0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Putiniada] Wyzwania Petra...

[Putiniada] Wyzwania Petra Poroszenki

Łukasz Jasina

Zaprzysiężenie nowego prezydenta Ukrainy uruchomiło zwyczajowy proces ujawniania się wszelkiego rodzaju futurologów, którzy już w tej chwili przewidują, jak jego prezydentura będzie wyglądać i jak się zakończy.

Kilka ostatnich miesięcy, a zwłaszcza wydarzenia na Majdanie, zmieniły jednak tego typu ludzi. Gdy lała się krew i rewolucja zaskoczyła każdego, wystarczająco wielu skompromitowało się tym, że rzeczonej rewolucji nie przewidziało. Podobnie było zresztą z aneksją Krymu – żaden ze znanych ośrodków analitycznych nie brał tego poważnie pod uwagę. Wielu nie chciało niczego przewidywać. Od krymskiego kryzysu minęło już jednak kilka miesięcy i badacze odzyskują równowagę. Pomaga im w tym zresztą sytuacja. Polityka nie dzieje się już na ulicach Kijowa, a strzelaniny na ulicach Doniecka czy Słowiańska stają się zaledwie tłem głównych wydarzeń. Politycy znów rozmawiają na salonach, a te są bardziej przewidywalne. Kłębowisko interesów, rozmów czy zależności politycznych łatwiej można opisać.

W ten sposób prowadzenia narracji z pozoru łatwo wpasować Petra Poroszenkę. To nie polityk „znikąd”, ale powszechnie znany biznesmen. Jego poglądy znamy i wiemy, że nie jest osobą nieprzewidywalną. Poroszenko nie zna w negocjacjach pojęcia wroga i zawsze dąży do kompromisu. Umiejętność prowadzenia rozmów jest zresztą jednym z jego znaków firmowych. Stąd bardzo mocne przekonanie niektórych analityków, że dzięki metodom pokojowym Poroszenko będzie w stanie rozstrzygnąć spór z Rosją. Oczywiście zwolennikom takiej wersji brakuje odpowiedzi na pytanie, dlaczego niby Putin miałby mu na to pozwolić. Ale o to mniejsza, wszak większość hipotez jest z reguły kiepska.

Gesty Poroszenki w Normandii, symboliczne uznanie jego prezydentury poprzez obecność na inauguracji rosyjskiego ambasadora i ustępy w jego przemówieniu mówiące o tym, że ukraińska jedność tak naprawdę nie podlega żadnej wątpliwości, gwarantują gotowość obydwu stron do taktycznego kompromisu. Kompromisu słabego, bo nie rozwiązującego najważniejszych problemów i pozostawiającego otwartą drogę do kolejnego konfliktu w przyszłości – gdy tylko obydwie strony sporu się wzmocnią.

To nie w Donbasie czy na biednym Wołyniu formuje się tożsamość nowej Ukrainy, ale właśnie tutaj – w części centralnej.  Kijów, Charków, Odessa, Zaporoże, Dniepropietrowsk – to multikulturowy i potencjalnie zamożny świat, który może wyprowadzić Ukrainę z kryzysu.  

 Łukasz Jasina

Najważniejszym polem działalności nowego prezydenta Ukrainy jest jednak wewnętrzne życie tego kraju. Poroszenko jest autokratą. Nie ma zaplecza. Swój biznes i siebie jako polityka stworzył sam. Teraz także decyzje będzie podejmował sam, co może mu przysporzyć wielu trudności w kraju, który właśnie zrezygnował z autorytarnego systemu rządów. Priorytetem jest chociażby rozwiązanie skompromitowanej Rady Najwyższej i przeprowadzenie nowych wyborów do parlamentu, który swym układem odzwierciedlałby rewolucyjną zmianę w kraju. Jak na razie Poroszenko nie ma jednak większości w starej Radzie, która poparłaby nowe wybory – na Ukrainie możliwe jest jedynie samorozwiązanie ciała ustawodawczego – i Poroszenko musi zacząć działać w sposób autokratyczny, by do tego doprowadzić.

Jak pisze pewien genialny publicysta z „Ukraińskiej Prawdy” (choć wspomina o tym także historyk Jarosław Hrycak), Poroszence działanie niezwykle ułatwia fakt, że wywodzi się z najważniejszej dziś chyba części kraju, tzw. Trzeciej Ukrainy. To część położona między biednym Zachodem, a Wschodem, którego tożsamość jest niepewna. Kijów, Charków, Odessa, Zaporoże, Dniepropietrowsk – to obszar, gdzie mieszka większość obywateli kraju, gdzie leżą największe miasta i skąd pochodzi najwięcej towarów i usług. To obszar, gdzie mówi się po tak rosyjsku, jak i po ukraińsku. To nie w Donbasie czy na biednym Wołyniu formuje się tożsamość nowej Ukrainy, ale właśnie tutaj – w części centralnej. To multikulturowy i potencjalnie zamożny świat, który może wyprowadzić Ukrainę z kryzysu. My Polacy, zapatrzeni we Lwów i dawne Kresy albo w „poruszczony” Donbas, kompletnie nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Ten obszar i jego masa krytyczna przesunęła się już na zawsze w kierunku demokracji i niepodległości Ukrainy. Nieudana próba rewolty w Odessie dowodzi tego aż nadto przekonująco. Putin przegrał w ten sposób szansę na ponowne przejęcie Ukrainy. Ma wprawdzie Krym, być może kiedyś będzie miał Donbas, ale to drobiazg w porównaniu z geopolityczną korektą, której już przeszkodzić nie może. Poroszenko jest też człowiekiem sukcesu – stworzył swoją fortunę w czasach, gdy kraj szybował w dół. Teraz, podobnie jak w tamtych czasach, nie udzieli mu się lęk niepewnego jutra. Poroszenko zwykł działać.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 283

(23/2014)
14 czerwca 2014

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

PODOBNE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj