0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Bez kategorii > ŚWIRCZ: Fotografowie też...

ŚWIRCZ: Fotografowie też bywają zmęczeni

„KULTURA LIBERALNA – EKSTRA NADWYŻKA”
dodatek świąteczny pod redakcją Katarzyny Kazimierowskiej

* * *

Kuba Śwircz

Fotografowie też bywają zmęczeni

Właściwie przy tej liczbie zdjęć, które codziennie powstają, chciałoby się powiedzieć, że już dość, że już więcej nie trzeba. Każdy zakątek świata został sfotografowany, każda szczelina, tajemnica intymności zostały uchwycone; ból, śmierć, radość, samotność i nasze ciała od wewnątrz, aż po najmniejszą komórkę, doczekały się tysięcy przedstawień. Te ilości tworzą katalogi naszego doświadczenia, są ilustracjami zastępującymi bardzo często wiedzę. W szerokim sensie tworzą spektrum naszej rzeczywistości, w którą wielu tak zajadle wierzy, wycelowując w nią aparaty.

Coraz częstszą i mocniejszą postawą jest jednak odwracanie się od owej wiedzy, pozostawianie jej reporterom zmuszonym do ścigania newsów i wszelkiej maści dokumentalistom dnia codziennego (co oczywiście jest potrzebne i właściwe). Jednakże, obraz zbudowany na prostej, bezpośredniej rejestracji rzeczywistości przestał być fascynujący, również z tego powodu, że trafia do nas w tak wielkich, fastfoodowych ilościach. Ta fotograficzna rewolta nastąpiła mniej więcej trzy dekady temu, wraz z początkami pracy takich artystów jak Jeff Wall czy Cindy Sherman i kontynuowana jest nadal na wielu polach. Jest to trend najbardziej widoczny i chyba najciekawszy ze względu na kryjącą się u jego podłoża refleksję dotyczącą bezpośrednio natury samego zdjęcia, tego, że wpisuje się ono w całość kultury, nie tylko w przestrzeń zarezerwowaną dla jednego medium. Fotografia przestaje być przez to wyjątkowa, oddzielna, a jednocześnie zyskuje znacznie szersze pole interpretacji i dialogu. Oczywiście w Polsce również są obecni artyści zmęczeni rzeczywistością, jak choćby: Aneta Grzeszykowska, Bownik czy Filip Berendt. Co znamienne, żadne z nich nie posługuje się etykietką fotografa, ponieważ chcą – i udaje się im – funkcjonować szerzej, budując rozleglejsze odniesienia dla swoich działań.

Ten odwrót od natychmiastowego efektu, od formy prostej rejestracji, ma również wymiar czysto teoretyczny i daje swój wyraz w tekstach nowych krytyków, takich jak Micheal Fried czy Christopher Bedford. Oni również patrzą na obraz już nie z poziomu technicznego zaawansowania, ale raczej celów, jakie motywowały autorów do wykonania, często czasochłonnych, bliższych rzeźbom niż malarstwu prac. W słowach teoretyków przebija również coś, co musiało nadejść w związku z tak masową produkcją zdjęć, a więc konieczność spojrzenia na nie jako na formę pewnej kumulacji i nawarstwienia, prowadzącego chociażby do tego, że na nowo otwierane są archiwa. A w nich badacze, w roli kolekcjonerów, kuratorów i artystów, odkrywają nieznane historie, obecne na zdjęciach często nie w przysłowiowym centrum kadru, ale gdzieś z boku, na drugim planie, na peryferiach. Refleksja nad tą zmianą odbioru zdjęć, współgra z tym, co już dawno zaznaczała Susan Sontag, mówiąc, że zdjęcia z wiekiem zyskują na wartości. Z biegiem lat nabierają one znamion samodzielności, wyzbywają się imienia autora i stają się podatniejsze na zewnętrzne spojrzenia.
Fotografia więc, przynajmniej w tym małym wycinku, przestaje być czymś osobnym, staje się elementem kultury, na który nie tylko się patrzy, ale również bada i omawia. Cieszy bardzo, że następuje to także w Polsce. Kolejne wydawnictwa, w tym roku dwie niezwykle ważne książki: Adama Mazura i Wojciecha Nowickiego, pokazują, że mamy olbrzymi materiał do opisania, do którego można podejść z różnych stron, od bardzo precyzyjnej analizy, po bezkompromisową czułość, za każdym razem utrafiając w sedno.

*

Już ostatnim zdaniem, chciałbym wybiec trochę w przyszłość i prosić o odrobinę więcej tej czułości, szczególnie potrzebnej teraz, w momencie potencjalnych zmian na polskiej scenie. Czułość jest dobra na wszystkie trudne początki.

„Kultura Liberalna” – dodatek specjalny z 24 grudnia 2010 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 102

(52/2010)
21 grudnia 2010

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj