[Wyszehrad plus] Fantastyczna Czwórka
Co powiedział nam kryzys uchodźczy o Grupie Wyszehradzkiej?
Co powiedział nam kryzys uchodźczy o Grupie Wyszehradzkiej?
„Posługiwanie się pojęciem człowieczeństwa robi się modne i wygodne. Bywa wytrychem do trudnych spraw. Nie jest jednak tak, by niepewność i wątpliwości, jakie dzielą obywatele Europy, miały cokolwiek kwestionować. Etyczne zobowiązanie nie może piętnować za posiadanie wątpliwości”.
O wizycie Viktora Orbána w Polsce oraz wizytach Putina i Merkel w Budapeszcie.
O planowanej „wizycie roboczej” Władimira Putina na Węgrzech i o „prywatno-publicznym” skandalu z 70. rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz w tle pisze Magdalena M. Baran.
Jak uniknąć niekończących się powrotów radykałów, radykalizmów i gwiazd jednego politycznego sezonu? Odpowiedzią może być wspólna praca w projektach prowadzonych w krajach Wyszehradu – pisze Magdalena M. Baran.
Efekt ten powtarza się niemal zawsze, gdy wjeżdżam na Słowację. Przejazd przez niegdysiejsze, skądinąd moje ulubione, przejście w Jurgowie sprawia, że znajduję się w sercu Tatr – z urokliwym widokiem na te Wysokie, majestatyczne, końcem maja pocukrowane jeszcze śniegiem, Tatry. Przyroda jest tam imponującą, a przy tym cicha, spokojna, mniej przedeptana, jakby dziksza.
Kiedy trzy lata temu, niedługo po swoim pierwszym wielkim sukcesie politycznym, Viktor Orbán ogłosił, iż zamierza przyznać prawo wyborcze wszystkim etnicznym Węgrom, w krajach ościennych zawrzało, a Słowacja uznała już sam projekt nowej ustawy za zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa.
Stan czysto hipotetyczny. Budapeszt budzi się w wiosenny powyborczy poranek i… musi szukać sobie nowego premiera. Zaskoczenie otwiera oczy kolejnych obywateli, święcie przekonanych, że kolejne wybory niewiele zmienią, a co najwyżej nałożą nieco ograniczeń na rozbuchane ambicje narodowego przywództwa Viktora Orbana.
Nawet jeśli nie do końca jeszcze wyciął, to ostro się do tego szykuje. Stało się już tradycją, że w każdym nowym roku cykl wyszehradzkich felietonów zaczynam od kolejnych pomysłów węgierskiego premiera.
Gdy partie polityczne, a wraz z nimi demokracje, nie osiągnęły jeszcze pełnoletniości, trudno mówić o stabilności samego systemu.
Gdyby komuś wydawało się, że lustracyjne korowody mają się już ku końcowi.. jest w błędzie. W kolejnych krajach V4 przerabiano już wiele możliwych scenariuszy rozliczenia z komunistyczną przeszłością – od stawiania grubej kreski czy linii po różne wersje polowania na czarownice.
Które z naszych wolności cenimy najbardziej? Jednym tchem chce się wymieniać takie, jak wolność słowa, wyznania, zrzeszania się, wszelkie odmiany samostanowienia i kolejne, które wydają się dziś tak oczywiste, że niewiele o nich rozmyślamy.
Postać Tadeusza Mazowieckiego jawi mi się jako coś więcej niż tylko element opowieści o młodej polskiej demokracji, czasie przemian, budowaniu III RP. To dla mnie postać mędrca i – choć nie lubię nadużywać tego słowa – moralnego autorytetu, który jak mało kto posiadał zmysł etyczny, wewnętrzne przekonanie co do konieczności budzenia wartości.
Odkąd Petr Neczas rozstał się z premierowską teką w Czechach sprawy potoczyły się (jak na lokalne warunki) niemal błyskawicznie. Na panewce spalił w prawdzie prezydencki plan kierowania państwem z tylnego siedzenia, przy pomocy wyszykowanego na szefa rządu Jiřiego Rusnoka – jego gabinet nie uzyskał wotum zaufania Niższej Izby czeskiego parlamentu.
Sprzątanie przestrzeni miejskiej może przebiegać wieloetapowo. Kraków wiele lat walczył o uporządkowanie Starego Miasta, ale dopiero stworzenie Parku Kulturowego zaowocowało jako taką harmonią, dzięki której zarówno turyści, jak i mieszkańcy nie muszą się zastanawiać, jak by tu dojrzeć fasadę kamienicy spod zasłaniających ją (w przypadku rekordzistki) kilkunastu, kiepskiej jakości, szyldów i reklam.