0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Komentarz nadzwyczajny > Marionetki i roboty....

Marionetki i roboty. O debacie Ewa Kopacz – Beata Szydło

Tomasz Sawczuk

W przyjętym formacie dyskusji największą rolę odgrywała retoryka, która z punktu widzenia przyszłości Polski odgrywa rolę najmniejszą. Retorycznie debatę wygrała Beata Szydło.

W trakcie poniedziałkowego spotkania interakcja między kandydatkami a dziennikarzami została zredukowana do minimum. Nie mogli oni dopytywać, a kolejność wypowiedzi rozmówczyń została ściśle określona. W takim formacie nie ma właściwie miejsca na dyskusję – moderatorów mogłyby zastąpić roboty, zaś uczestniczki mogłyby odczytać wcześniej przygotowane oświadczenia, a różnica byłaby niewielka.

Debata między Beatą Szydło a Ewą Kopacz nie była emocjonująca, nie niosła też wiele merytorycznych treści. Wątpliwe, by mogła przekonać kogoś do głosowania wbrew wcześniejszym sympatiom.

Dominowały ogólniki. Ewie Kopacz nie udało się wyjaśnić, dlaczego po ośmiu latach rządów Platformy partia ta powinna dalej rządzić. Mówiła o pomyśle na prosty podatek czy jednolitym kontrakcie, ale jeżeli ktoś nie znał wcześniej propozycji programowych PO, to z wypowiedzi tych nie dało się wiele zrozumieć.

Beata Szydło także nie podała żadnego istotnego powodu, dla którego władzę miałoby przejąć PiS, przedstawiała jednak swoje propozycje bardziej klarownie. Obejmowały one jednak przede wszystkim różne kosztowne programy rządowe, zabrakło zaś dyskusji na temat źródeł ich finansowania. Refrenem wypowiedzi Szydło było podkreślanie konieczności zgodnej współpracy rządu, prezydenta i ludzi.

Nie doszło do żadnych istotniejszych starć. Ewa Kopacz przywołała PiS-owski projekt konstytucji sprzed kilku lat, aby zarzucić tej partii chęć utworzenia państwa wyznaniowego. Zrobiła to jednak nieprzekonująco, a Szydło sprawnie zignorowała zarzut. Premier zapytała też kandydatkę PiS o kilka kontrowersyjnych wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, z sugestią, że nie jest ona samodzielnym politykiem. I na ten zarzut Szydło odpowiedziała ze spokojem, bez wchodzenia w meritum sprawy. Kopacz zapytała też o to, dlaczego Szydło głosowała w trzech sprawach przeciwko prawom kobiet. Nie wskazała jednak, o które właściwie głosowania chodzi, wobec czego wystarczyło, żeby kandydatka PiS odparła, iż popiera równość ludzi wobec prawa.

Beata Szydło również nie przeprowadziła szczególnie skutecznych ataków na premier Kopacz. Nie wybrzmiała w istotniejszy sposób afera podsłuchowa, kandydatka PiS-u nie przedstawiła także zapadającego w pamięć argumentu wyjaśniającego słabość 8-letnich rządów PO.

Obie kandydatki były właściwie zgodne, jeśli chodzi o kwestię kryzysu migracyjnego. Ewa Kopacz wymieniła brak zgody Polski na automatyczny mechanizm kwotowy rozdzielający uchodźców między kraje UE jako dowód na siłę Polski w Europie. Szydło odpowiedziała na to, że nie jesteśmy dostatecznie silni, ponieważ i tak przyjmujemy ich zbyt wielu. Premier stwierdziła w tej sytuacji, że na utrzymanie uchodźców dostaniemy dofinansowanie z Unii (oraz że pomagamy im ze względu na naszą wrażliwość, ale te dwa wyjaśnienia nie wydają się przesadnie spójne).

W wypowiedziach żadnej z kandydatek na premiera nie dało się wyczuć głębszego rozeznania w wewnątrzkrajowych procesach społeczno-gospodarczych czy świadomości strategicznego położenia Polski na arenie międzynarodowej. W tym sensie – szczególnie w przyjętej formule debaty – obie przypominały trochę marionetki, którymi sterują sztaby wyborcze.

Końcowe wystąpienia Szydło i Kopacz z pewnością nie przejdą do historii wielkich mów politycznych. Uwagę zwróciło jednak przemówienie Ewy Kopacz, które odznaczało się nadzwyczajną chaotycznością. Szefowa PO pomieszała w nim tak wiele spraw, że trudno było rozeznać się w związkach między nimi – do tego raz po raz wskazywała znienacka, do kogo adresowała poprzednie zdanie.

Mniejsza jednak o formę. Debata pokazała, że obie partie prezentują stosunkowo przewidywalne propozycje polityczne, przy czym różnica między nimi jest mniejsza, niż można by się było spodziewać po histerycznych nawoływaniach niektórych publicystów do zatrzymania marszu Prawa i Sprawiedliwości po władzę. Nie dziwi jednak, że są oni przekonani, iż trzeba Ewie Kopacz w tym zadaniu pomóc.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(42/2015)
20 października 2015

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj