0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > CZWARTEK [Chiny] SAREK:...

CZWARTEK [Chiny] SAREK: Boks w domowym zaciszu

Katarzyna Sarek

Boks w domowym zaciszu

„Czasem ją uderzyłem, ale nigdy nie przeszło mi przez myśl, że będzie o tym rozpowiadać, ponieważ obnoszenie się z problemami domowymi nie licuje z chińską tradycją” – w taki sposób dał wyraz swemu zażenowaniu niegodnym zachowaniem żony obecnie najsławniejszy chiński damski bokser – Li Yang. Powszechnie znany nauczyciel angielskiego i majętny biznesmen, słynny dzięki autorskiej metodzie Crazy English (polegającej m.in. na wykrzykiwaniu z całych sił słówek i zdań, w ten sposób przełamywaniu lęku przed mówieniem), okazał się domowym tyranem, od dawna znęcającym się nad żoną. Miał pecha, bowiem połowica, Kim Lee, jako Amerykanka zlekceważyła czcigodną chińską tradycję i postanowiła zerwać zasłonę milczenia, opowiadając światu o swoich traumatycznych przeżyciach. Na początku września opublikowała online zdjęcia, na których widać ślady bicia i przemocy, potem dołożyła opis wydarzeń – ciągu razów, przyduszania, szarpania, przerwanych dopiero przez interwencję córeczki. Matka z córką uciekły z domu na posterunek policji, skąd wysłano je do szpitala na obdukcję. Z kolejnych doniesień wynika, że nie był to ani pierwszy, ani odosobniony przypadek znęcania się w rodzinie pana Yanga.

Wydarzenie przykre, ale niestety mało sensacyjne, przemoc domowa i jej opisy to nic niezwykłego dla zachodniego czytelnika. Inaczej się rzecz ma w Chinach, gdzie zgodnie z zasadą „zły to ptak, co własne gniazdo kala”, nie upublicznia się problemów w rodzinie, niezależnie od ich rangi. Przemoc domowa występuje nagminnie, ale społeczeństwo, wraz z policją, uważa, że nie jest to powód do interwencji. Według statystyk ogłaszanych przez All China Women’s Association 64 proc. Chińczyków doświadczyło różnego rodzaju przemocy z rąk najbliższych krewnych, a w ponad 30 proc. chińskich rodzin występuje przemoc domowa. Ofiarami w zdecydowanej większości są kobiety. Znęcanie się nad słabszymi jest do tego stopnia akceptowane w społeczeństwie, że jedynie 5 proc. doświadczających przemocy kobiet uznało swoje rodziny za nieszczęśliwe.

Trzeba powiedzieć wprost – lanie żony czy dzieci nie jest uważane w Chinach za coś nagannego czy niewłaściwego. To przede wszystkim sprawa rodziny, którą członkowie powinni sami rozwiązać, bowiem „nawet najmędrszy sędzia nie jest w stanie rozwikłać rodzinnych swarów”. Dlatego nawet gdy przewrażliwiony sąsiad zadzwoni na policję i złoży doniesienie o rękoczynach za ścianą, policja doradzi mu pilnowanie własnego nosa i niemieszanie się w nie swoje sprawy. Również dla legislatorów przemoc domowa nie stanowi palącego problemu – Chiny wciąż nie mają osobnego aktu prawnego poświęconego tej kwestii, co sprawia, że ofiarom trudno dochodzić swoich praw. Dopiero w 2008 roku sąd w mieście Wuxi wydał pierwszy w dziejach kraju wyrok zakazujący explicite mężczyźnie znęcania się i zastraszania rodziny.

Podporządkowanie rodziny – kobiet i dzieci – władzy mężczyzny ma w Chinach starożytny rodowód. Absolutna władza męża przetrwała w mentalności do dziś, na przykład w powiedzeniu „Wziąć żonę, to jak kupić konia – możesz ją bić i ujeżdżać do woli”. Chiny to jedyny kraj na świecie, gdzie samobójstwa częściej popełnia płeć piękna (o 25 proc.). Według statystyk policyjnych, przyczynę ok. 80 proc. samobójstw kobiet stanowią konflikty w rodzinie. Zwłaszcza na wsi (gdzie samobójstwa trzy razy częstsze niż w miastach), młode dziewczyny wydawane za mąż, zazwyczaj bez prawa wyboru czy sprzeciwu, często stają się ofiarami przemocy fizycznej i seksualnej. Nie widząc szans na zmianę losu, targają się na własne życie.

Szczerość Amerykanki może przyniesie korzyść nie tylko rodzinie Yang – mąż publicznie przyznał się do winy, przeprosił, obiecał poprawę i rozpoczął terapię – ale także wszystkim Chinkom. Chyba pod wpływem nagłośnionej w mediach historii okazało się, że leżakujący od lat w komisjach ustawodawczych projekt ustawy dotyczącej przemocy domowej wkrótce trafi do parlamentu. Ustawa ustawą, a mentalność swoją drogą. Niby-skruszony mąż pożalił się w wywiadzie dla jednej z gazet, że jest wściekły na swoją połowicę: „zrujnowała moją karierę i wizerunek, na które harowałem przez 20 lat”. Nic dodać, nic ująć.

* Katarzyna Sarek, sinolog, tłumaczka, publicystka, współprowadzi blog www.skosnymokiem.wordpress.com.

„Kultura Liberalna” nr 142 (39/2011) z 27 września 2011 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 142

(39/2011)
27 września 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj