0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close
  • MAZZINI
  • NIESIOŁOWSKI-SPANÒ
  • Szulecki
  • TEMKIN

Uniwersytet po 25 latach. W stronę McDonalda?

Szanowni Państwo,

Premier Ewa Kopacz ogłosiła niedawno, że jest gotowa dać stypendia najzdolniejszym studentom, by mogli wyjeżdżać na zagraniczne uczelnie. Założenia projektu były szczytne: umożliwić znakomite wykształcenie osobom, które później wrócą do Polski. Jednak pomysł szefowej rządu wywołał oburzenie środowiska naukowego. Jego przedstawiciele widzą w nim prosty sposób na pozbawienie naszych uczelni najzdolniejszych studentów. Po co dofinansowywać Harvard, z budżetem liczonym w miliardach dolarów, zamiast wesprzeć dramatycznie niedofinansowaną polską naukę? – pytano. Dyskusja na temat kondycji szkolnictwa wyższego w Polsce wybuchła na nowo.

Nasz kraj jeszcze do niedawna wydawał na naukę jedynie 0,4 proc. PKB. Przy średniej unijnej wynoszącej blisko 2 proc. PKB liczba ta jest żenująco niewielka. Ale kryzys polskiej nauki nie jest jedynie skutkiem niedofinansowania. Wiemy, że w ostatnich latach sumy przeznaczane na naukę i szkolnictwo wyższe rosną – a mimo to polskie uczelnie pozostają na intelektualnych peryferiach. Raz po raz słyszymy o wielkich sukcesach polskich naukowców – ale z jakiegoś powodu to, że mamy uzdolnionych badaczy i wykładowców, nie przekłada się na dobre wyniki szkolnictwa wyższego jako całości. Raczej, jak powiedział na łamach „Kultury Liberalnej” Marcin Kula, generuje on średniactwo.

Remediów na tę sytuację podaje się bardzo wiele. „Scalić polskie uniwersytety w większe jednostki!” – mówią jedni. „Nastawić edukację uniwersytecką na przygotowanie absolwentów do funkcjonowania na rynku!” – dodają drudzy. „Ależ nie, lepiej w tradycyjny sposób nauczać na uniwersytetach przedmiotów humanistycznych!” – argumentują kolejni. A że reprezentanci wszystkich tych poglądów raczej wzajemnie się nie słuchają, brakuje zarówno przekonującej diagnozy, jak i dobrych projektów naprawy sytuacji.

Kilka tygodni temu w Temacie Tygodnia poświęconym kondycji szkolnictwa wyższego oddaliśmy głos Marcinowi Kuli i Michałowi Kleiberowi, przedstawicielom pokolenia, które w rzeczywistości akademickiej funkcjonuje od kilkudziesięciu lat. Dziś pytamy o zdanie młodych naukowców. To oni będą tworzyć uniwersytety w przyszłości. Jak zapatrują się na rosnącą emigrację studentów i gdzie widzą jej przyczyny? Jakie uczelnie – według nich – byłyby atrakcyjne zarówno dla studentów, jak i pracujących na nich naukowców? I w końcu – jak wyprodukować upragnionego polskiego Nobla?

Uniwersytet Warszawski nie wytrzymuje rankingowej konkurencji nie tylko z obydwoma uniwersytetami z Amsterdamu, ale też z tak „prestiżowymi” ośrodkami jak Würzburg, Triest czy Uniwersytet na Krecie, pisze Kacper Szulecki z „Kultury Liberalnej”, adiunkt na Uniwersytecie w Oslo. Zwraca uwagę na konieczność przyjrzenia się kondycji polskiej akademii z szerszej perspektywy i uporządkowania toczącej się dyskusji. „Trzeba wyraźnie rozgraniczyć sprawę rankingów od jakości uczenia (tj. traktowania studentów) i jakości kształcenia (końcowego poziomu absolwentów), a także od jeszcze odrębnego problemu młodych naukowców, inflacji doktoratów i naukowego «prekariatu»” – przekonuje.

Z kolei Mateusz Mazzini, absolwent Uniwersytetu Oksfordzkiego, członek polskiego ruchu studenckiego w Wielkiej Brytanii i współorganizator Kongresu Polskich Stowarzyszeń Studenckich, polemizuje z tezami postawionymi przez Michała Kleibera. Wbrew temu, co twierdzi prezes PAN, to nie nadmierne rozdrobnienie jest główną przyczyną słabości polskich uczelni, ale przestarzały system nauczania – system, twierdzi Mazzini, „oparty na przekonaniu, że im więcej czasu student spędzi na wykładach, tym dogłębniejsza będzie jego znajomość poznawanej materii”.

Jak jednak zmienić ten stan rzeczy? Na to pytanie gotową odpowiedź ma Aleksander Temkin, który za słabość szkół wyższych nad Wisłą uważa system finansowania, uzależniający wysokość dotacji od liczby przyjętych studentów. Czy to jednak oznacza, że państwo powinno utrzymywać nawet te instytucje, które studentów nie potrafią lub nie chcą przyciągnąć? Jak – jeśli nie z pomocą opinii studentów – ocenić w takim wypadku jakość naszych uczelni?

Tej kwestii dotyka w swoim komentarzu także Łukasz Niesiołowski-Spanò, który podkreśla, że zanim zwiększy się nakłady na uniwersytet, środowisko naukowe musi przekonać do tego swoich sponsorów, czyli podatników. „Postulat, w rodzaju: niech nam władza da, bo nam się należy, wyrządza więcej szkody niż pożytku”.

Zapraszamy do lektury!

Redakcja

 


 

Stopka numeru:

 

Autorzy koncepcji Tematu Tygodnia: Łukasz Pawłowski, Jarosław Kuisz

Współpraca: Michał Jędrzejek, Thomas Orchowski, Julian Kania

Nr 321

(9/2015)
03.03.2015

Kacper Szulecki

Uniwersytet z gwiazdką Michelin

Z dotychczasowej dyskusji o polskich uniwersytetach wiemy w zasadzie tylko tyle, że jest źle. Zatrważający jest bałagan pomysłów i sugerowanych rozwiązań. Tymczasem brak zrozumienia szerszego kontekstu uniemożliwia postawienie trafnej diagnozy, a bez niej nie ma mowy o dobrym leczeniu.

Mateusz Mazzini

Upadek edukacyjnego domina

Konsolidacja uniwersytetów czy ograniczenie liczby studentów nie rozwiążą problemów polskiej akademii – zwłaszcza tych, które mają charakter systemowy i przez dziesięciolecia były ignorowane.

Aleksander Temkin w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim

O polskich Noblach możemy zapomnieć

O przyczynach słabości polskich uniwersytetów, szkołach „śmieciowych” i sporach naukowców z minister nauki mówi współzałożyciel Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej.

PATRZĄC

Michał Piasecki

Rewolucja schodzi na psy. Recenzja filmu „Biały Bóg”

Kornél Mundruczó w „Białym Bogu” wdaje się w romans z popkulturowymi konwencjami. Gatunkowe kostiumy nie służą mu jednak wyłącznie do budowania eskapistycznej fantazji, ale do zmierzenia się z lękami i nadziejami węgierskiego społeczeństwa. Nośnikiem politycznej zmiany reżyser czyni bezpańskie psy.

Grzegorz Brzozowski

Zaangażowanie bez fikcji. O oscarowych dokumentach

Oscarowe dokumenty to sumienie Amerykańskiej Akademii Filmowej. Swój głos zyskują dzięki nim bohaterowie nieobecni w eskapistycznych fabułach. Aktualne i bliskie rzeczywistości sprawy – jak afera Snowdena – zyskują w nich wymiar niemal rewolucyjny: chodzi o to, by dzięki filmom zmieniać świat.

WIĘCEJ
CZYTAJĄC

Lech M. Nijakowski

Rodzinna apokalipsa. Recenzja książki „Mała zagłada” Anny Janko

Książka Anny Janko jest powieścią o losach bliskich podczas wojennej gehenny. Ma ona jednak wyjątkowe znaczenie. Opisuje hekatombę wsi w czasie, w którym pamięć chłopskich ofiar jest gdzieś na uboczu oficjalnej przestrzeni upamiętniania II wojny światowej.

WIĘCEJ
SMAKUJĄC

Błażej Popławski

Pastilla, czyli jak smakuje gołąb w Maroku

Tradycyjna potrawa kuchni marokańskiej – pastilla, nazywana także bastilla czy bisteja – stanowi dowód dyfuzji kultur arabskiej, berberskiej i andaluzyjskiej, przenikania się światów i gustów kulinarnych.

WIĘCEJ
SŁYSZĄC
WIĘCEJ

FELIETONY

[Projekt: Polska] Pięćdziesięcioletni tygrys

[Putinada] Gazoport – czy leci z nami pilot?

[Myśli] Za co podziwiamy Franka Underwooda?

[Francja] Je suis laïcité?

[Afryka] Płacić politykom za uczciwość

[Przegląd prasy] Śmierć Niemcowa, ranking najbogatszych

KOMENTARZ NADZWYCZAJNY

Pamiętajmy o średniakach!