0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Temat tygodnia > Ministerstwo zerwało porozumienie....

Ministerstwo zerwało porozumienie. Wracamy do protestów

Z Marcinem Sobotką rozmawia Tomasz Sawczuk

„Chcemy pokazać Ministerstwu Zdrowia, że trudno będzie zarządzać opieką zdrowotną bez lekarzy. Planujemy to zrobić we wrześniu” – mówi Marcin Sobotka, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.

Tomasz Sawczuk: Czujecie się oszukani?

Marcin Sobotka: Nie lubię tego słowa. Zrobiliśmy to, co powinniśmy i co mogliśmy zrobić. Trzeba zapytać ministra zdrowia, czy jest oszustem i oszukuje lekarzy.

Rok temu zawarliście jako lekarze rezydenci porozumienie z rządem w sprawie reform w systemie opieki zdrowotnej.

Zdecydowaliśmy się na podpisanie porozumienia w dobrej wierze. Teraz wiemy, że była to forma gry politycznej, która miała na celu uciszenie środowiska lekarskiego przed rokiem wyborczym. Strona społeczna zawsze jest słabsza w takich negocjacjach, rząd wykorzystał swoją siłę.

Dlaczego jesteście rozczarowani?

Minister Szumowski podpisał porozumienie, ale nie miał pieniędzy na jego realizację i dalej ich nie ma. Wydatki na opiekę zdrowotną miały rosnąć, aby osiągnąć 6 procent PKB w 2024 roku, a tymczasem rząd manipuluje wskaźnikami, aby wydać mniej niż przewidywała umowa.

Wydatki na opiekę zdrowotną miały rosnąć, aby osiągnąć 6 procent PKB w 2024 roku, a tymczasem rząd manipuluje wskaźnikami, aby wydać mniej niż przewidywała umowa.

Marcin Sobotka

O jakie kwoty chodzi?

W tym roku chodzi o kilkanaście miliardów złotych, więc ma to duże znaczenie. To jest być albo nie być dla 100–150 szpitali. Co więcej, wydatki na opiekę zdrowotną w stosunku do PKB nie tylko nie rosną, ale wręcz spadają.

Prasa donosi, że jeśli tak dalej pójdzie, to w 2024 roku możemy mieć procentowo najniższe wydatki na opiekę zdrowotną w całej Unii.

Nie dość, że spada poziom wydatków, to jeszcze pieniądze nie są wydawane na pacjentów, lekarzy, pielęgniarki albo szpitale, tylko są przejadane.

To znaczy?

Weźmy przykład nowej Agencji Badań Medycznych. Lekką ręką wydaje się pieniądze na instytucję, w której powstanie wiele wysokopłatnych etatów, ale która nie jest potrzebna, bo mamy już Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Wystarczyło tam przekazać część środków i kompetencji.

Tyle że nowa agencja to ma być miejsce miękkiego lądowania dla ministra i jego otoczenia politycznego. Na ten projekt poszło już kilkaset milionów złotych i pójdzie jeszcze drugie tyle. Rezydenci takich kwot nie zobaczą nigdy.

Czyli można znaleźć pieniądze?

Zastanawia nas, jak ministerstwo zamierza zrealizować swoje zobowiązania finansowe. W NFZ-ecie brakuje w tej chwili kilkunastu miliardów złotych.

Ilustracja: Ewelina Kolk

Jak to – w tym roku?

Tak, już teraz. Obecnie sytuacja wygląda tak, że w połowie roku szpitale nie będą miały pieniędzy. NFZ po prostu nie ma pieniędzy na realizację świadczeń medycznych. Niedawno miało miejsce spotkanie urzędników Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Zdrowia, gdzie zastanawiano się nad tym, co z tym faktem zrobić.

Wszyscy widzą, że finansowanie opieki zdrowotnej jest w praktyce na niższym poziomie, niż zostało ustalone w porozumieniu. Czy dostaliście jakieś wyjaśnienie w tej sprawie?

Nie, dlatego wydaje mi się, że dobrym miejscem do jej wyjaśnienia byłaby sejmowa komisja zdrowia. Bartosz Arłukowicz jako przewodniczący tej komisji powinien ją zwołać i publicznie zapytać ministra zdrowia, jak jest realizowana w praktyce ustawa, która miała gwarantować wzrost nakładów na system opieki zdrowotnej.

Agencja Badań Medycznych to ma być miejsce miękkiego lądowania dla ministra i jego otoczenia politycznego. Na ten projekt poszło już kilkaset milionów złotych i pójdzie jeszcze drugie tyle.

Marcin Sobotka

A jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o inne elementy porozumienia?

Podstawą porozumienia była kwestia finansowania opieki zdrowotnej. Można powiedzieć, że inne punkty porozumienia budowano wokół tego podstawowego problemu.

Nie zmienia to faktu, że wiele punktów porozumienia nie zostało zrealizowanych. Informatyzacja w służbie zdrowia idzie źle. Lekarze są w dalszym ciągu odpowiedzialni za sprawdzenie poziomu refundacji przepisywanych leków, a powinno za to odpowiadać ministerstwo. Wiceminister Cieszyński wyobrażał sobie, że stworzenie odpowiedniego systemu to jest tak, jak podłączyć domowy komputer do internetu, ale okazuje się to bardziej skomplikowane. W tej chwili nikt nie chce nawet podjąć się na tym nadzoru, bo ministerstwo ma nierealne oczekiwania, co do czasu i kosztów.

Chcieliście także zmian w prawie pracy.

Bardzo chcielibyśmy, żeby kodeks pracy obowiązywał także w systemie opieki zdrowotnej. Przykładowo, dyżury 24-godzinne są z nim niezgodne, a przecież z punktu widzenia systemu opieki zdrowotnej czasem są niezbędne.

Porozumienie sprzed roku zakładało, że rezydenci będą brali udział w pracach nad nowelizacją ustawy o zawodzie lekarza. Nasza delegacja rzeczywiście była w składzie zespołu, który przygotował wiele zmian w prawie pracy i innych przepisach, w tym szczegółowe regulacje dotyczące rozliczania dyżurów.

Teraz ruch ministra?

Prawdopodobnie skończy się tak, że ministerstwo wprowadzi te rozwiązania, które są bezkosztowe i mają mniejsze znaczenie, a zignoruje pozostałe.

W mediach pojawiają się doniesienia o problemach z rozliczaniem dyżurów rezydentów.

Minister zdrowia postanowił wprowadzić finansowanie dyżurów rezydentów z własnej puli. My o to nie zabiegaliśmy, ponieważ wiedzieliśmy, że wprowadzenie takiej regulacji spowoduje dużo problemów. I tak się dzieje. Ministerstwo zwraca koszty za 10 godzin dyżuru rezydenta tygodniowo. Szpitale dostosowują się do warunków i jeśli mogą oszczędzić, to oszczędzają.

Efekt jest taki, że rezydenci realizują obecnie po dwa dyżury 5-godzinne w tygodniu, co jest bez sensu, ponieważ powinniśmy uczyć się też pracy na swoich oddziałach w trudniejszych warunkach i stresujących sytuacjach, również w porze nocnej.

Jakie jest rozwiązanie?

Za dyżur powinno płacić w całości albo ministerstwo, albo szpital. Teraz kończy się tak, że szpitale obstawiają dyżury specjalistami, ponieważ ministerstwo nie zapłaci za rezydenta.

Obecnie sytuacja wygląda tak, że w połowie roku szpitale nie będą miały pieniędzy. NFZ po prostu nie ma pieniędzy na realizację świadczeń medycznych.

Marcin Sobotka

Na co jeszcze chcielibyście zwrócić uwagę?

W czasie negocjacji działaliśmy w imieniu Porozumienia Zawodów Medycznych, a więc nie tylko w interesie rezydentów. Porozumienie z ministerstwem przewidywało, że ministerstwo spotka się z przedstawicielami wszystkich zawodów medycznych, aby szczegółowo ustalić warunki ich pracy i płacy. To nie zostało zrealizowane.

Ratownikom i pielęgniarkom udało się wywalczyć pewne zmiany siłowo, ale inne zawody medyczne, w których pracuje mniej osób, nie mają takiej siły przebicia. Niektórzy mają do nas żal, że załatwiliśmy swoje sprawy, a oni zostali na lodzie, ale nie mamy wpływu na działania ministerstwa.

To gorzki obraz.

Można wymieniać dalej.

W zeszłym roku miały być 2 miliardy złotych na poprawę sytuacji finansowej szpitali – i nie ma. Szpitale w dalszym ciągu borykają się z długami. Miała się także zmienić wycena świadczeń zdrowotnych. Wycena wielu procedur pozostaje niezmieniona od kilkunastu lat i stają się one z założenia deficytowe. Szpital, który jest wykonuje, ciągle się zadłuża. Jeden z przykładów to procedury pediatryczne.

