Smak niepodległości
Święto Niepodległości przypada dokładnie w dniu świętego Marcina. Pierwsze kojarzymy z odrodzeniem państwa, drugie przez wieki kojarzono z umieraniem przyrody.
Święto Niepodległości przypada dokładnie w dniu świętego Marcina. Pierwsze kojarzymy z odrodzeniem państwa, drugie przez wieki kojarzono z umieraniem przyrody.
Austriacy rozkoszują się misternie i cienko wywałkowanymi struclami, Francuzi do perfekcji opanowali wypiekanie delikatnych makaroników, Polacy chwalą się sernikami i szarlotkami, a Amerykanie przygotowują swoje „placki” (pies) w głębokiej foremce. Nie ma chyba w naszym domu nic bardziej jesiennego niż właśnie amerykańskie pumpkin pie. Koniecznie z przyprawą dyniową – zapachem jesieni.
Tłusty czwartek jest najgorszym dniem na próbowanie pączków – cukiernicy stawiają tego dnia przede wszystkim na ilość, na czym cierpi jakość ich wyrobów. Może więc lepiej przyrządzić pączki samodzielnie?
Po czym poznać dobrą czekoladę i z czym ją zjeść? Jak robiono czekoladę 150 lat temu ? Jak wygląda dziś jej masowa produkcja? O królowej słodyczy opowiadają właściciele Manufaktury Czekolady Chocolate Story.
Charakterystyczny dźwięk przełamywanej końcówki szparaga zapowiada coś przyjemnego. W garnku bulgocze już wrzątek, w misce obok – woda z lodem, do której po ugotowaniu szparagi trafią na krótką chwilę. Pierwszą majową porcję szparagów – zielonych, oczywiście – gotujemy na parze i jemy z solą i pieprzem, czyli właściwie „bez niczego”.
Stoły wielkanocne, za którymi w tym roku siedzieliśmy dostarczyły nam tyle kulinarnych przeżyć, że niemal nie sposób ich systematycznie opisać. Trudno zresztą o jakąś metodyczną degustacyjną refleksję tak na gorąco, tuż po świętach. Człowiek jeszcze intensywnie trawi i najchętniej powiedziałby po prostu: „smakowało”.
W kuchni wpada się czasem na pomysły ekstrawaganckie. Dopiero wtedy uświadamiamy sobie, że konwencje łączenia ze sobą różnych składników nie są wcale żelazne, że smak jest czymś plastycznym, że naszych kuchennych surowców nie dotyczy zasada predestynacji. Groch nie musi lądować w grochówce, a mozarella na pizzy.
„W Polsce jest za dużo lokali prowadzonych przez bogatych stomatologów czy błyskotliwych prawników, a za mało takich, którymi kierują samodzielnie doświadczeni kucharze albo gospodynie domowe”, mówi doradca wielu polskich restauracji.
Święta Bożego Narodzenia pachną korzennie. Pachną miodowo-korzennym piernikiem przełożonym śliwkowymi powidłami.
Menu degustacyjne to specyficzna forma sztuki kulinarnej. Restauracja, która ma je w ofercie, pokazuje w ten sposób swoje portfolio: oto nasze możliwości, nasze przyzwyczajenia i ekstrawagancje – esencja naszej kuchni.
W dziejach gastronomii dyfuzja innowacji zachodziła całkiem często w odwrotnym kierunku niż ten, do którego przywykliśmy w innych dziedzinach. Stary Świat zawdzięcza peryferiom Nowego Świata ziemniaki, pomidory i coś, o czym w czerwcu trzeba przypomnieć w sposób szczególny – truskawki.
„Burak” – to raczej nie brzmi dumnie. To słowo poza swoim podstawowym, warzywnym znaczeniem zrobiło zawrotną karierę epitetu, który ubarwia wymiany zdań rozgniewanych kierowców, pasażerów czy przechodniów. „Burak” ma obrazowo przypomnieć prostakowi, skąd pochodzi. Nic dziwnego, że burak ćwikłowy, znany nam z warzywniaków, nie kojarzy się raczej z niczym szlachetnym. A ma w sobie tyle niewykorzystanego potencjału.
Uznaliśmy, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i zaprowadzić wiosnę. Zaczęliśmy od posiania rzeżuchy. I choć znaków wiosny za oknami nadal próżno szukać, to u nas jest już po żniwach. Rzeżucha zjedzona…