0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > CHYMKOWSKI: Cywilizacja jako...

CHYMKOWSKI: Cywilizacja jako proces. „O procesie cywilizacyjnym” Norberta Eliasa

Roman Chymkowski

Cywilizacja jako proces

Na pełny polski przekład „O procesie cywilizacji” Norberta Eliasa, „wielkiego outsidera socjologii XX wieku”1, przyszło czekać bardzo długo, bo przeszło siedemdziesiąt lat, co odpowiada powolnemu przyswajaniu tego dzieła przez nauki społeczne. Książka ta napisana po niemiecku przez urodzonego we Wrocławiu uczonego pochodzenia żydowskiego została wydana tuż przed II wojną światową, ale – choć dziś stawiana jest obok największych dokonań dwudziestowiecznej humanistyki, znaczonych tytułami dzieł Curtiusa, Lévi-Straussa czy Auerbacha – do głównego nurtu życia naukowego przebijała się bardzo długo. Perypetie jej recepcji, które – jak trafnie podkreśla Marta Bucholc, autorka przedmowy do nowego wydania – są pierwszorzędnym źródłem pozwalającym zrozumieć dzieje dwudziestowiecznej myśli socjologicznej wraz z charakterystycznymi dla jej poszczególnych etapów fascynacjami, uprzedzeniami czy modami intelektualnymi.

Czytelnik, który po raz pierwszy styka się z książką Eliasa, zwróci zapewne uwagę na tytuły poszczególnych rozdziałów i podrozdziałów; z jednej strony znajdzie partie poświęcone „mechanizmom feudalizacji” czy „socjogenezie państwa”, z drugiej zaś fragmenty „o zachowaniu się przy stole”, „o zachowaniu się w sypialni”, a nawet „o wycieraniu nosa” i „o spluwaniu”. Poznawcza doniosłość dzieła Eliasa uwidoczni się w pełni wówczas, kiedy będziemy je czytać w całości, a nie wedle zasady „dla każdego coś dobrego”, poszukując fragmentów odpowiadających naszym konkretnym zainteresowaniom. Jest tak, ponieważ owa rozpiętość tematyczna – tak charakterystyczna dla autora poszukującego związków między zjawiskami pozornie bardzo od siebie odległymi – pozwala pojąć, czym jest tytułowy „proces cywilizacji”. Otóż „cywilizacja” nie jest nazwą pewnego typu społeczeństwa czy etapu jego rozwoju pozwalającą odróżnić je od społeczeństw „niecywilizowanych”. Według autora nie ma ani społeczeństw barbarzyńskich, ani w pełni cywilizowanych – cywilizacja jest właśnie procesem, w którym kształtują się mechanizmy kontroli przyrodzonych instynktów. Wszelkie ludzkie formy życia społecznego rozpościerają się pomiędzy całkowitą spontanicznością a skrajną samokontrolą, między – posługując się przywoływanym przez autora językiem psychoanalizy – id a superego, nigdy nie osiągając żadnego z tych ekstremów.

Najogólniejszy wymiar pojmowania przez Eliasa cywilizacji znajduje się na przeciwnym biegunie koncepcji Jana Jakuba Rousseau, miejsce to dzieląc m.in. właśnie z Zygmuntem Freudem. Cywilizacja jest zbiorem zakazów, które chronią nas przed naszą przyrodzoną, zwierzęcą naturą.

Postępująca samokontrola na poziomie norm obyczajowych dokonuje się w związku z przemianami form władzy państwowej, która od schyłku średniowiecza jest w coraz większym stopniu scentralizowana. Wyraża się to m.in. monopolizacją prawa do stosowania przemocy – oddziały zbrojne, którymi dysponowali możni feudałowie, w dzisiejszych realiach byłyby związkami przestępczymi. Państwowy monopol na prawomocną przemoc powoduje powstawanie sfer, które w warunkach pokoju są wolne od gwałtu. Z codziennego życia ludzi, którzy z rycerzy i szlachty przekształcili się w obywateli, stopniowo zniknęły ślady prawomocnej przemocy niekontrolowanej przez państwo. To dlatego – sugeruje Elias – to, co uchodziło za normy dobrego zachowania przy stole rycerskim, a więc np. serwowanie dziczyzny w postaci integralnych ciał zwierząt czy ceremonialne rozcinanie tuszy, dziś budzi nasz niepokój. Dawny szlachcic, bezpośredni spadkobierca tradycji rycerskich, polował i fakt ten był ważną składową jego tożsamości, my zaś starannie oddzielamy doświadczenie kulinarne od obrazu zadawanej śmierci, ponieważ doświadczenie to nie jest naszym udziałem.

Na tym przykładzie widać, że dla Eliasa cywilizacja przenika tak różne poziomy organizacji życia społecznego, że właściwie traci sens ontologiczne rozróżnienie na jednostki i społeczeństwo, a w konsekwencji także pytanie, którym emocjonowali się współcześni Eliasowi myśliciele, o to mianowicie, czy społeczeństwo to coś więcej niż suma jednostek. Gdziekolwiek byśmy się nie udali, czegokolwiek byśmy nie robili, społeczeństwo jest zawsze w nas w postaci uwewnętrznionych mechanizmów kontroli, które są tym bardziej złożone, im – powiedzielibyśmy – „podział pracy” dalej posunięty. W pewnym momencie „sieć interakcji staje się tak skomplikowana i rozległa, napięcie, jakiego ona wymaga, by się w jej splotach «właściwie» zachować, staje się tak wielkie, że obok samokontroli świadomej umacnia się jednocześnie aparatura samokontroli działająca automatycznie i ślepo” (s. 499). Tak jak nie ma danych raz na zawsze struktur społecznych czy „łańcuchów powiązań jednostek”, nie ma też cywilizacji jako niezmiennej jakości – relacja między strukturą społeczną a typem mentalnym jest procesualna.

Różnicę między światem o nieskomplikowanych sieciach interakcji społecznych a takim, w którym osiągnęły one duży stopień złożoności, ilustruje efektowny – jak wiele innych w całej książce – przykład dwu sposobów przechodzenia przez ulicę. Z jednej strony mamy do czynienia z sytuacją, w której droga jest przestrzenią zagrożoną przemocą fizyczną, nie zaś intensywnym ruchem kołowym, z drugiej – z taką, w której to, czego się powinniśmy obawiać, polega na chwilowej utracie kontroli nad swoim działaniem przez któregoś z uczestników ruchu, a nie na intencjonalnym folgowaniu morderczym instynktom.

Wielokrotnie wskazywano na to, że Norbertowi Eliasowi udała się trudna sztuka stworzenia koncepcji cywilizacji, która nie gubi realnie żyjących ludzi, nie popadając też w przypisywanie jednostkom roli podmiotów dziejów. Pisze on m.in.: „Plany i działania, emocjonalne impulsy i racjonalne postępki pojedynczych ludzi zazębiają się stale, już to wspierając się wzajem, już to ścierając wrogo. To fundamentalne zazębianie się indywidualnych planów i działań ludzkich może pociągać za sobą zmiany i konfiguracje, których inicjatorem lub sprawcą nie był żaden pojedynczy człowiek. Z tego zazębiania się, z zależności wzajemnej poczynań ludzkich powstaje pewien porządek zupełnie specyficznego rodzaju, porządek przemożny, silniejszy niż wola i rozum pojedynczych ludzi, którzy go stwarzają. I oto właśnie ów porządek, wynikły ze splotu działań ludzkich, determinuje bieg przemian dziejowych; on też leży u podstaw procesu cywilizacji” (s. 496).

Jak przypomina Andrzej Mencwel, zainteresowanie Eliasa „procesem cywilizacyjnym” miało też wymiar pragmatyczny i – biorąc pod uwagę dramatyczne losy jego najbliższej rodziny – osobisty. Dociekaniom historycznym towarzyszy pragnienie dotarcia do „źródeł niemieckiej skłonności do gloryfikacji siły, erupcji instynktów, woli mocy itd. itp., jakie umożliwiły, jego zdaniem, fascynację nazizmem”2. Z tego punktu widzenia dzieło Eliasa można czytać jako inną odpowiedź na pytania, z którymi będą próbowali się uporać autorzy „Dialektyki Oświecenia” i ich kontynuatorzy – to nie „instrumentalizacja rozumu”, lecz niedostatek cywilizacji doprowadził do osunięcia się ludzkości w barbarzyństwo.

Czytając „O procesie cywilizacji” wiele lat po pierwszym wydaniu, trudno nie odnotować wrażenia ciągłego napotykania problemów i ujęć, które znamy z późniejszych prac innych autorów, choćby historyków z kręgu tzw. szkoły „Annales”. Znajdziemy tu nawet konkretne terminy – takie jak habitus – które kojarzymy z tradycją późniejszą. Pozwala to z jednej strony docenić przenikliwość autora „Rozważań o Niemcach”, z drugiej zaś – zrozumieć mechanizm przyswojenia jego myśli przez współczesną humanistykę, która musiała do tego dojrzeć.

Przypisy:
1 Jerzy Szacki, „Historia myśli socjologicznej”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2002, s. 739.
2 Andrzej Mencwel, „Wiedza o kulturze a wiedza o literaturze”, w: tenże, „Wyobraźnia antropologiczna. Próby i studia”, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2006, s. 52.

Książka:
Norbert Elias, „O procesie cywilizacyjnym. Analizy socjo- i psychogenetyczne”, przeł. Tadeusz Zabłudowski, Kamil Markiewicz, wstęp Marta Bucholc, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2011.

* Roman Chymkowski, adiunkt w Instytucie Kultury Polskiej UW, kierownik Pracowni Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej.

„Kultura Liberalna” nr 161 (6/2012) z 7 lutego 2012 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 161

(5/2012)
7 lutego 2012

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj