0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > WTOREK [Wielka polityka]...

WTOREK [Wielka polityka] PINIOR: Sojusznik czy marionetka?

Józef Pinior

Sojusznik czy marionetka?

Obrona praw człowieka na Białorusi, w Europie Wschodniej czy w krajach arabskich jest tym bardziej skuteczna, im bardziej jest niezależna, autonomiczna w stosunku do polityki amerykańskiej, niezwiązana z realizacją takich czy innych interesów politycznych wielkich mocarstw. Rozumiał to Jerzy Giedroyć i jego współpracownicy w redakcji „Kultury” w latach zimnej wojny. Kiedy dzisiaj czyta się korespondencje Giedroycia z Juliuszem Mieroszewskim czy Jerzym Stempowskim, to robi wrażenie ich uwrażliwienie na punkcie niezależności, obrona przed uwikłaniem w politykę, której strategia rozstrzygałaby się poza Maisons-Laffitte. Oni byli całkowicie zdani na amerykańskie fundusze, na pomoc z zewnątrz, na zupełnym marginesie światowej polityki, a jednak bronili jak mogli swojej autonomii, tego, że polityka wykuwa się pomiędzy nimi w listach, w rozmowach w „Kulturze”, w dyskusjach, w sporach i w kłótniach z resztą emigracji oraz z inteligencją w kraju.

Właśnie czytam, że odsunięto od prowadzenia śledztwa w sprawie tajnych więzień CIA w Polsce prokuratora Jerzego Mierzewskiego, o którym z uznaniem wyrażają się Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz adwokaci pokrzywdzonych w tym śledztwie. Jednocześnie prokuratura nie informuje opinii publicznej o wynikach tego śledztwa. W jednej z fundamentalnych spraw dla rządów prawa w Polsce w ostatnich latach jesteśmy jako społeczeństwo obywatelskie bezradni, zdani na przecieki, hipotezy i spekulacje. Czy rzeczywiście elity Rzeczypospolitej muszą być tak bezmyślnie proamerykańskie, nie wyczuwające granicy pomiędzy statusem sojusznika a żandarma Ameryki?

Prawa człowieka stały się w ostatnich trzydziestu latach jednym z najbardziej twórczych obszarów współczesnej polityki. Wizyta prezydenta Jimmy’ego Cartera w Warszawie w grudniu w 1977 r., jego wypowiedzi na konferencji prasowej na temat „trzeciego koszyka” Aktu Końcowego Konferencji KBWE w Helsinkach otwierały polską drogę do demokracji, łączyły amerykańską strategię w zimnej wojnie z polskim buntem przeciwko żelaznej kurtynie. Rzeczywiście, Polska ma do przekazania fenomenalne doświadczenie w dochodzeniu do demokracji, na swój sposób unikalne w skali światowej funkcjonowanie społeczeństwa obywatelskiego na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku w warunkach systemu autorytarnego. Społeczeństwa opartego na rewolcie robotników i inteligencji oraz niezależnym od państwa Kościele. Zadziwiające jak tamto doświadczenie historyczne jest zapoznawane w warunkach demokracji i suwerennego państwa.

Prezydent Barack Obama jest obecnie jednym z najzdolniejszych przywódców świata zachodniego, jego kampania prezydencka parę lat temu była w dużej mierze oparta na krytyce metod, które administracja prezydenta Busha stosowała do walki z zagrożeniem terrorystycznym, odwoływała się do tradycji praw obywatelskich i amerykańskiego liberalizmu. Tamten czas, wybór Obamy na prezydenta, dla wielu Amerykanów i Amerykanek był prawdziwym katharsis. Potem przyszły próby pierwszych reform, przede wszystkim w zakresie amerykańskiego systemu opieki medycznej, brak wystarczającej większości w Kongresie do zamknięcia Guantanamo, twardy opór konserwatywnego status quo przed jakąkolwiek zmianą. Trzeba pamiętać o samotności Obamy, o tym, że jest spoza establishmentu zarówno liberalnego, jak i afroamerykańskiego. To był właściwie cud, że pokonał w prawyborach Hilary Clinton. Przez całą kampanię jego postawa była kwestionowana przez świetne zorganizowane środowiska afroamerykańskie. Do końca nie dawano mu w tych kręgach żadnych szans na zwycięstwo. I wreszcie ten lunatyczny populizm i ciężkie pieniądze, dla których jest ukrytym muzułmaninem i socjalistą. Konserwatywna Ameryka, która liczy dni do najbliższych wyborów prezydenckich.

Teraz wszystko w polityce amerykańskiej jest podporządkowane rozpoczynającej się latem długiej kampanii wyborczej. W tej perspektywie należy widzieć zarówno decyzję o zlokalizowaniu i zabiciu Osamy bin Ladena, jak i wizytę w Polsce. Jeżeli Barackowi Obamie uda się wygrać, a pamiętajmy, że dotychczas nie pojawił się mocny lider w obozie konserwatywnym, to należy liczyć się z tym, że druga kadencja będzie znacznie bardziej nastawiona na sprawy międzynarodowe, że Obama może skupić się na kształtowaniu nowego ładu międzynarodowego. Czy polska elita polityczna i obywatelska pokaże prezydentowi Ameryki wyzwalające doświadczenie Solidarności, czy też prezydent Obama napotka w Warszawie widmo Ameryki konserwatywnej?

* Józef Pinior, polityk, prawnik, filozof. W PRL działacz Solidarności, aresztowany w 1983 roku i skazany na cztery lata więzienia. Od 1987 roku uczestniczył w próbach reaktywowania PPS. Od 2004 do 2009 poseł do Parlamentu Europejskiego.

„Kultura Liberalna” nr 124(21/2011) z 24 maja 2011 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 124

(20/2011)
24 maja 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj