0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > PONIEDZIAŁEK [Z miasta]...

PONIEDZIAŁEK [Z miasta] KUSIAK: Movement Space. Wystawa Simone Ruess w galerii Le Guern

Joanna Kusiak

Movement Space. Wystawa Simone Ruess w galerii Le Guern

Miasto portretowane przez Simone Ruess – niemiecką artystkę od kilkunastu miesięcy tworzącą w i o Warszawie – znajduje się ciągle w sytuacji szczególnej dynamiki procesu transformacyjnego, który wkracza w swoje kolejne fazy, za każdym razem zostawiając po sobie materialne i społeczne struktury pozornie niepasujące do nowego systemu, w istocie jednak niezwykle trwałe.

Artystkę interesują te formy przestrzenne, które zdezaktualizowały się jako element urbanistycznej wizji, nigdy jednak nie utraciły swojej istotności w codziennym funkcjonowaniu miasta. Do nich należy nie tylko monumentalny Pałac Kultury, ale także na przykład kioski z gazetami i stojaki, z których uliczni sprzedawcy handlują sznurówkami. Ruess potrafi bawić się lokalną metaforyką, grając na specyficznie warszawskim połączeniu hektycznej, transformacyjnej codzienności z doświadczeniem historycznym.

Pracę „Tryptyk” można traktować jako ołtarz warszawskiej transformacji. Na suszarce do bielizny (której powierzchnia i otwierane pod kątem skrzydła mają w istocie geometrię średniowiecznego ołtarza) wypleciono kobierzec z kolorowych sznurówek, które sprzedawane są w Warszawie właśnie z suszarek do bielizny przed wejściami do metra i w przejściach podziemnych. Gra sacrum i profanum w „Tryptyku” ściąga tradycyjny powstańczo-katolicki dyskurs „miasta wybranego” do poziomu ulicy, a wręcz przejścia podziemnego, jednocześnie zwracając uwagę na rolę „niewidzialnych” ulicznych postaci w tworzeniu i przetwarzaniu miasta w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Na przykład w pracy kioskarza artystka potrafi dostrzec zawód specyficznie miejski, pokazując w skali mikro mechanizmy logiki przestrzennej. Regularna praca w kiosku (który przez swoje wyraźne ograniczenie przestrzenne staje się dla kioskarza miniuniwersum) prowokuje określone zachowania, naturalizuje specyficzną pozycję ciała oraz repertuar gestów (sięganie po określony produkt). Również miasto z wnętrza kiosku postrzegane jest zupełnie inaczej, zza ustawianych gęsto za szybą przedmiotów oraz z perspektywy ich popularności: tego, co i w jakich porach „się” w mieście kupuje. To decyduje również o sposobie aranżacji kiosku (najwygodniej musi być sięgać po rzeczy najpopularniejsze). Do tej pory znaczenie i „miejskość” zawodu kioskarza w literaturze sportretowane były chyba wyłącznie w barwnej postaci Juliusza Kalodonta z miejskiego kryminału „Zły” Leopolda Tyrmanda.

Tyrmand, jako jeden z niewielu prawdziwych polskich pisarzy miejskich, potrafił przełożyć na język literacki to, co Lefebvre w bardziej abstrakcyjnym języku określał mianem „wytwarzania przestrzeni miejskiej”. W codziennej „produkcji miasta” przedstawiciele „zwykłych”, „niekreatywnych” zawodów biorą często o wiele większy udział niż fetyszyzowana w ostatniej dekadzie „klasa kreatywna”. Ruess dzieli z Tyrmandem pewnego rodzaju antropologiczną wrażliwość na detale codziennego życia w miejskim środowisku. Uliczni sprzedawcy, kioskarze, tramwajarze czy robotnicy budowlani brali i biorą udział w codziennym wytwarzaniu miejskości, mimo że nie są obecni ani w spotach promocyjnych miasta, w przekazach historycznych, ani w biznesowych strategiach i pocztówkowych panoramach. To nie w „miejskich salonach” ani nawet w modnych rejonach Pragi, ale dopiero w takich „nijakich” miejscach jak na przykład przejścia podziemne spotykają się w Warszawie wszyscy. Przez „jelita miasta” pod Marszałkowską przechodzi codziennie cały przekrój społeczny Warszawy: przyjezdni, wagarowicze, biznesmeni, cudzoziemcy idący z dworca do hotelu, uliczni muzycy, bezdomni i pracownicy banków.

Chociaż Ruess z pozoru analizuje tylko formy przestrzenne najważniejszych „miejsc spotkań”, sposób ich doboru i analizy świadczy o tym, że jej myślenie o przestrzeni zakorzenione jest w społecznym doświadczeniu metropolii.

Wystawa:

Simone Ruess „Movement Space”, 24 marca – 19 maja, Galeria Le Guern, ul. Widok 8

* Joanna Kusiak, członkini redakcji „Kultury Liberalnej”. Visiting scholar na City University of New York, socjolożka i miejska aktywistka, stypendystka Fulbrighta, doktorantka Uniwersytetu Warszawskiego i Technische Universität Darmstadt.

„Kultura Liberalna” nr 171 (16/2012) z 17 kwietnia 2012 r.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 171

(16/2012)
17 kwietnia 2012

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj