0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > WOŁOCH: Apetyt na...

WOŁOCH: Apetyt na więcej. „Dziewięć”

Artur Wołoch

Apetyt na więcej. „Dziewięć”

Fellini w „Osiem i pół” przedstawił artystę, który powiedział już wszystko, co mógł, i próbuje ukryć się przed publicznością domagającą się ciągle więcej. Bob Fosse w filmie „Cały ten zgiełk” pokazał twórcę, który w pogoni za nieustannym „lepiej” zapomina o własnym życiu. Rob Marshall nakręcił „Dziewięć” jako opowieść o życiu, które staje się nałogiem, nieustanną pogonią małego chłopca za nowymi wrażeniami – próbą odzyskania czy raczej odtworzenia dzieciństwa, w którym wszystko uchodzi bezkarnie. Artysta, według Marshalla, to wieczny chłopiec uganiający się za życiem i marzeniami, który musi się jednak zatrzymać – aby wreszcie zacząć żyć, cieszyć się i dbać o to, co ma. Aby stać się mężczyzną.

Scenariusz „Dziewięć” powstał na kanwie „Osiem i pół” – wiele scen jest dosłownie cytowanych, część została dostosowana do wrażliwości współczesnego widza czy – należałoby raczej powiedzieć – uproszczona zgodnie z wymaganiami masowego odbiorcy. W „Dziewięć” nie ma więc wiele z nostalgii i poetyckości „Osiem i pół”, nie pozostało też dużo z świeżości „Całego tego zgiełku” (filmu z 1979 roku!), taneczno-muzycznego danse macabre z cudowną Jessicą Lange w roli śmierci. Film Marshalla nie ma też rozmachu musicalu zarówno w warstwie muzycznej (po wyjściu z kina nie zanucimy raczej pod nosem żadnego szlagieru), jak i choreografii (nie zawsze cieszy oko efektownymi układami tanecznymi). Nie jest również zbyt subtelny w warstwie tekstowej. Przesłanie piosenek często stacza się w banał i patos lub w dosłowny sposób komentuje fabułę. Do stworzenia efektownej scenografii nie został też wykorzystany potencjał Rzymu lat 60. Film sprawia wrażenie dopiętego na siłę za pomocą – świetnych skądinąd – zdjęć i montażu, maskujących braki tam, gdzie na produkcję nie wystarczyło już pieniędzy (pewnie z racji gaż zatrudnionych gwiazd).

Ale mimo tych uwag i wrażenia, że „Dziewięć” nie jest samodzielnym dziełem, li tylko zlepkiem fabuły zapożyczonej z „Osiem i pół”, piosenek zaadaptowanych na potrzeby filmu z innych musicali oraz przepłaconego importu gwiazd z Hollywood, to jednak całość układa się w dość zgrabną, ciepłą opowieść o życiu, które zawsze warto zaczynać na nowo. A dzieje się tak zapewne w dużej mierze dzięki Danielowi Day-Lewisowi, który tym razem może i nie jest rewelacyjny, jak to mu się rola w rolę udaje, ale doprawia film odrobiną ironii, humoru i człowieczeństwa. Mimo że gra drania, w żaden sposób nie można mu się oprzeć!

Parada gwiazd przewijająca się przez film też jest na swój sposób urocza – każda z nich wnosi do filmu coś własnego. Penélope Cruz może nie tańczy i nie śpiewa oszołamiająco, ale jako kochanka Continiego, pojawiająca się na każde zawołanie reżysera, jest wzruszająca. Sophia Loren po prostu jest! Nicole Kidman gra gwiazdę i gwiazdą jest – nieosiągalną, nieprawdziwą, sztuczną, pogodzoną ze swoją rolą. No i Judi Dench, która śpiewa, tańczy i gra z energią, której pozazdrościłaby jej niejedna współczesna pop-gwiazdka.

„Dziewięć” Marshalla jest jak „Osiem i pół” w wersji light. Nie powoduje niestrawności, ale brakuje w nim bąbelków, kofeiny, cukru – po prostu pełnego smaku! „Jesteś jak apetyt, giniesz z chwilą, gdy zostajesz zaspokojony” – mówi filmowa żona Daniela Day-Lewisa, odchodząc od znudzonego męża po wielu latach małżeństwa. I ta fraza przyświecała niestety Robowi Marshallowi podczas produkcji filmu, który pozostawia widza z uczuciem niedosytu i apetytem na więcej.

* Artur Wołoch, absolwent socjologii i filozofii, student reżyserii.

Film:

„Dziewięć”
Reż. Rob Marshall
USA-Włochy 2009
Dystr. Kino Świat

„Kultura Liberalna” nr 54 (4/2010) z 26 stycznia 2010 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 54

(3/2010)
26 stycznia 2010

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

NAJPOPULARNIEJSZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj