0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > WTOREK [Wielka polityka]...

WTOREK [Wielka polityka] PINIOR: Krajobraz po bitwie

Józef Pinior

Krajobraz po bitwie

Zaskoczeniem tych wyborów jest tak duża, prawie dziesięcioprocentowa, przewaga Platformy Obywatelskiej nad Prawem i Sprawiedliwością. Z jednej strony wynik wyborów wskazuje na bipolarność sceny politycznej, z drugiej PiS staje się partią anachroniczną, która w obecnej postaci, z obecnym programem i strategią, nie jest w stanie zagrozić rządom PO.

Powoływanie się na długi marsz Fideszu Viktora Orbána na Węgrzech świadczy o myśleniu ideologicznym niemającym wiele wspólnego z realną polityką środkowoeuropejską. Po pierwsze, Fidesz miał przeciwko sobie postkomunistyczną socjaldemokrację, z którą w pewnym momencie sprzymierzyła się główna partia postopozycyjna. Czyli, przekładając to na polskie realia, sytuacja, w której doszłoby do podziału sceny politycznej między PO-PiS a SLD w sojuszu z UW – scenariusz, który z takich czy innych względów nigdy się w Polsce nie ziścił.

Po drugie, Orbán miał zawsze poparcie europejskiej chadecji. Parę lat temu był wręcz jej pupilkiem, nadzieją na odnowienie polityki europejskiej. Decyzja Prawa i Sprawiedliwości z 2004 roku o niewchodzeniu do Europejskiej Partii Ludowej, aczkolwiek na krótką metę dawała pewne profity organizacyjne i pozwalała na swobodę polityczną, w dalekiej perspektywie była decyzją samobójczą, bo pozostawiała PiS samotnym. W najlepszym wariancie decyzja ta skazywała na alianse z konserwatystami brytyjskimi, których polityka jest eurosceptyczna, często antyeuropejska i niezgodna z interesami polskimi w Unii. O ile podczas kampanii prezydenckiej Jarosław Kaczyński mógł się poszczycić spotkaniem z premierem Cameronem w czasie wizyty w Londynie, o tyle w kampanii parlamentarnej takie spotkanie mogłoby mieć negatywny dla PiS-u wydźwięk z uwagi na zasadniczą batalię o pieniądze unijne i brytyjskie stanowisko na rzecz szczuplejszego budżetu europejskiego.

Po trzecie wreszcie, należy być ostrożnym z takimi porównaniami. Mimo poczucia wzajemnej sympatii między społeczeństwami Polski i Węgier, opartej głównie na przeświadczeniu o wspólnocie losu, nowoczesna historia polityczna obydwu narodów nie jest tożsama. Węgry zdobyły państwowość pod koniec XIX wieku i w roku 1918 istniały tam ukształtowane elity państwowe, wojskowe i konserwatywne, na których oparł się autorytarny reżim admirała Horthyego. U źródeł powstania samodzielnego państwa na Węgrzech po pierwszej wojnie światowej mamy krwawy konflikt z lewicą komunistyczną, natomiast w Polsce państwo jest w dużej mierze tworem lewicujących legionistów i PPS. Reżim zbudowany przez Józefa Piłsudzkiego nie miał za sobą tak twardych struktur konserwatywnych, generalnie był bliższy – choćby mentalnie – lewicy, korzystał politycznie z nieusuwalnej wrogości pomiędzy PPS a Narodową Demokracją.

Nic już nie uratuje SLD. Słaby wynik utrwala marginalizowanie się postkomunistycznej lewicy od wyborów w 2005 roku. To rzecz jasna wielka klęska Grzegorza Napieralskiego, który nawet nie próbował odmienić tego trendu poprzez skupienie wokół siebie szerokiej lewicy po dobrym wyniku w wyborach prezydenckich. Korzeni klęski SLD należy szukać w rozbiciu LiD-u w 2008 roku. Nawiasem mówiąc, w rozbiciu przyjętym entuzjastycznie przez „Krytykę Polityczną”, kiedy Cezary Michalski, jeszcze jako redaktor „Dziennika” pisał o „Przedwiośniu Olejniczaka”.

No cóż, „Krytyka Polityczna” staje się coraz bardziej lewicą wirtualną, nieposiadającą większego odniesienia do prawdziwej polityki. Forsowana przez środowisko Krytyki teza o zabetonowaniu polskiej sceny politycznej została ośmieszona przez Janusza Palikota i świetny wynik wyborczy jego listy. Historyczną zasługą Palikota pozostanie wyzwolenie elektoratu „niebogoojczyźnianego” (korzystam z określenia prof. Janusza Czapińskiego), podniesienie go na poziom polityki parlamentarnej.

Ten nowo wybrany parlament wydaje się być najciekawszym od czasów parlamentu kontraktowego z 1989 roku. Po raz pierwszy od dwudziestu lat to nie konserwatywna i nacjonalistyczna prawica będzie nadawała ton polskiej polityce w Warszawie.

* Józef Pinior, polityk, prawnik, filozof. W PRL działacz Solidarności, aresztowany w 1983 roku i skazany na cztery lata więzienia. Od 1987 roku uczestniczył w próbach reaktywowania PPS. Od 2004 do 2009 poseł do Parlamentu Europejskiego.

„Kultura Liberalna” nr 146 (43/2011) z 25 października 2011 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 146

(43/2011)
25 października 2011

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj