0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Słysząc > Per aspera ad...

Per aspera ad astra. Z życia artysty... [WKRÓTCE KONCERT!]

Kama Grott

Codziennie sobie powtarzam tę łacińską sentencję przed ćwiczeniem na oboju. No, może nie codziennie, czasem sobie mówię: „Lepiej godzinę dłużej poćwiczyć, niż się potem pięć minut wstydzić”.

Każdy sposób jest dobry, aby się skutecznie zmotywować. Szczególnie, gdy zbliża się termin koncertu. Wtedy wszystko inne odchodzi bynajmniej nie na drugi, a na nasty plan.

Zwykło się mawiać, iż artyści mają życie łatwe i przyjemne. Artyści są przecież wolni: bez sztywnych godzin pracy, mogą się wysypiać do woli, czekać leniwie na natchnienie, a gdy już się ono objawi i twórczy szał ogarnie, ich ciała i umysły pozostają w stanie ekstazy (bez pomocy żadnych używek). Następnie dzieło – które powstało w ekstazie bądź cierpieniu twórczym – oczekuje swej premiery, a artysta potwierdzenia swego talentu. No cóż, z pewnością jest grupa artystów, których życie tak przebiega. Jednakże jestem przekonana, że są oni w mniejszości.

Życie artysty – tu opieram się na osobistych doświadczeniach – w dużej mierze jest zwyczajne. Codzienne obowiązki domowe i rodzinne są bezwzględne wobec statusu artysty i mają za nic niestandardową potrzebę snu czy oczekiwanie na wenę. W sumie to najlepiej jest wszystko zgrabnie zaplanować. Rano pobudka, koniecznie za pomocą budzika, poranna toaleta, śniadanie (na które wcześniej trzeba zrobić zakupy, przygotować i po nim posprzątać), ćwiczenie, ważne telefony i maile, spotkania. Bo gdzieś przecież trzeba wystąpić, aby nasze dzieło ujrzało światło dzienne, a nie tylko domowego zacisza. Oszczędzę szczegółowych opisów dalszej części zwyczajnego życia artysty. Każdy z Państwa jest w stanie doskonale sobie je wyobrazić.

Czym zatem różni się życie artysty od życia nie-artysty? (Specjalnie używam sformułowania nie-artysta, gdyż nie ma dla mnie określenia „zwyczajny” czy „przeciętny” w kontekście człowieka).

Różnica jest mała, trwa chwilę. To moment, gdy obnażamy siebie, swoją duszę przed Państwem – naszą publicznością. Artysta bez odbiorcy nie istnieje. Ten szczególny sposób komunikacji (zwłaszcza w wypadku koncertów czy przedstawień, gdy odbywa się „tu i teraz”) ma niesamowitą siłę. Potrafi z najbardziej niewzruszonego i na pozór obojętnego widza wycisnąć łzę wzruszenia, skłonić do refleksji, rozśmieszyć do łez, a czasem nawet dać nadzieję. Natomiast dla artysty występ jest wielkim świętem, na które czeka z niecierpliwością. Adrenalina uzależnia, dlatego tak bardzo wyczekujemy chwili kontaktu z Państwem i kolejnego potwierdzenia, że to, co tworzymy, jest dla kogoś ważne.

Wracam do ćwiczenia, już niedługo kolejny koncert promocyjny mojej płyty, na który serdecznie Państwa zapraszam.

Do zobaczenia…

Koncert:

Koncert promocyjny płyty „Romance. French Music for Oboe and Piano”
12 lutego 2011 r., godz. 20.00
Skwer – filia Centrum Artystycznego Fabryka Trzciny
ul. Krakowskie Przedmieście 60a
Warszawa

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 106

(3/2011)
18 stycznia 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj