[Wielka Brytania] Agonia premier May
Po szokującym wyniku wyborów 8 czerwca autorytet premier Theresy May został poważnie nadszarpnięty. Pożar komunalnego bloku Grenfell Tower może być początkiem końca jej kariery.
Po szokującym wyniku wyborów 8 czerwca autorytet premier Theresy May został poważnie nadszarpnięty. Pożar komunalnego bloku Grenfell Tower może być początkiem końca jej kariery.
W 2018 r. Polska po raz trzeci będzie gospodarzem oenzetowskiego szczytu klimatycznego. Minister Jan Szyszko i sprzyjające mu media widzą w tym wielki sukces, organizacje pozarządowe w Polsce i na świecie – okazję, by znany z podważania globalnego ocieplenia Szyszko, reprezentując kraj stojący od lat okoniem w procesie klimatycznym, włożył kij w szprychy wreszcie toczącemu się w dobrym kierunku procesowi ochrony klimatu.
Czy nie rozsądniej zamienić wielkie, acz nierealne marzenia o spełnionym człowieczeństwie na bezlik konkretnych, namacalnych uciech, obecnych tu i teraz? Dlaczego właściwie mielibyśmy nie przyłączyć się do radosnej, globalnej love parade w pełni wyemancypowanych konsumentów? Dlaczego nie skorzystać z błogosławieństw techniki, która już niedługo gładzić będzie grzechy świata?
Jeśli byli małżonkowie umówili się między sobą, ile będą na łożyć na dzieci, lecz nie mają podpisanej umowy ani ustalonych sądownie alimentów, a następnie jeden z rodziców nie wywiąże się ze swojego obowiązku… nie będzie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności karnej.
Massimo, główny bohater „Słodkich snów”, trzydzieści lat próbuje uporać się z emocjonalną traumą. Z zawodu jest dziennikarzem, służbowo zajmuje się raczej sprzedawaniem emocji niż opisem faktów. Za to film, którego tematem jest przeżywanie żałoby, łączy uczciwy opis wielu jej aspektów z krytyką mediów jako jej uczestnika.
Jeśli warto polecać „Umarłe miasto” w tej inscenizacji, to tylko tym, którzy mają ochotę posłuchać najgorzej zaśpiewanej partii sezonu, a może i dekady.
Szanowni Państwo! Gdyby w naukach politycznych prowadzono plebiscyt na najczęściej krytykowanego autora, Francis Fukuyama z pewnością znalazłby się w czołówce listy. Kiedy w roku 1989 opublikował swój słynny „Koniec historii?” na łamach pisma „The National Interest”, liczba komentarzy, które wygenerował esej, przerosła najśmielsze oczekiwania. Teza mało wówczas znanego politologa – zgodnie z którą po kompromitacji […]
„Nie brakuje nam powodów do zmartwień. Lecz wciąż nie widzę systemu, który poradziłby sobie z wyzwaniami współczesności lepiej niż demokracja liberalna”, mówi światowej sławy amerykański politolog.
„Dominująca narracja po zakończeniu zimnej wojny mówiła, że każdy jest zwycięzcą. Żadne państwo czy społeczeństwo nie zostało pokonane – komunizm przegrał, ale został obalony przez rosyjskich obywateli. Teraz zaś znaleźliśmy się w dziwnym momencie, kiedy każdy czuje się jak przegrany”, mówi słynny bułgarski politolog.
Historia nie skończyła się na zimnej wojnie. Europa wróciła tylko do zwykłego stanu konfliktów i chaosu obranego w kostium „europejskiego projektu”. Fukuyama lokalne zwycięstwo wziął za globalne. Przesadził.
Fukuyama w latach 90. XX w. odnosił wrażenie, że jego rozważania lepiej są rozumiane w krajach postkomunistycznych niż na Zachodzie. To przeszłość. Jesteśmy bliżej realnego Zachodu niż kiedykolwiek po 1989 r. Wcześniej mieliśmy niemal tylko euroentuzjastów. Teraz importujemy eurosceptycyzm oraz rozmaite wersje opowieści o „Europie ojczyzn”.
Dziś z Fukuyamą nie zgadza się nawet on sam. Nie zmniejszy to jednak prawdopodobnie liczby cytowań jego najbardziej znanego dzieła: fałszywe proroctwa bywają bardziej pouczające od prawdziwych.
„Mali bogowie” to książka, którą czyta się bardzo szybko, z rosnącym zdenerwowaniem na polską służbę zdrowia. Po jej zamknięciu zostaje poczucie bezsilności. I lęk przed pójściem do szpitala.
Stosunki między Chinami a Afryką od zarania dziejów naznaczone były przemocą i pogardą. Dziś głód surowców sprawił, że Chiny są jednym z największych politycznych i ekonomicznych graczy na Czarnym Lądzie. I jego nowym kolonizatorem.
„Dzikie łabędzie” to magiczna, poetycka baśń o dorastaniu, kierowana do szerokiego grona odbiorców. Znakomity przekład Bogusławy Sochańskiej oraz niepowtarzalne ilustracje Joanny Concejo subtelnie podkreślają jej egzystencjalny charakter i skłaniają do refleksji.