0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close
Artykuły oznaczone tagiem:
"Ludwig van Beethoven"

Przemysław Jaślan

Klasyka laika (część 2). Mahler bez dłużyzn

W poprzednim odcinku przypisałem symfoniom Gustava Mahlera (1860 – 1911) długość dwukrotnie większą od przeciętnej. To wcale nie przesada – kiedyś policzyłem, że jego dziewięć symfonii trwa w sumie dwa razy tyle, co tyle samo symfonii Beethovena. Ich długość to, w dzisiejszych, zabieganych czasach, dość uciążliwa cecha. Dlatego polecę tu najkrótszą symfonię kompozytora.

KUISZ: Martha Argerich. Łypiąc

Jarosław Kuisz Martha Argerich. Łypiąc Nie kokietuje. Co to – to nie. Siwe włosy nieco kołyszą się dokoła – na pierwszy rzut oka – zmęczonej twarzy. Fotografowie ponad wszelką wątpliwość stają na głowie, by na okładkach płyt pokazać Ją w sposób… …właśnie, jaki? To już może lepiej dać reprodukcję obrazu? Zdjęcie orkiestry z oddali? A […]

Przemysław Jaślan

Klasyka laika (1). Leoš Janáček razy dwa

Jeśli szukacie muzyki z pierwszych dekad dwudziestego wieku, lżejszej niż Strawiński, szybszej niż Debussy i mniej podniosłej niż Richard Strauss, to czeski kompozytor Leoš Janáček (1854-1928) jest dla Was. Oto dwa krótkie utwory, od których poleciłbym zacząć.

Leo Belmont

Jesteśmy w Filharmonii w roku 1911, a nie w roku 1906!

Recenzje. Wolne Słowo, 21 XI 1911 Obejrzał się – czeka, aż ostatni szmer wśród zapóźnionych słuchaczy zamrze już sala zastygła w milczeniu. Uderza kilkakrotnie pałeczką w pulpit: uwaga! wzniósł batutę. Wyrwały się dźwięki, jakby zarysowane w powietrzu ruchem jego pałeczki. Co on czyni? Czy to Herkules wyzywający do boju lwa lerneńskiego? Albo Kroton rozdzierający byka? […]

Aleksander Laskowski

Inspiracja i adaptacja

Kraków. Spacer po Plantach można zacząć w dowolnym miejscu. Okrążając centrum dawnej stolicy, jest się niewątpliwie narażonym na ową szczególną monotonię, jaką jest obcowanie ze spójną estetycznie, zabytkową tkanką miasta. Planty można opuścić w dowolnym miejscu i ruszyć w stronę Rynku. Spójność trwa. Nienagannie. Warszawa. Wędrując wokół centrum jednocześnie wytycza się jego granice. Z pewnością […]