0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > CZWARTEK [Przed hrubieszowskim...

CZWARTEK [Przed hrubieszowskim telewizorem] JASINA: Zabierają nam sąd

Łukasz Jasina

Zabierają nam sąd

Autobusem z Lublina do Hrubieszowa jedzie się długo – 124 kilometry oznaczają dwie godziny i pięć minut jazdy. Od trzech tygodni mówi się w nim tylko i wyłącznie o likwidacji hrubieszowskiego sądu. Wracająca z wizyty u dzieci pani Anna czy pan Grzegorz, kierowca z wieloletnim stażem, nie mogą się nadziwić decyzji ministra Gowina. – Skoro postanawiają sąd skasować, to po co go najpierw rozbudowali? – rzecze pani Anna, przyzwyczajona do racjonalnych decyzji finansowych podejmowanych w swoim gospodarstwie domowym. – Zlikwidują biuro podawcze i będę musiał jeździć do Zamościa (52 kilometry!), aby złożyć podanie – narzeka posiadający własną firmę pan Grzegorz.

Gmach Sądu Rejonowego w Hrubieszowie to wielgachna (jak na lokalne warunki) budowla. Jego pierwotna wersja, zbudowana w ramach przedwojennego programu inwestycyjnego, była o połowę mniejsza. Tuż obok umieszczono dwie inne powiatowe dumy: starostwo powiatowe i kino (w którym autor tego tekstu stawiał pierwsze kroki kinomana). Przez pięćdziesiąt lat trójca ta dominowała w życiu miasta, dzieląc się władzą nad nim z kościołem i komitetem partii. W ramach niechęci do kin lokalnych, któregoś dnia budynek kina zdewastowano i rozebrano. Posesję przekazano sądowi. Rozbudowę miejscowego „pałacu sprawiedliwości” sfinansowało państwo i już za rządów Platformy Obywatelskiej wysoki przedstawiciel tejże budynek otworzył. Miejscowi prokuratorzy i sędziowie mieli w końcu elegancką siedzibę – nie gorszą od tych w konkurencyjnych Zamościu i Chełmie.

Zaledwie 13 miesięcy po otwarciu minister sprawiedliwości z partii, która hojną ręką łożyła na rozbudowę, postanowił sąd w Hrubieszowie zlikwidować. Przygodnie napotkani w mieście spacerowicze mają już swoją teorię spiskową. W Zamościu trwa właśnie budowa ogromnego budynku sądu okręgowego, wielkością doprawdy przypominającego biurowiec na warszawskim placu Piłsudskiego. Mieszkańcy Hrubieszowa przyzwyczajeni do skutecznego lobbingu niegdyś wojewódzkiego Zamościa – przechwytującego dawniej wszelkie inwestycje w regionie – są przekonani, że to dalszy ciąg tej samej sprawy. Tak ogromna inwestycja, jak ta w Zamościu, musi być jakoś uzasadniana: aby zapełnić budynek, trzeba jednak przenieść tam sędziów z Biłgoraja czy Hrubieszowa – mówią. Mój argument, że „reforma” dotyka nie tylko Hrubieszowa, nie spotyka się z przesadnym zrozumieniem.

Sąd to bardzo ważny element lokalnej, powiatowej tożsamości. Poza nim istnieją jeszcze tylko dwa wyróżniki miasta powiatowego: urząd skarbowy i szpital. W Hrubieszowie zresztą sąd istniał od zawsze i nie zmienili tego stanu Aleksander II Romanow, Hitler ani Bierut. Wokół sądu rozwija się też niewielka grupka miejscowej inteligencji – prawnicy to wszak wykształceni ludzie. Likwidacja sądu podkopuje również tutejsze zaufanie do władzy państwowej. Po co dawała pieniądze, skoro teraz niszczy swoją inwestycję? Czemu mówi o oszczędności, jeśli jednocześnie wydaje kolejne sumy w nieodległym Zamościu? Czemu przeprowadziła reformę powiatową, skoro teraz się od niej odwraca?

Likwidacja Sądów Rejonowych to prawdziwa wpadka ministra Gowina – przydarzająca mu się dokładnie w tym samym momencie, w którym zyskuje szacunek swoimi działaniami związanymi z otwarciem wielu licencjonowanych jak dotąd profesji. „Reformę” przeprowadzono pospiesznie i bez wymaganych konsultacji. Wystarczył akt prawny stosunkowo niskiego rzędu – rozporządzenie ministra. Do tego kryteria przyjęte przez ministra są niejasne i niezrozumiałe dla nikogo poza nim samym. W wielu miastach powstaje oddolny ruch protestu, protestuje się nawet w Warszawie – efekt medialny jest jednak niewielki. Nikogo w końcu nie obchodzi kolejne utrudnienie życia mieszkańców małych miast. Wszak zawsze mogą wybrać się ze swoim podaniem do dużego miasta. Mają w końcu wiele autobusów, a i ukulturalnią się przy okazji. Zresztą jeśli życie w małej miejscowości jest dla nich za trudne, to mogą się przecież przeprowadzić. Minister Gowin, na przykład, od urodzenia mieszka w Krakowie i nie ma daleko do żadnego z sądów, do których musi się udawać.

* Łukasz Jasina, doktor nauk humanistycznych, członek zespołu „Kultury Liberalnej”.

„Kultura Liberalna” nr 165 (10/2012) z 6 marca 2012 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(9/2012)
6 marca 2012

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj