0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > ŁOPAT: Bez tytułu,...

ŁOPAT: Bez tytułu, czyli Piotruś Pan Uklański. O wystawie „Czterdzieści i cztery”

Joanna Łopat

Piotruś Pan Uklański. O wystawie „Czterdzieści i cztery” Piotra Uklańskiego

„Jego sposób rysowania świadczy o jego bardzo dynamicznym rozwoju, wielkich marzeniach, chęci dorastania i spełnienia swych pragnień. Dalekosiężnym planom towarzyszą obawy dziecka, czy świat dorosłych udzieli mu wystarczającej pomocy…”

Swoje dalekosiężne plany Piotr Uklański realizuje daleko od Polski, w której jest znany przede wszystkim z tego, że jest znany gdzieś za granicą. I z wystawy „Naziści” (Zachęta, 2000 rok), która jest znana z tego, że wywołała skandal. I z tego, że została zamknięta zaraz po tym, jak Daniel Olbrychski wykonał swój ułański gest, udzielając Uklańskiemu pomocy w jego „chęci dorastania i spełniania swoich pragnień”.

O fotografiach, które w ciekawy sposób reinterpretowały pojęcia filmowych fikcji i historycznych faktów, napisano setki banalnych artykułów. Razem zebrane tworzą wielką księgę – zapis niezrozumienia, teorii snutych na podstawie zasłyszanej relacji. Nie ma w tych tekstach żadnej refleksji. Ten artystyczny głos, w dyskusji na temat re-prezentowania wizerunków niemieckich żołnierzy przez media, został zdominowany przez pojęcie „skandal” – wyceniony i sprzedany za 568 tysięcy funtów na londyńskiej aukcji w Phillips de Pury & Company w 2006 roku.

Od 2000 roku kariera tego polskiego artysty rozwija się za granicą. Tam jego polskość i odwoływanie się do biało-czerwonych symboli budzą zainteresowanie. W tym roku jednak Zachęta Narodowa Galeria Sztuki przedstawia pierwszą monograficzną wystawę Piotra Uklańskiego w Polsce.

1 ukla

Indywidualizm

„Na każdej kartce papieru wyraża swój indywidualny osąd o świecie. A ma do powiedzenia sporo: o walce, wojnie, o tym, że są silni i słabi; ci, co strzelają i którym wytrącono broń z ręki; piraci i marynarze, których zaatakowano; strzelający i rozstrzeliwani w egzekucji; nacierający na zamek i obrońcy wypadający z okien. To tematyka bardzo nietypowa dla dziecka w tym wieku, wyraźnie pokazująca jego indywidualizm.”

W każdej z sal galerii prezentowane są prace, które dowodzą, że Piotr Uklański sprawnie porusza się wśród różnych form, różnych estetyk, dzieł inspirowanych, zapośredniczonych, zaanektowanych, reinterpretowanych. Jego indywidualizm pozwala na zręczne manipulowanie tym, co było (prezentuje swoje – małego Piotrusia – rysunki z czasów dzieciństwa), opatrując je współczesnym komentarzem psychologa i nadając im poprzez tę naukową interpretację wartość spełnionego proroctwa) oraz tym, co jest (kolekcjonuje zdjęcia porno, nadając im nowe znaczenie, anektuje nie swoje – lecz np. Krzysztofa Zarębskiego – prace i wpisuje w swój, monograficzny kontekst).

Piotr Uklański, w swoje czterdzieste czwarte urodziny, które przypadają na czas wystawy i nadają jej tytuł, przypomina również pracę z 2000 roku. Tym razem fotosy filmowych wizerunków Nazistów mienią się w światłach błyskających rytmem dyskotekowej muzyki z wielkim Orłem dominującym nad całością – pod wspólnym tytułem Polska Über Alles. Monumentalnym, wielkim gobelinem Bez tytułu (Rozwarte), przywołującym skojarzenia z pracami Magdaleny Abakanowicz i sztuką tkaniny lat 60. i 70., wraca do techniki, dzisiaj wydawałoby się nieaktualnej.

W innym miejscu penetruje wstydliwe i wulgarne obszary popkultury. Praca Bez tytułu (Pornalikes) to kolaż pornozdjęć. Uklański pokazuje sobowtóry znanych postaci życia publicznego w żenujących, seksualnych sytuacjach. „Naraża” nas, widzów, na przyjemność (nieseksualną) podglądania znanych osób w intymnej sytuacji (w nieintymnym, galeryjnym kontekście). Gdzie indziej znowu, w sali przemienionej w rodzaj macicy skonstruowanej z podwieszonych tkanin, tworzy tło dla kilku różnorodnych konceptów. Są tam ceramiczne mozaiki, obrazy żywicowe oraz dwie fotografie; Bez tytułu (Czaszka), wierna kopia „Czaszki Dalego” Philippe Halsmana i Bez tytułu (Shemale) – wariacja (tak przypuszczam) na temat pracy Alicji Żebrowskiej „Tajemnica patrzy” w transseksualnym kontekście.

Wystawa Czterdzieści i cztery to spektakularny chaos znaczeń. Tropów. Cytatów. Zapożyczeń. Wszytko efektownie podane. Urodziny z przytupem. Z efekciarską pompą. Drobne, subtelne znaczenia, małych prac, takich jak Shemale, zagłusza głośna muzyka. Szukanie tych znaczeń i cytatów zdominowane jest przez poczucie uczestniczenia w nieco tandetnym show. Towarzyszy mu mi niepokój i irytacja, a momentami niesmak. Trudno stwierdzić, czy poruszamy się wśród wybitnych dzieł artysty niepokornego, ale ważnego, czy też pośród epigońskich prac sprawnego hochsztaplera?

2 ukla

Czego nie ma

„Niestety najważniejsze pytanie związane z rysunkami Piotra nie dotyczy tego, co na nich jest, ale czego nie ma.”

Czterdzieści i cztery to, zgodnie z tekstem kuratorskim, niekonwencjonalne ujęcie wystawy przekrojowej. Tymczasem niemalże wszystkie prace, z drobnymi wyjątkami, powstały w minionym roku. Polski widz nie ma okazji zweryfikować, dlaczego i czy naprawdę „Uklański jest uważany za jednego z najbardziej znaczących polskich artystów”. Musi wierzyć krytykom na słowo. Lub bywać w Nowym Jorku, gdzie artysta ma najwięcej wystaw.

Nie ma też skandalu, choć wszyscy na niego czekali. Tytuły gazet obwieszczały powrót skandalistów (obok Uklańskiego – również Maurizio Cattelana)! Nic z tego. Skandale wybrzmiały. Nie rażą. Nie prowokują. Zostały oswojone. Sztuka nie konkuruje z tabloidową sensacją.

Skandal, który towarzyszy wystawie Piotra Uklańskiego ma nieco inny, cichy wymiar. Dotyczy konfliktu artysty i polskich neoawangardzistów. Katarzyna Kozyra na swoim blogu oskarżyła artystę o to, że na wystawie Piotr Uklański. Polska Neoawangarda w Londynie „powiększa cudze prace (fotografie) i wystawia je na sprzedaż pod własnym nazwiskiem”. Według niej wystawa Czterdzieści i cztery to dobra okazja, by pokazać prace, które Uklański „ukradł”, by „wystawieni” artyści obejrzeli je we własnym mieście. Koniecznie z cenami, jakie uzyskały ich prace w Londynie!” [1].

Wiktor Gutt i Grzegorz Kowalski w oficjalnym oświadczeniu dotyczącym wcześniejszych, londyńskich i nowojorskich wystaw Uklańskiego zapewniają, że prace wspomniane przez Katarzynę Kozyrę „zostały bez naszej wiedzy i zgody zreprodukowane i wystawione (dla własnych korzyści). […] Żądamy usunięcia wymienionych prac z wystawy Piotra Uklańskiego, zaprzestania ich reprodukcji i wystawiania w jakimkolwiek kontekście”.

Choć na wystawie Czterdzieści i cztery uważny widz rozpozna prace zaledwie jednego „okradzionego” autora, Krzysztofa Zarębskiego, nie wierzę w zapewnienia kuratorki wystawy, Marii Brewińskiej, że „najważniejszym kontekstem jest tu pokazanie tych prac jako dzieł jego mistrzów. Ponieważ to największa przeglądowa wystawa jego dzieł, ważne byłoby pokazać źródła jego twórczości, prace innych artystów, które «przetworzył» ze swoją twórczością”. Odnoszę raczej wrażenie, że Uklański, chce tą wystawą udowodnić, że uczeń przerósł swoich mistrzów.

Tymczasem sam artysta konsekwentnie milczy albo koncentruje się na nieodpowiadaniu na pytania, twierdząc że „te dziennikarskie półprawdy i nieporozumienia zniekształcają mój obraz. Każdy taki tekst to jeszcze jedno moje odbicie w krzywym zwierciadle” [3]. A ja mam poczucie, że Uklański wciąga nas, widzów, w jakąś niesmaczną zabawę zapożyczeń. Wytyka widzom ich niewiedzę na temat oglądanych dzieł i jednocześnie na tej niewiedzy bazuje. Milcząc, daje przyzwolenie na tworzenie „wykrzywionych” znaczeń i uzasadnionych pretensji.

Proroctwo

„Patrz! – ha! – to dziecię uszło – rośnie – to obrońca!3 ukla
Wskrzesiciel narodu,
Z matki obcej; krew jego dawne bohatery,
A imię jego będzie czterdzieści i cztery.”

W Mickiewiczowskim proroctwie, do którego odwołuje się artysta, tytułując swoją wystawę Czterdzieści i cztery, jest zapowiedź czegoś niepokojącego.

Jego imię to Piotr Uklański. Czterdzieści i cztery to wiek artysty. Wystawa w Zachęcie, jak powiedziała w jednym z wywiadów kuratorka, jest niewątpliwym dowodem na to, że artysta przechodzi kryzys wieku średniego.

Cytaty otwierające fragmenty tekstu pochodzą, prócz ostatniego, z komentarzy psycholog Agnieszki Ziątek towarzyszących „wczesnym pracom” Piotra Uklaśnkiego („z kolekcji Krystyny Uklańskiej”).

[1] http://katarzynakozyra.natemat.pl/38005,wolnosc-sztuki-czy-wolnosc-zlodzieja
[2] http://forumsztukiwspolczesnej.blogspot.com/2012/11/oswiadczenie-wiktora-gutta-i-grzegorza.html
[3] http://www.newsweek.pl/wydania/1424/artysta-bialo-czerwony,99387,4,1

* Joanna Łopat, publicystka magazynu „Liberté!”. Absolwentka Kulturoznawstwa (UŁ) i Fotografii (PWSFTiTv). Współpracowała z artystami z grupy Slavs and Tatars, Agnieszką Kurant oraz reżyserką Katarzyną Bielawską.

„Kultura Liberalna” nr 209 (2/2012) z 8 stycznia 2013 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(1/2013)
8 stycznia 2013

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

NAJPOPULARNIEJSZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj