0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Słysząc > Powroty do Polski....

Powroty do Polski. Hanna Kulenty w Filharmonii Narodowej

Jerzy J. Kolarzowski

Od początku pierwszej dekady nowego stulecia Związek Kompozytorów Polskich i Państwowe Wydawnictwo Muzyczne organizowały na początku grudnia coroczne koncerty pod nazwą „Portrety Kompozytorów”.

Podczas jednego z nich dane było słuchaczom zapoznać się z jednym z utworów Hanny Kulenty – polskiej kompozytorki od 1991 roku przebywającej na stałe w Holandii.

Utwory Hanny Kulenty zwracały uwagę oryginalną konstrukcją i ciekawą linią melodyczną przypominającą w plastycznym języku ażurowe sztukaterie zamieszczone na kopułach świątyń bizantyńskich. W programach i materiałach dotyczących kompozytorki można było przeczytać o stworzonej przez nią koncepcji – dzwonkowym systemie łuków.

Przez znawców muzyki współczesnej urodzona w 1961 r. w Białymstoku kompozytorka została zapamiętana jako absolwentka warszawskiej Państwowej Wyższej Akademii Muzycznej im. F. Chopina, gdzie studiowała kompozycję pod kierunkiem Włodzimierza Kotońskiego. Uczestniczyła w letnich kursach nowej muzyki w Darmstadcie i warsztatach kompozytorskich w Królewskim Konserwatorium Muzycznym w Hadze pod kierunkiem słynnego Holendra Louisa Andriessena.

Mijający maj dał melomanom wiele powodów do satysfakcji, związanych z możliwością słuchania nowej muzyki. Na XXV Warszawskich Spotkaniach Muzycznych 12 maja usłyszeliśmy „Martwą naturę ze skrzypcami”, utwór na zespół kameralny z 1985 roku. Natomiast w ramach koncertów z cyklu „Wielkie symfonie XX i XXI wieku” orkiestra Filharmonii Narodowej poprowadzona przez szwedzkiego dyrygenta Niklasa Willena wykonała, zaraz po poemacie symfonicznym „Finlandia” Jeana Sibeliusa, wykonała koncert na trąbkę i orkiestrę Hanny Kulenty.

Utwór, który swoje prawykonanie miał podczas Warszawskiej Jesieni w 2003 roku, jest ważnym dziełem w panoramie muzyki współczesnej. Bardziej wśród melomanów niż nawet muzykologów czy kompozytorów, w odniesieniu niemal do całej muzyki poważnej powstałej w drugiej połowie XX stulecia i najnowszej toczy się dyskurs dotyczący problemu pierwszeństwa. Czy naczelne miejsce w kompozycji należy się materii dźwiękowej i wszystkiemu, co służy do jej kreacji, czy jednak elementarnym formom melodycznym, które winny stanowić o istocie muzyki?

Osoby hołdujące tradycyjnym gustom zarzucają współczesnym kompozytorom ilustracyjność i pogoń za eksperymentami brzmieniowymi. Jak każdy spór toczony przez profanów, tak i ten próbuje rozdzielić materię, która nie powinna podlegać podziałowi, i wynika przynajmniej częściowo z niewiedzy dotyczącej historii muzyki, jej bogactwa i wyrazu. Naszą uwagę jako słuchaczy przykuwają zarówno niezwykłość dźwiękowa, jak i satysfakcja estetyczna związane głównie z możliwościami percepcyjnymi i anatomiczną budową ludzkiego ucha. Preferujemy dźwięki czyste i akordy odwołujące się do interwałów pełnych tonowo – tercji i kwinty. Niemniej w każdej minimalnej nawet materii muzycznej poszukujemy obok estetycznego uroku zanegowania monotonii. Muzyka jest sztuką dziejącą się w czasie i czas jest nieodłącznym wymiarem każdej wybrzmiewającej muzyki. Nadmiar ekspresji nas męczy, ale formalno-estetyczny minimalizm wywołuje nudę.

Ewoluowanie zjawisk kulturowych w stronę przeciwnych biegunów prowadzi w końcu do spotkania. W muzyce może być to spotkanie tego, co pradawne, z najbardziej awangardowym. Tego rodzaju synteza otwiera się przed twórcami muzyki ekstatycznej, mającej na celu wprowadzenie słuchacza w trans. Jest to muzyka oparta na rytmie, powtarzalności i ekspresji zarazem. Koncert na trąbkę i orkiestrę jest utworem, którego forma pochodzi z bałkańskiej muzyki transu, ale zastosowane środki mogą wydawać się tradycyjnymi ilustracjami dźwiękowymi. W pewnym stopniu tak jest, ale nie do końca, gdyż tajemnica kryje się w możliwościach solisty.

W opinii przygotowanej przez kompozytorkę na czas prawykonania czytamy:

Połączyłam „polifonię wymiarów czasu” z inną moją techniką, którą nazwałam „europejską muzyką transową” (zajmowałam się nią przez kilka ostatnich lat, próbując wywołać odmienny, medytatywny sposób doświadczania czasu). Kombinacja tych technik pozwala uzyskać mocną konstrukcję formalną, a co więcej, wciąga słuchacza niejako do środka muzyki – z którejkolwiek strony by się do niej zbliżał.

Gęstość materii dźwiękowej i otwartość konstrukcyjna pozwalające włączyć się w przestrzeń, której linearność przechodzi w panoramiczność, a ta z kolei w zamknięty okrąg, są rozwiązaniem tyleż oczywistym, co wybitnym, genialnym.

W utworze można wyróżnić elementy pochodzące z tego samego materiału, ale grane w różnych tempach. Owe tempa tworzą jakby rodzaj perpetuum mobile, a więc również formę koła. Nie obawiam się użycia czasem klasycznej, tradycyjnej formy – bądź raczej klasycznych elementów brzmieniowych, gdyż forma sama w sobie nie wynika tylko z brzmienia elementów, ale także ze sposobu, w jaki je łączymy w jedno.*

Podobnie jak w czasie prawykonania, także tym razem solistą koncertu był Marco Blaauw, holenderski wykonawca, który do perfekcji opanował grę na rzadkim i trudnym dla większości instrumencie – ćwierćtonowej trąbce. Kompozytorka poznała tego wykonawcę w czasie wykonywania jednego ze swych utworów kameralnych „Szósty krąg”. Zachwyciła ją zarówno maestria wykonania, jak i możliwości dźwiękowe tego niezwykle czułego instrumentu. Polska kompozytorka doceniła żywą u tego młodzieńczego wirtuoza tradycję Flamandów, co pozwoliło jej na oryginalność dystansującą się od akustycznych laboratoriów i ich skomputeryzowanej elektroniki.

* Cytaty za: www.culture.pl

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 124

(20/2011)
24 maja 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj