0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > BARAN: Makatka kuchenna

BARAN: Makatka kuchenna

Magdalena M. Baran

Makatka kuchenna

Do garnków czas zagląda ciekawski, przeciska się równiusieńkimi dziurkami sfatygowanego durszlaka, na chwil parę – niczym mglista zupa – zawiesza się na dnie cynowej chochelki, by kroplami leniwymi spaść w końcu na dno wiekowego weka. Tam zamknięty gumową obręczą, wieczkiem szklanym, metalowym zaciskiem szczelnie zatrzaśnięty. Pył kuchennego czasu, co wonie, smaki pamięci odkurzonej, śmiechy przypomina. Czas tu mąką przez sito przesianą pachnie, ziołami, kapustą do kiszenia na tarce ceramiką bolesławiecką tartą, kawą ziarnistą…

Z kuchni życie na dom cały rozchodzi się – po staremu, w wiekach ubiegłych w sercu ona wszystkiego. Choć duża, to od sprzętów piętrzących się w ciasnocie, nie tak jasna jakby się chciało. Obok garnków i patelni miedzianych, co znaczone jeszcze połyskującą słodyczą wiśniowych konfitur, moździerze mosiężne i kamienne, siły w cierpliwym przypraw ucieraniu wołając, tarki stare – ta do ogórków, tamta do ziemniaków na placki, inna do kapusty. Młynki dalej – do pieprzu, co w nosie zakręci, do kawy rozkosznym ciepłem palenia pachnącej, a jeszcze ten babciny do orzechów, co smak corocznego czekania tak drogi na myśl przywołuje. A jeszcze słoje bogactwem na zimę zachowanym nabrzmiałe. Kuchenny zawrót głowy.

„Kto chce mieć bardzo ładną i szeleszczącą jak liść bieliznę, pomimo oporu służącej powinien kazać jeszcze raz płókać [pisownia oryginalna – przyp. aut.]” – w sali kolejnej poucza legendarna Ćwierczakiewiczowa. Przepisów, dziewiętnastowiecznych recept mnóstwo całe – jak prać najlepiej, jak biel uzyskać upragnioną, jak proszkiem barwić, jak plamy niechciane, uparte tak, wystraszyć, by zbladły do reszty. Pod sznurami bielizny rozwieszonej, gdzie ścierki, poduszki, bluzeczki, fartuszki – domowy warsztat praczki. Tarki, co w rzece, co w cebrzyku drewnianym pranie palce kaleczące jeszcze pamiętają. Po nich czas na wyżymaczkę – by nie pogniotło się za bardzo, by krochmal (domowy, a jakże, wszak przepis obok czeka) lepiej usztywnił poduszki i obrusy. Żelazka w końcu – te z węglem rozżarzonym w środku, tamte znów z duszą, co życie tchnęła w zimny i niemy kawałek metalu. Pary jeszcze odrobina i… do pracy. Byle tylko dziur nie wypalić, byle palców nie poparzyć sprawnych. A jeśli już, to szybko za ucho się łapać trzeba. Przesąd, nie przesąd – a przecież pomaga!

W pokoju obok łaźnię urządzono – wanny cynowe płótnem lnianym (dla wygody) wykładane, piece ceramiczne wodę grzejące (by nie trzeba już było wiadrami wody gorącej zamawiać po kilkadziesiąt kopiejek), fotele do nasiadówek. Ściany całe reklam z końca XIX wieku, środki wszelakie zachwalających. Mleko różane na cerę nieskazitelną, mydła od Wilhelma Fenza (tłuste, glicerynowe i lekarskie), do piegów i plam wątrobianych wybielacz niezawodny, pomada cudowna, po której użyciu włosy rosną niczym na drożdżach. Firm mrowie, zachwalających towary wszelkiej maści – od „wyrobów bednarskich w wielkim wyborze”, przez wyżymaczki (promocji jedne, a drugie od Madame Sans Gêne), na muchy lep najlepszy, trupioczaszkowy Tarmalit, co „śmierć wszystkim molom zada”, aż po na szczury trutki od Jana Michnika.

Nad kuchnią, spiżarnią rozwieszone makatki – życie domowe, radości i troski codzienne haftem krzyżykowym opowiadające. Przestrogi dla żon młodych, kuchenne przepisy, wiosenne radości, jesienne porządki. Świat mały, od świata osobny. „Gdy pensję tną, żona kwaśno gotuje” – głosi jedna, którą zdobi nad garnkiem parującym wykrzywiona twarz niewieścia. Kolejna powtarza przysłowie o kucharek nadmiarze, co jedzenie pomarnowały, inna znów scenką sielską oczy raduje. Domowości duch. „Czystość jest ozdobą domu” – pod mottem takim kocięta rozbrykane z motkiem włóczki figlują. Na powagę, na figle, ale i na psoty w kuchennym światku dawnej pani domu miejsce.

Wystawa:

Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Kamienica Hipolitów, Plac Mariacki 3
25 listopada 2010 – 20 lutego 2011

* Magdalena M. Baran, koordynator Instytutu Obywatelskiego, stale współpracuje z „Kulturą Liberalną”. Przygotowuje pracę doktorską z filozofii polityki.

„Kultura Liberalna” nr 108 (5/2011) z 1 lutego 2011 r.

Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Kamienica Hipolitów, Plac Mariacki 3

25 listopada 2010 – 20 lutego 2011

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 108

(4/2011)
1 lutego 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj