy to, co lubimy najbardziej. Wołowy stek. Średnio wysmażony. W menu figurował on pod wielce obiecującą i nieco może demoniczną nazwą „Czarny stek”. Oczekiwanie na ulubione danie postanowiliśmy umilić sobie pieczywem czosnkowym. Wrodzone skąpstwo i podejrzliwość nie pozwoliły mi na zamówienie więcej niż jednej porcji. I słusznie. Cztery kromki bagietki prezentowały geometryczny wzorek zapożyczony z czegoś, na czym były smażone. Czarny wzorek.

Na stole pojawiła się zapowiedź czekającej nas uczty – trzy rodzaje sosów. I problem. Bo jak podzielić dwa komplety sosów pomiędzy trzy osoby i to tak, aby każdy miał to samo i po równo? Rozwiązanie okazało się dziecinnie proste, a podsunął je nam uczynny kelner: „Jakoś”. Jakoś nam się udało, szczególnie że pomidorowy sos do pizzy nie wydawał nam się dodatkiem godnym Tego steku.

Wreszcie na stół wjechał obiekt naszych marzeń. Pikantny. Marynowany w specjalnej mieszance ziół. „Czarny stek”? Nie, czarna skwarka. Skurczona, wysuszona na wiór, mizerna. Nomen omen, pomyślałam i zrzuciwszy zwęglone zioła, zabrałam się do jedzenia. Z lewej, z prawej, pośrodku – nóż starał się, jak mógł, a ja z nim. Zęby również. Na próżno. Stek okazał się daniem odpowiednim dla pit bull terriera. Zmęczona piłowaniem poprosiłam kelnera o nowy. W ramach zemsty dostałam go po pół godzinie czekania. Nie tak hebanowy, wciąż o twardości przedwojennej zelówki, ale przynajmniej choć trochę krwisty…

Miejsce:

Restauracja „Sphinx”
Centrum Handlowe M1
Warszawa-Marki

* Marta Budkowska, redaktor „Kultury Liberalnej”.

„Kultura Liberalna” nr 52 (2/2010) z dn. 12 stycznia 2010 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 52

(1/2010)
12 stycznia 2010

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj