0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > KLIMCZYK: Pochwała udręki....

KLIMCZYK: Pochwała udręki. O „Muzeum niewinności” Pamuka

Joanna Klimczyk

Pochwała udręki


Książka Pamuka jest irytująca niemal pod każdym względem. Zacznijmy od objętości. 750 stron wystarcza, by zamęczyć czytelnika, zważywszy, że fabuła jest mało skomplikowana, a konsekwencje nielicznych zwrotów „akcji” – jeśli w ogóle można w odniesieniu do opowieści snutej przez narratora użyć tego słowa – łatwe do przewidzenia.

Lata 70. XX wieku. Trzydziestoletni mężczyzna, syn zamożnego przedsiębiorcy, nieco zblazowany lekkoduch, zakochuje się w prawie o połowę od siebie młodszej dziewczynie. Natrafia na nią w ekskluzywnym butiku, gdy pragnie zrobić narzeczonej niespodziankę, kupując markową torebkę. Obiekt zauroczenia jest ekspedientką, a przy okazji jego ubogą krewną, której wspomnienia słabo tlą się w jego pamięci, nie wywołując żadnych drgnień serca. Uczucie, które go spotyka, jak łatwo zgadnąć, okazuje się obezwładniające, szaleńcze i – jak na zauroczenie przystało – fatalne w skutkach. Bohater jest święcie przekonany, że to miłość od pierwszego wejrzenia, choć zachowujący zdrowy dystans czytelnik ową nagłą erupcję uczucia nazwie raczej, bardziej w zgodzie z faktami, erotycznym odurzeniem. Bohaterowie szybko stają się kochankami, w związku jednak z góry przeczuwanym nieszczęściem niespełnienia, zachłannie wykorzystują czterdzieści cztery spotkania do miłosnej ekstazy.

Banał i kiczowatość tej historii byłaby zrozumiałym powodem ciśnięcia książki Pamuka w kąt i zastąpienia jej o wiele krótszym harlequinem, gdyby nie fakt, że owa love story bez happy endu rozgrywa się w Turcji, a nie w Europie. W tej części świata, w tym czasie seks przedmałżeński, w dodatku nie zwieńczony ślubem, to coś więcej niż wyraz nowoczesnych poglądów na życie – to dla kobiety dobrowolne wykluczenie się z poważnego matrymonialnego rynku, zarezerwowanego dla dziewic. Seks jest więc tu zwiastunem nieuchronnej tragedii, której źródła tkwią w konserwatywnych regułach społecznych, strachu przed kompromitacją i ostracyzmem nawet w socjecie ostentacyjnie, acz niezbyt przekonująco, manifestującej otwartość na nowinki z Zachodu. Mimo miłości do kuzynki bohater nie zrywa zaręczyn, które z pompą odbywają się w symbolu luksusu – w hotelu Hilton, gdzie przed stambulską elitą z umiarkowanym powodzeniem odgrywa rolę szczęśliwego wybranka. Zerwanie następuje dopiero wtedy, gdy narzeczona bohatera i tak nie jest w stanie uwierzyć, pomimo rozlicznych starań wspomaganych solidną dawką alkoholu, że do ślubu dojdzie. I właśnie w tym momencie, kiedy znikają przeszkody w ziszczeniu się marzeń bohatera, a w umyśle nieco już umęczonego czytelnika pojawia się naiwna nadzieja, że teraz fabuła nabierze tempa, akcja powieści Pamuka definitywnie się kończy. A zaczynają się katusze. Dla samego bohatera i czytelnika. Kochanka znika, a bohater zamiast jakoś uporać się z porzuceniem, wybiera masochistyczną przyjemność nurzania się w przeszłości krótkotrwałego związku. Zamiast szukać okazji wydobycia się z rozpaczy, celowo się w nią wpędza, przesiadując godzinami w kamienicy, miejscu wspólnych schadzek, której nazwa „Zmiłowanie” ma tu szczególny wydźwięk. Blednące wraz z upływem czasu wspomnienia kochanki starannie odświeża przez abberacyjną adorację przedmiotów, z którymi się zetknęła. I tak filiżanka, z której piła herbatę, czy niedopałek papierosa są dla niego najcenniejszymi obiektami prywatnego kultu i zarazem pierwszymi nabytkami do przyszłego muzeum jej pamięci.

Delektowanie się wspomnieniami, perwersyjna rozkosz odszukiwania śladów tego, co minione w nadziei na przywrócenie dawnego szczęścia, okazują się tu sposobem okiełzania czasu, a przynajmniej jego częściowego oswojenia. Zgromadzone pamiątki trzymane w dłoni dają złudzenie zatrzymania czasu i przywłaszczenia fragmentu przeszłości. Tym sposobem to, co minione, staje się teraźniejsze i zarazem wieczne, ponieważ ciągła atencja do przedmiotów nie pozwala im stać się tym, czym są naprawdę – świadectwami zrealizowanej historii.
Męczący do granic wytrzymałości zapis stanu ducha bohatera, z lubością pogrążającego się w trudnej do zrozumienia udręce rozpamiętywania przeszłych uniesień, kryje jednak w sobie dyskretny urok prawdziwości. Prawdziwości chwytanej po mistrzowsku przez Pamuka rejestrującego proces, który można by nazwać duszeniem się w czasie. Natrafiając na ślad ukochanej, wydanej w międzyczasie za mąż za adoratora z dzieciństwa, bohater podejmuje decyzję aktywnego wpływania na odmianę losu. Odtąd, przez kolejnych osiem lat, będzie codziennym gościem w domu ukochanej, niewidocznym, choć nieodłącznym elementem jej otoczenia, niecierpliwie, choć z rosnącym zwątpieniem wypatrującym dopełnienia się szczęścia.

Choć, jak powiedziałam na początku, prawie wszystko w tej książce irytuje: sama historia, stan umysłu bohatera, jego egzaltacja i naiwne widzenie kobiecej seksualności, warto zdobyć się na trud jej przeczytania z powodów antropologiczno – socjologicznych. Wyznania bohatera są tłem wspaniałego studium obyczajowości tureckiego społeczeństwa, zwłaszcza jego elity z II połowy XX wieku, fascynującym obrazem jego ambicji i kompleksów. Z kolei muzeum przedmiotów, z którymi zetknęła się jego ukochana, to pretekst do ukazania specyfiki czasu i miejsca, w którym żyła – przeobrażającego się Stambułu.

Książka:

Orhan Pamuk, Muzeum niewinności, przeł. Anna Akbike Sulimowicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010.

* Joanna Klimczyk, doktor filozofii.

„Kultura Liberalna” nr 72 (22/2010) z 25 maja 2010 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 72

(21/2010)
25 maja 2010

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj