0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close
  • JENSEN
  • KOZŁOWSKI
  • KROSS
  • POMERANCEW

Czy Rosja może zhakować państwo polskie?

Ilustracje: Katarzyna Urbaniak

Szanowni Państwo,

brytyjski minister obrony publicznie oskarża Rosję o wykorzystywanie dezinformacji jako broni, próbę destabilizacji państw zachodnich oraz podważanie zasad porządku międzynarodowego. Szef brytyjskiego Narodowego Centrum Cyberbezpieczeństwa (National Cyber Security Centre) ujawnia, że Wielka Brytania miesięcznie odpiera dziesiątki cyberataków ze strony hakerów sponsorowanych przez rząd rosyjski, a liczba ta rośnie w szybkim tempie. Włoskie władze twierdzą, że to Rosja stała za atakiem hakerskim na ministerstwo spraw zagranicznych, którego wykrycie zajęło służbom kilka miesięcy. Rzecznik sztabu kampanii Emmanuela Macrona oświadcza, że rosyjskie służby aktywnie ingerują w przebieg kampanii prezydenckiej we Francji, działając na niekorzyść proeuropejskiego i opowiadającego się za utrzymaniem sankcji przeciwko Rosji niezależnego kandydata.

To informacje z kilkunastu ostatnich dni. A przecież zaledwie przed kilkoma tygodniami amerykańską polityką wstrząsnęły ustalenia służb wywiadowczych mówiące, że decyzja o sabotowaniu kampanii prezydenckiej Hillary Clinton przy pomocy wykradzionych z Partii Demokratycznej maili była podjęta przez najwyższe rosyjskie władze.

W kluczowym dla przyszłości Europy roku 2017 – kiedy do urn idą m.in. Holendrzy, Francuzi i Niemcy, a ugrupowania radykalne rosną w siłę – tego rodzaju wydarzenia powinny być wyjątkowo alarmujące dla obecnych europejskich elit.

Nie jest tajemnicą, że rosyjskim władzom zależy na drastycznym osłabieniu Unii Europejskiej. Wygrane Marine Le Pen we Francji oraz Partii Wolności Geerta Wildersa w Holandii w połączeniu z dobrym wynikiem eurosceptycznej Alternatywy dla Niemiec potężnie zachwieją Wspólnotą i mogą doprowadzić do jej upadku. A to nie koniec ważnych wyborczych sprawdzianów. Niewykluczone, że wkrótce przedterminowe wybory odbędą się też we wspomnianych na początku Włoszech, gdzie duże szanse na zwycięstwo ma Ruch Pięciu Gwiazd, który chce wyjścia Włoch ze strefy euro.

Trudno się dziwić, że wobec takich wyzwań rośnie aktywność rosyjskiej machiny propagandowej. Pole jej aktywności nie ogranicza się jednak tylko do cyberprzestrzeni. „Na działania Kremla trzeba patrzeć całościowo: to mieszanka dezinformacji, wpływu pieniędzy, ataków hakerskich i koneksji politycznych”, mówi brytyjski dziennikarz pochodzenia rosyjskiego Peter Pomerancew w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim. Rozpuszczanie fałszywych informacji lub wypaczanie informacji prawdziwych, na co narzeka m.in. wspomniany Macron, nie zawsze odgrywają najważniejszą rolę. Czasem znacznie istotniejszy jest polityczny sponsoring, z którego we Francji korzysta partia Marine Le Pen.

Nie ma więc jednego modelu rosyjskiego oddziaływania, a instrumenty zawsze dostosowane są do lokalnego kontekstu, mówi analizujący rosyjskie praktyki dezinformacyjne były amerykański dyplomata Donald N. Jensen w rozmowie z Adamem Puchejdą. I tak, w krajach z silną mniejszością rosyjską – np. w Estonii – władze na Kremlu będą polegać przede wszystkim na rosyjskojęzycznych mediach, w innych – np. w Polsce – skorzystają z usług licznie zatrudnianych przez państwo internetowych trolli, w jeszcze innych – np. we Włoszech – wykorzystają istniejące relacje biznesowe.

Wszystkim tym działaniom trudno się przeciwstawić. „Problem polega na tym, że obie strony działają według różnych reguł”, uważa były szef estońskiego wywiadu Eerik-Niiles Kross. „Jak na przykład poradzić sobie z tzw. rosyjskimi mediami? W społeczeństwie demokratycznym wolność mediów i wolność słowa to wartości, które muszą być chronione. Ale co zrobić, gdy przeciwnik bierze te wartości i wywraca je do góry nogami?”. Świadomość zagrożeń to jedno, ale za nią muszą iść – przynajmniej gdy chodzi o cyberbezpieczeństwo – także rozwiązania instytucjonalne wsparte odpowiednim budżetem.

W Polsce pod każdym z tych względów robimy zbyt mało. Ostatni rosyjski atak na polski MSZ miał miejsce w grudniu. Tym razem – jak zapewnia ministerstwo – został odparty, ale z raportu NIK-u z 2015 r. wynika, że polskie władze nie są przygotowane na takie incydenty, głównie ze względu na „brak jednego ośrodka decyzyjnego, koordynującego działania innych instytucji publicznych, oraz bierne oczekiwanie na rozwiązania, które ma zaproponować Unia Europejska”.

Poważnymi problemami pozostają niski poziom świadomości społecznej zjawiska oraz brak znajomości elementarnych zasad cyberhigieny, takich jak tworzenie odpowiednio skomplikowanych haseł, odpowiednie reagowanie na podejrzane linki oraz wiadomości otrzymywane pocztą elektroniczną.

„Większość urzędników państwowych to osoby w wieku ok. 50–60 lat, które nie czują się swobodnie, używając technologii informacyjnych, i dlatego to oni są najłatwiejszym celem. Ich jest łatwiej zmanipulować, nakłonić do podjęcia danej decyzji w cyberprzestrzeni”, mówi Andrzej Kozłowski, redaktor naczelny portalu Cyberdefence24.pl, w rozmowie z Jakubem Bodzionym.

Zarówno obecne, jak i poprzednie rządy zdają się bagatelizować zagrożenie, a podejście do tematu dobrze obrazuje nie tak znów dawne zdjęcie Donalda Tuska, który login i hasło do swojego laptopa miał… przyklejone na obudowie.

Gdy o komentarz do tego numeru poprosiliśmy z kolei wysokiego przedstawiciela obecnego rządu do spraw cyfryzacji, otrzymaliśmy następującą odpowiedź: „Nie jestem politykiem i nie wdaje się w tego typu dywagacje na temat poważnych problemów z zakresu bezpieczeństwa”.

Mamy nadzieję, iż nie był to unik spowodowany słabością e-bezpieczeństwa polskiego państwa.

Zapraszamy do lektury!

Redakcja „Kultury Liberalnej”


 

Stopka redakcyjna

Koncepcja Tematu Tygodnia: Redakcja.

Opracowanie: Łukasz Pawłowski, Adam Puchejda, Jakub Bodziony, Joanna Derlikiewicz.

Ilustracje: Katarzyna Urbaniak [http://katarzynaurbaniak.blogspot.com/].

Nr 423

(7/2017)
14.02.2017

Z Eerikiem-Niilesem Krossem rozmawia Łukasz Pawłowski

Rosja gra według swoich reguł

„Działanie Rosjan porównałbym do infekowania komputera wirusem, ale w odniesieniu do społeczeństw. Szukają pojęć i idei, które mogą zaszczepić w społeczeństwach i które następnie działają na ich szkodę”, mówi były szef estońskiego wywiadu.

Z Donaldem N. Jensenem rozmawia Adam Puchejda

Wojna informacyjna ma zniszczyć Zachód

Sytuacja nie przypomina zimnej wojny, Rosjanie nie są zainteresowani eksportem ideologii. Chcą jedynie umacniać rosyjską strefę wpływów i osłabiać Zachód, a podkopywanie procesu demokratycznego w tych krajach to jeden z ich sposobów.

Z Peterem Pomerancewem rozmawia Łukasz Pawłowski

Nie tylko „fake news”, czyli jak się buduje rosyjskie wpływy

„Na działania Kremla trzeba patrzeć całościowo: to mieszanka dezinformacji, wpływu pieniędzy, ataków hakerskich i koneksji politycznych. Wśród narzędzi, jakimi dysponuje Rosja, fałszywe informacje nie są najważniejsze”, mówi brytyjski dziennikarz i dokumentalista.

Z Andrzejem Kozłowskim rozmawia Jakub Bodziony

Człowiek najsłabszym ogniwem cyberprzestrzeni

Mamy do czynienia z masowym propagowaniem informacji nieprawdziwych. Obniżyła się też jakość mediów mainstreamowych, dziennikarze nie są już tak rzetelni jak dawniej. Wreszcie, internet umożliwił bezpośredni dostęp do najgłupszych i najbardziej absurdalnych informacji. Skrócił się dystans i nie ma już nikogo, kto weryfikowałby źródła.

PATRZĄC

Tomasz Basiuk

Monarchia, demokracja, postprawda. Recenzja filmu „Jackie”

Jacqueline Kennedy została zapamiętana jako doskonała pani Białego Domu – elegancka, światowa, serdeczna, umiejąca zadbać o oprawę państwowych uroczystości i o wizerunek męża-prezydenta. Chilijczyk Pablo Larraín dostrzega w niej coś jeszcze: głęboką polityczną świadomość, która w pierwszym tygodniu po zamachu dała początek mitowi JFK.

WIĘCEJ
CZYTAJĄC
WIĘCEJ
SMAKUJĄC

Norbert Dudziński

Wina-outsiderzy. Supertoskany

Indicazione Geografica Tipica (w skrócie IGT) to dość luźna kategoria regionów winiarskich we Włoszech. Trafiają do niej wina, które nie spełniają warunków wyższych kategorii DOC lub DOCG. Jest tak z dwóch powodów: nie potrafią lub nie chcą. Do tych drugich zaliczamy jedne z najciekawszych toskańskich win-outsiderów, po prostu supertoskany.

WIĘCEJ

FELIETONY

[Azja w zbliżeniu] Indonezja na rozdrożu

[Z miasta] Narodowy w dawnej niecce Stadionu

[Polemika] Za co polska prawica naprawdę kocha Trumpa?