0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Komentarz nadzwyczajny > Ile kosztuje policjant...

Ile kosztuje policjant w Dagestanie?

Tomasz Zawisko

– Wstawać! Paszporty. Cel podróży? Turysta? A o sytuacji w Dagestanie słyszeliście? – Oczywiście, że słyszałem i czytałem. Mam zamiar zwiedzać jedynie miasto. – A w las grzyby zbierać to się nie wybieracie? – pyta, patrząc na mnie podejrzliwie. – Nie, ja się zupełnie nie znam się na grzybach – odpowiadam zgodnie z prawdą. – To dobrze. W takim razie życzę wam przyjemnej podróży – policjant oddaje nam dokumenty i kończy rozmowę.


Moda na islam?

Legitymowanie obcokrajowców i zadawanie im dwuznacznych pytań jest z pozoru niedorzeczne. Tylko z pozoru. W lipcu 2012 roku wśród zabitych w walce bojowników islamskich rozpoznano Williama Plotnikowa, dobrze zapowiadającego się boksera i obywatela… Kanady. Co prawda Plotnikow pochodził z Rosji, ale jego życiowa droga nigdy dotąd nie wiodła przez Kaukaz. To w Kanadzie bokser przeszedł na islam, zainteresował się wahhabizmem i postanowił dołączyć do ukrywających się w Dagestanie bojowników. Przypadek egzotyczny, ale na swój sposób podobny do wielu o bardziej lokalnym charakterze. Zagubieni młodzi Rosjanie coraz częściej decydują się na przyjęcie islamu, czym wprawiają w osłupienie wychowanych w ateistycznym świecie rodziców. – To moda taka. Minie tak jak każda inna. Młodzi potrzebują wyraźnych odpowiedzi, kontrastów, a islam w tej najbardziej radykalnej formie właśnie im to daje – opowiada mój dagestański przyjaciel Rustam. – Ciebie czepiają się pewnie przez tę brodę – dodaje.

11

Uzbrojeni dagestańscy policjanci (fot. Tomasz Zawisko)

Policjanci w Dagestanie żyją w ciągłym strachu. W 2011 roku według statystyk ginęło trzech stróżów prawa tygodniowo. Wbrew zapowiedziom władz i przedstawicieli organów ścigania sytuacja wcale się nie poprawia. Zaczęło się w 2002 roku, zaraz po oficjalnym zakończeniu II wojny czeczeńskiej. Bojownicy walczący o oderwanie Północnego Kaukazu od Rosji i ustanowienie tu państwa rządzonego zgodnie z zasadami szarijatu rozbiegli się po sąsiadujących z Czeczenią republikach. Kiedy zaczęli ginąć pierwsi milicjanci[1], wielu starszych stażem odeszło ze służby, a braki w kadrach trzeba było uzupełnić. – Jak zaczęli ich zabijać, to większość ludzi nawet się cieszyła. Mówili, że nareszcie ktoś ukróci samowolę tej mafii – kontynuuje mój gospodarz i przewodnik. – A dla nich, to znaczy dla wahhabitów, to była zabawa, zrobili sobie z tego dyscyplinę sportową. Jeden podchodził do milicjanta z pistoletem, drugi szedł za nim z kamerą i to wszystko nagrywał. Pierwszy strzelał, a drugi wrzucał to później do Internetu.

30 tysięcy za głowę policjanta

Okazuje się, że w tej dyscyplinie niektórzy przeszli na zawodowstwo. Według dagestańskich mediów nagroda za zabicie szeregowego policjanta wynosi 30 tysięcy rubli (3 tysiące złotych), za oficera 50 tysięcy, a za wysadzenie całego samochodu wraz z załogą 100 tysięcy. – Policja terroryzuje ludzi już od dawna – mówią bojownicy w udzielanych z rzadka wywiadach. – Teraz ludzie zaczęli terroryzować ich.

Przed tą wojną trudno się ukryć. W listopadzie minionego roku wahhabici wdarli się do mieszkania sierżanta policji i otworzyli ogień. Ciężko ranny został jego brat. – Dagestańczycy są już zmęczeni, mają dosyć życia jak na polu bitwy, ciągłych operacji, ewakuacji, bombardowań. Wcale nie pragną mścić się na policjantach – zaprzecza słowom bojowników Rustam. – Poza tym policja dzisiaj już nie zachowuje się tak jak dziesięć lat temu. Wtedy mogli cię zamknąć bez powodu, torturować dla zabawy, zabić i sprzedać zwłoki rodzinie. Teraz już tego nie ma. Kadry całkowicie się wymieniły, a ci obecni wiedzą, czego robić nie mają prawa.

12

Policyjny UAZ na głównym placu stolicy Dagestanu, Machaczkały (fot. Tomasz Zawisko)

Wahhabici nie prowadzą zresztą krucjaty moralnej, ale polityczną. To nie o lepsze zachowanie policjantów chodzi młodym ludziom, ale o oderwanie Kaukazu od Rosji. Ich oddziały nigdy nie były liczne, ale każdego zabitego bojownika od razu zastępują nowi. A giną często, bo, jak łatwo się domyślić, ich akcje nigdy nie zostają bez odpowiedzi władz. Wszystkie resorty siłowe postawione są w stan gotowości. Ledwie postawiłem pierwsze kroki na dagestańskiej ziemi, a już wpadłem pod samochód ciężarowy pełen uzbrojonych po zęby żołnierzy. – To dziwne, że stali na dworcu. Oni tak się stroją, kiedy idą na specoperację – powiedział mi potem niezastąpiony Rustam. – Ostatnio wzięli szturmem dom na mojej ulicy. Okrążyli go, ewakuowali sąsiadów i zaczęli ostrzeliwać. – A nie próbowali negocjować? – zapytałem z ciekawości. – Oczywiście, na początku wzywają do złożenia broni, ale tamci nigdy się nie poddają. Wiedzą, co by ich później czekało. Jeśli w domach są dzieci, to policja pozwala je wyprowadzić, a później kilka minut i po wszystkim.

Wystarczy wyjść na ulice stolicy Dagestanu, Machaczkały, żeby przekonać się, że mój przyjaciel nie rzuca słów na wiatr. Milicjanci najchętniej w ogóle nie wychodziliby z samochodów. Ci, którzy muszą, spacerują po mieście lub kontrolują ruch w większych grupach i nigdy nie rozstają się z karabinami maszynowymi. Pozostali siedzą w terenowych UAZ-ach, dobrze sprawdzających się w trudnych warunkach górzystego Dagestanu.

Kto zostaje „stróżem prawa”?

Do siebie wzywają nas klaksonem. Spodziewałem się kontroli, do samochodu podchodzę z paszportem w dłoni. – Skąd jesteście? Jak wam się tu podoba? Jak chcecie, to mogę was zabrać w góry, w mój aul[2], 150 kilometrów na południe. Okazuje się, że to nie służbowe czynności, ale nuda skłoniła policjantów, aby wezwać nas do siebie. Nikt z własnej woli do nich nie podchodzi. Ludzie unikają policji instynktownie. Po prostu wiedzą, że mundurowi mogą przyciągać nieszczęścia i, co gorsza, wahhabitów. Stróże prawa wolą z kolei unikać ludzi. Nigdy nie wiadomo, co kto planuje. My natomiast z daleka wyglądamy na niegroźnych. Ot, przybysze z odległych krajów, bo tu przecież nikt tak się nie ubiera. Rozmowę przerywa nam głośna muzyka wydobywająca się ze stojącej obok limuzyny. – Co on robi w tym samochodzie? – pytam. – Pokazuje, że ma taki samochód – odpowiada nasz nowy kolega – i że my nie mamy.

13

Sklep „Świat Islamu”, Machaczkała, Dagestan (fot. Tomasz Zawisko)

Co skłania ludzi do podjęcia tak niebezpiecznej pracy? Spotkani policjanci nie bardzo chcą o sobie mówić. W rozmowie sam na sam być może byliby bardziej otwarci, ale w towarzystwie kolegów się krępują. Raz jeszcze poprosiłem o wyjaśnienie Rustama. – Nie wiem. Pewnie pieniądze. Dawniej zarabiali niewiele, ale ostatnio systematycznie podnosi się im zarobki. W tej chwili to 36 tysięcy rubli miesięcznie. Niby to dużo jak na Dagestan, ale czy to pieniądze warte ryzykowania życia? – zastanawia się. – Mój kuzyn jest policjantem. Dawniej byłby to dla rodziny powód do wstydu, chociaż teraz też nie ma się czym chwalić. Wcześniej nie miał pracy, a do policji dostać się było ciężko. Trzeba było dać łapówkę, żeby cię przyjęli, a później należało sobie te pieniądze odbić na ludziach. W tej chwili każdy może do nich wstąpić, a wypłata jest gwarantowana. Rustam zamyślił się na chwilę. – On ma żonę i troje dzieci. Tak, to pewnie pieniądze.

Przypisy: 

[1] W 2011 roku przemianowano milicję na policję, stąd brak konsekwencji w nazewnictwie.[2] „Aul” to, ściśle rzecz biorąc, wieś w górach, ale w Dagestanie ludzie nazywają tak po prostu wszystkie wioski.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 211

(3/2013)
22 stycznia 2013

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj