0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Smakując > Ostatni pączek tego...

Ostatni pączek tego karnawału

Magda i Adam Gendźwiłłowie

Tłusty czwartek jest najgorszym dniem na próbowanie pączków – cukiernicy stawiają tego dnia przede wszystkim na ilość, na czym cierpi jakość ich wyrobów. Może więc lepiej przyrządzić pączki samodzielnie?

Końcówka karnawału w naszej kulturze tradycyjnie skłania do zwiększonego obżarstwa, choć Wielki Post stracił ostatnio na powszechności i intensywności. Sądząc po etnograficznych opisach mięsopustu, czyli ostatnich dni karnawału, nasi przodkowie bardzo się starali, żeby poczuć wyraźną różnicę między karnawałem a postem. W tym celu intensyfikowali przeżywanie karnawału, uznając zapewne, że to lepsze niż intensyfikowanie przeżywania postu. Dużo działo się zwłaszcza od niedzieli do ostatkowego wtorku. Hanna Szymanderska, opisując te zwyczaje, wspomina słowa XVI-wiecznego kalwińskiego kaznodziei, Grzegorza z Żarnowca, który ubolewał, że „większy zysk czynimy diabłu trzy dni rozpustnie mięsopustując, aniżeli Bogu czterdzieści dni nieochotnie poszcząc”.

Chyba nabyliśmy mieszczańskiej przyzwoitości i mamy poczucie, że Grzegorz z Żarnowca byłby z nas względnie zadowolony. Zabaw hucznych nie urządziliśmy i w ogóle nasz mięsopust – wbrew nazwie – mało ma wspólnego z mięsem. Upływa nam pod znakiem pączków. Jako miłośnicy ciasta drożdżowego odpuściliśmy sobie w tym roku faworki.

Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że coś wspólnego z mięsem (od którego mięsopust ma swoją nazwę) ma przecież smalec, na którym powinno się smażyć pączki i chrust. Ale i on jest ostatnio wypierany przez różne miksy tłuszczów roślinnych, które sprawiają, że cukiernikom jest łatwiej, szybciej i taniej smażyć tysiące powtarzalnych drożdżowych kulek.

Zjedliśmy tych pączków niemało w ostatnich dniach. Mieliśmy w ustach typ pączka tłuszczowego, który drażnił nos zapachem frytek z fastfoodowej restauracji tuż przed zamknięciem. W takim pączku nawet chciałoby się poczuć ten smalec, ale nijak nie można… Mieliśmy też pączki, które po przegryzieniu eksplodowały nadmiarem konfitury rozlewającej się po cienkiej drożdżowej skorupce, a potem po ubraniu. I pączki puste, w których z każdym kęsem nikła nadzieja, że się rozgryzie marmoladową kieszonkę.

Choć w branży pączkowej króluje bezspornie marmolada wieloowocowa o smaku różanym, to wypatrzyliśmy też pączki innowacyjne – z makiem, z budyniem adwokatowym, wiśniami z likieru, z nutellą. Śmieszne, ale do korzeni pączków nikt chyba nie wrócił – kiedyś pączki były słone, z boczkiem lub skwarkami w środku.

Przeżyliśmy też kilka miłych zaskoczeń. Zjedliśmy pączki z aksamitnym ciastem, któremu ktoś mądry pozwolił spokojnie wyrosnąć i do którego ktoś dodał odrobiny alkoholu z poszanowania dla tradycyjnego przepisu albo z obawy, że pączek „napije się” za dużo tłuszczu. Pączki kształtne, gładkie, z półkulą północną i południową równej wielkości, i z lekko jaśniejszą oponką na pączkowym równiku, z odpowiednią ilością marmolady w samym środku. I z przyzwoitym lukrem na cukrze pudrze.

Śmieszne, ale do korzeni pączków nikt chyba nie wrócił – kiedyś pączki były słone, z boczkiem lub skwarkami w środku.

Magda i Adam Gendźwiłłowie

Z naszych tegorocznych obserwacji i degustacji wynika, że – paradoksalnie – tłusty czwartek jest najgorszym dniem na próbowanie pączków: cukiernicy stawiają tego dnia przede wszystkim na ilość, na czym cierpi jakość ich wyrobów. I nawet ci, którzy robią porządne pączki przez cały rok, są gotowi w tłusty czwartek przymknąć oko na te słabo wyrośnięte, opite tłuszczem, nieco przypieczone, nierówno wypomadowane.

Postanowiliśmy więc, że zrobimy własne, że ostatni pączek tegorocznego karnawału wyjdzie z naszej kuchni. I że ewentualne pretensje będziemy kierować do siebie.

A jak zrobimy coś źle, to w Wielkim Poście odpokutujemy za kulinarne zarozumialstwo i krnąbrność.

 

Pączki

Składniki:

4 żółtka
1 jajko
50 g masła rozpuszczonego
480 g mąki
30 g cukru pudru
230 ml mleka o temperaturze pokojowej
20 g świeżych drożdży
2 łyżki spirytusu
4 kostki smalcu do smażenia

ILUSTRACJA 1

Drożdże rozkruszyć do miski, dodać cukier i mleko. Wymieszać i odstawić na 10 minut.

Do miski z drożdżami wsypać mąkę, żółtka, jajko, rozpuszczone masło i spirytus. Ciasto zagniatać ręcznie przez około 20 minut lub mikserem przez 10 minut. Powinno być lśniące, odchodzić od rąk, ale ciągle delikatnie się kleić.

Przełożyć do miski, przykryć folią i odstawić do wyrastania w ciepłe miejsce na 1 godzinę.

Wyrośnięte ciasto przełożyć na blat i podzielić na 16 równych kawałków. Z każdego z nich uformować kuleczkę, spłaszczyć ją na dłoni. Zawinąć brzegi do góry i ukształtować pączka. Jeśli ciasto zbyt się klei do rąk, posmarować ręce olejem. Na tym etapie trzeba się nieco postarać, żeby pączki były ładne i foremne.

Pączki ułożyć na papierze do pieczenia i zostawić między nimi 3–4 cm odstępy. Odstawić do wyrastania na ok. 30 minut, powinny wyraźnie urosnąć.

W tym czasie rozgrzać tłuszcz w głębokiej patelni lub dużym garnku. Jeśli ktoś ma termometr, to najlepsza temperatura do smażenia pączków to 180 stopni Celsjusza. Temperaturę można sprawdzić surowym ziemniakiem: plasterek ziemniaka wrzucony do tłuszczu powinien delikatnie skwierczeć. Pączki smażyć powoli, przewracać na drugą stronę dopiero, kiedy spód się ładnie zarumieni – mniej więcej 2–3 minuty po każdej ze stron. Przed wyjęciem w środek pączka warto wbić drewniany patyczek – jeśli wyjdzie suchy, pączki są gotowe.

ILUSTRACJA 2

Talerz wyłożyć papierowym ręcznikiem i ułożyć na nim pączki. Gdy jedna porcja stygnie, można smażyć drugą. Gotowe pączki nadziewać gęstą marmoladą przy użyciu rękawa cukierniczego i długiej końcówki do nadziewania.

Pączki można też nadziać gęstą marmoladą przed smażeniem, ale musi to być marmolada, którą da się pokroić w kostkę nożem i nie może się ona całkowicie rozpływać pod wpływem temperatury. Jeśli marmolada wypłynie z pierwszego pączka, wówczas tłuszcz nabierze czarnej barwy i wszystkie kolejne pączki zrobią się czarne.

Gotowe pączki posmarować lukrem zrobionym z dobrze połączonych ze sobą cukru pudru i soku z cytryny. Na koniec ozdobić skórką pomarańczową.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 319

(7/2015)
17 lutego 2015

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

PODOBNE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj