0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close
Fot. Zoë Hoornaert. Źródło: Flickr

Szanowni Państwo!

Kiedy przed czterema laty ukazała się książka „Po południu” Roberta Krasowskiego – pierwsza z trzech części historii politycznej III RP – w środowisku dziennikarzy i publicystów politycznych zawrzało. Po pierwsze dlatego, że autor wyraźnie wskazywał najwybitniejszego jego zdaniem polityka tego okresu. I nie był nim żaden z przedstawicieli opozycyjnej inteligencji – nie Jacek Kuroń, Tadeusz Mazowiecki czy Bronisław Geremek – ale dość powszechnie krytykowany za swoją prezydenturę Lech Wałęsa. Wszystkie elementy prezydentury Wałęsy, za którą ganili go nawet dawni współpracownicy – konflikty z kolejnymi rządami, „falandyzacja” prawa, próby ręcznego sterowania rozmaitymi instytucjami – Krasowski chwalił, uznając nie za przejaw politycznego awanturnictwa, ale konsekwentną próbę stworzenia stabilnego systemu prezydenckiego.

Ostatecznie Wałęsa przegrał, ale jako pierwszy zrozumiał, że wraz z upadkiem PRL-u do Polski zawitała prawdziwa polityka i szeroki konsensus działaczy dawnej opozycji musiał się skończyć. To, co inni postrzegali jako patologie towarzyszące narodzinom nowego państwa – twardą walkę o władzę pomiędzy poszczególnymi partiami – Wałęsa uznawał za istotę demokratycznej polityki.

I właśnie ten obraz rywalizacji politycznej w narracji Krasowskiego budził największe zastrzeżenia. Zwłaszcza w połączeniu z tezą, że owa brutalna rywalizacja ma niewielkie przełożenie na życie przeciętnego obywatela. Ważne wydarzenia, przekonywał autor książki „Po południu”, mające realny wpływ na losy kraju, zdarzają się w polityce niezwykle rzadko, a większość informacji, które do nas docierają, to medialny szum niemający żadnego przełożenia na rzeczywistość.

„Zbyt długo pracowałem w mediach i wiem, jak się zaspokaja potrzeby odbiorców”, mówił w rozmowie z „Kulturą Liberalną”. „Każdego dnia trzeba opisać siedem, dziesięć wydarzeń. Jeżeli nic się nie dzieje, media muszą nudzie dodać koloru. Podretuszować rzeczywistość, wyolbrzymić błahy konflikt, znaleźć autora wyrazistej prognozy. Sam uczestniczyłem w budowaniu nieistniejącej podaży dla istniejącego popytu”.

Co więcej, nawet te fakty, które w danym momencie wydają się istotne – jak zmiana na stanowisku premiera czy przetasowanie na scenie politycznej – z perspektywy kilku lat okazują się całkowicie pozbawione znaczenia. To z kolei wynik innego przekonania Krasowskiego – że władza polityczna jest bardzo słaba, a sprawczość ograniczona. Nawet najpotężniejszy polityk musi się zmierzyć z szeregiem ograniczeń instytucjonalnych, prawnych, administracyjnych, a w kraju takim jak Polska – średniej wielkości i o małym znaczeniu – także międzynarodowych. Rywalizację polityczną były redaktor naczelny „Dziennika” przedstawia więc jako walkę o „papierową koronę”, co jednak nie czyni jej mniej okrutną.

W trzecim tomie historii III RP Krasowski przygląda się dwóm politykom najbardziej za polaryzację dzisiejszej Polski odpowiedzialnym – Jarosławowi Kaczyńskiemu i Donaldowi Tuskowi. I choć z pozoru dzieli ich bardzo wiele, Krasowski pokazuje, jak bardzo w rzeczywistości są do siebie podobni – łączy ich zrozumienie dla wagi, jaką dla polityka ma spójna i zdyscyplinowana partia, słuch społeczny, dystans do elit III RP, umiejętność rozgrywania ambicji swojego otoczenia.

Krasowski podważa także część cech przypisywanych obu politykom – rzekomą odwagę Tuska, zarzucając mu paniczny strach przed Jarosławem Kaczyńskim, a legendarne zdolności analityczne prezesa PiS-u, podkreślając niezdolność do przewidywania skutków swoich działań, która zawsze kończy się kompromitacją i utratą władzy. Kaczyński „od początku swojej kariery ciągle był obalany przez ludzi, których wcześniej śmiertelnie wystraszył. On ciągle zmaga się z wrogami, których sam sobie tworzy” – mówi Robert Krasowski w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim i Tomaszem Sawczukiem. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja powtórzy się i tym razem. Tym bardziej, że jak dodaje Krasowski: „Kaczyński kocha słyszeć jęki swoich ofiar”, a wówczas mniej troszczy się o konsekwencje swojej polityki.

Jarosław Flis, komentarzu do powyższej rozmowy o dzisiejszych rezultatach pojedynku Tusk–Kaczyński, stwierdza: „Kaczyński nie jest jakimś ewenementem. I on, i Tusk są produktami panujących w Polsce warunków instytucjonalnych. Obaj stali się też ofiarami tego samego paradoksu, który wiąże się ze zmianą wszystkich systemów politycznych – jeżeli ktoś zostaje wyniesiony przez dany system do władzy, staje się jego beneficjentem i niespecjalnie ma powody, żeby go zmieniać”.

Socjolog podkreśla obsesyjne skupienie obu polityków – zarówno prezesa PiS-u, jak i dawnego lidera PO – na zachowaniu kontroli nad partią, co w dłuższej perspektywie uniemożliwiało im egzekwowanie realnej władzy. Flis porównuje ich do marnych pszczelarzy, którym większą radość daje poczucie kontroli nad życiem mieszkańców pasieki niż jakość i ilość produkowanego miodu.

Czy to znaczy, że Polska, w której walkę o rząd dusz toczyli Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, w istocie czeka na kogoś trzeciego? A może obaj politycy okazali się idealni na miarę ambicji większości Polaków?

Zapraszamy do lektury!

Łukasz Pawłowski


 

Stopka numeru:

Koncepcja Tematu Tygodnia: Redakcja.

Opracowanie: Łukasz Pawłowski, Tomasz Sawczuk, Adam Suwiński, Konrad Kamiński, Piotr Rojewski, Joanna Derlikiewicz

Nr 376

(12/2016)
22.03.2016

Z Robertem Krasowskim rozmawiają Tomasz Sawczuk i Łukasz Pawłowski

„Kaczyński kocha słyszeć jęki swoich ofiar”

„Donald Tusk ma większą inteligencję polityczną, ale to Jarosław Kaczyński przez wiele dekad będzie dzielił ludzi, jak kiedyś Piłsudski, a potem Wałęsa czy Jaruzelski. Władzy długo jednak nie utrzyma”, twierdzi publicysta, założyciel i były redaktor naczelny „Dziennika. Polska Europa Świat”.

Z Jarosławem Flisem rozmawia Łukasz Pawłowski

Szefowie partii to „führerzy geszeftu”

„Szefowie partii w Polsce to tacy «führerzy geszeftów». Ich wodzostwo przejawia się w tym, że mają swoje stadka, których interesów muszą pilnować. I dopóki im się to udaje, wszyscy godzą się na ich przywództwo”, mówi socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

PATRZĄC

Helena Jędrzejczak

Jakość wyklęta. Recenzja filmu „Historia Roja”

Film Jerzego Zalewskiego pomyślany był jako hołd dla powojennego podziemia antykomunistycznego. Od początku wiadomo więc było, iż nie można spodziewać się po nim krytycznej refleksji nad losem Wyklętych. Okazuje się jednak, że wizja ta jest równie chybiona jako panegiryk.

Marcin Miętus

Pęknięcie. Recenzja spektaklu „Plac Bohaterów” Krystiana Lupy

Przygotowana na Litwie inscenizacja „Placu Bohaterów” Thomasa Bernharda to esencja teatru Lupy. Brak w niej co prawda imponującej scenografii czy jaskrawości aktorskich kreacji, mamy tu jednak do czynienia z postępującym rozpadem świata oraz gorzką rezygnacją – a także z dosadną satyrą polityczną.

WIĘCEJ
CZYTAJĄC

Rozmowa z Karoliná Szymaniak i Sylwią Chutnik

Uparta i ambitna. „Pisma z getta warszawskiego” Racheli Auerbach

Pisarka, dziennikarka, publicystka, tłumaczka, krytyczka, której przyszło parać się też historią. W czasie wojny współpracownica Ringelbluma, po wojnie pracownica Jad Waszem. O niezwykłej postaci Racheli Auerbach rozmawiały Karolina Szymaniak i Sylwia Chutnik.

WIĘCEJ
SMAKUJĄC

Paweł Brylski

Dobry początek

Serwowane przed przystawkami amuse bouche na jeden kęs jest jak pierwsze zdanie powieści: bywa zapowiedzią całości zamkniętą w najmniejszej części, popisem wyobraźni i umiejętności, rozbudza zmysły i przygotowuje do tego, co ma nastąpić.

WIĘCEJ
SŁYSZĄC

Kamil Aksiuto

Psychodeliczne podróże w czasie i poza czas

Zespół Heron Oblivion ma swój patent na nagrywanie muzyki psychodelicznej: dwóch gitarzystów chętnie zapuszczających się w gęstwinę przesterowanych brzmień, wokalistka obdarzona pięknym, eterycznym głosem, wyczucie dynamiki i kontrastu. Niby nic nowego, ale miłośnicy gatunku odkryją, że efekt robi wrażenie.

WIĘCEJ

FELIETONY

[Feminizując] Polska bez kobiet

[Chiny] Zastrzyk z naiwności

[Polska] Jego Miłomściwość Prokurator Generalny

KOMENTARZ NADZWYCZAJNY