Ale przynajmniej lekarze rezydenci otrzymali podwyżki zgodnie z zapowiedzią, prawda?

Nie zostały one zrealizowane terminowo i właściwie do dzisiaj sprawa nie jest doprowadzona do końca.

Jak to?

Podwyżki miały obowiązywać od lipca 2018 roku, a część szpitali do dzisiaj nie wypłaciła jeszcze środków. Szpitale nie mają pieniędzy.

To jest powszechny problem?

Myślę, że dotyczy około 40 procent rezydentów. Jeszcze większa liczba szpitali nie wypłaca „bonów patriotycznych”, czyli zwiększonego wynagrodzenia związanego z deklaracją pracy przez dwa lata w Polsce po zakończeniu rezydentury.

Ministerstwo celowo złamało porozumienie ze stroną społeczną. Jest to duży błąd w roku wyborczym.

Marcin Sobotka

Czy współpraca z ministrem Szumowskim jest inna niż z poprzednikiem?

Z ministrem Radziwiłłem spotykamy się czasem na konferencjach. On w dalszym ciągu nie rozumie błędów, które popełnił. Nie mówię, że nie ma kompetencji, po prostu jest trudną osobą w kontakcie. Lubi słuchać siebie i nie chce współpracować. Kiedy powstało Porozumienie Rezydentów i chcieliśmy się z nim spotkać, nie był w ogóle zainteresowany. Nie było z nim żadnej współpracy.

Za ministra Szumowskiego jest lepiej?

Od czasu zeszłorocznego porozumienia wiele kwestii przekazywanych jest na niższy poziom decyzyjny. Spotykamy się z urzędnikami i nieraz udaje się wypracować kompromis. Jeśli pojawia się potrzeba, jesteśmy w stanie spotkać się też z ministrem Szumowskim. Jest to zupełnie inny człowiek niż minister Radziwiłł.

Natomiast inaczej jest z wypracowaniem kompromisu w drobnych sprawach, bo wtedy nie ma problemów, a inaczej w dużych sprawach – a już nie daj Boże, jeśli chodzi o pieniądze. Pewne rzeczy się nie zmieniły, ale samo podejście faktycznie jest inne.

Czy w związku z naruszeniem porozumienia przez ministerstwo planujecie dalsze kroki?

Jako strona społeczna czujemy się zwolnieni z przestrzegania porozumienia, ponieważ ministerstwo go nie przestrzegało.

Efektem jest zniszczenie zaufania między stroną społeczną a rządem. Każde następne porozumienie można będzie uznać za ważne dopiero wtedy, gdy ustawy przejdą przez Sejm, zostaną podpisane przez prezydenta i opublikowane w dzienniku ustaw. Bo z praktyki wiemy przecież, że nawet na ostatnim etapie aktów prawnych można w Polsce nie opublikować.

Chcemy pokazać, że nie walczymy tylko o siebie. Nam chodzi o to, że jeśli cały system będzie lepszy, to i nam, i pacjentom będzie lepiej.

Marcin Sobotka

Co w tej sytuacji zrobicie?

System opieki zdrowotnej w Polsce jest oparty na niewolniczej pracy całego personelu medycznego. Bardzo łatwo może się załamać. Wystarczy, że część lekarzy ograniczy ilość pracy, wyjedzie z rodziną na urlop i nagle powstaje sytuacja, w której nie można dostać się do lekarza.

Na pewno będziemy ponownie wypowiadać klauzule opt-out. Chcemy wrócić do akcji „1lekarz1etat”, co pokaże dramatyczną sytuację kadrową w opiece zdrowotnej. Będziemy także cały czas prowadzić akcję informacyjną wśród społeczeństwa. Chcemy pokazać, że nie walczymy tylko o siebie. To nie jest tak, że jak dostaliśmy kilkaset złotych podwyżki, to wszystko jest załatwione. Nam chodzi o to, że jeśli cały system będzie lepszy, to i nam, i pacjentom będzie lepiej.

Będziecie protestować?

Ministerstwo celowo złamało porozumienie ze stroną społeczną. Jest to duży błąd w roku wyborczym.

Nie wszystko mogę powiedzieć. Ale chcemy pokazać Ministerstwu Zdrowia, że trudno będzie zarządzać opieką zdrowotną bez lekarzy. Planujemy to zrobić we wrześniu. Natomiast na maj planujemy manifestację w Warszawie, która ma przypomnieć panu ministrowi, że żarty się skończyły i zawartych z nami umów należy przestrzegać.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 528

(7/2019)
19 lutego 2019

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

PODOBNE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj