[Projekt: Polska] Proszę pani, to on zaczął!
Wszyscy pamiętamy spory z czasów szkolnych. Większość z nich kończyła się w podobny sposób. Schemat ten w niepokojący sposób zaczyna pasować do opisu polskiej polityki.
Wszyscy pamiętamy spory z czasów szkolnych. Większość z nich kończyła się w podobny sposób. Schemat ten w niepokojący sposób zaczyna pasować do opisu polskiej polityki.
„Czarny protest” był wielką demonstracją siły zwolenniczek liberalizacji bądź przynajmniej utrzymania obecnego stanu prawnego. Świadomie używam w tym wypadku rodzaju żeńskiego.
Dzisiaj, w sierpniu 2016 r., nikt z nas nie ma wątpliwości, że przyszło nam żyć w niespokojnych czasach. Era „końca historii” i przekonania, że teraz może być już tylko lepiej i tylko spokojniej, bezpowrotnie odeszła w przeszłość.
Rok 2016 przyniesie trwałą transformację w funkcjonowaniu naszego życia społecznego. Niezależnie od tego, czy PiS będzie rządziło cztery lata, czy więcej, przyjdzie nam żyć w społeczeństwie, którego lęki, nadzieje, nastroje i dylematy będą w dużej mierze zdefiniowane przez obecną „zmianę”.
Jak to się stało, że kwestia uchodźców, która właściwie Polski nie dotyczy, staje się tematem codziennych rozmów, emocji, demonstracji i protestów?
Wybory prezydenckie zmiotły dotychczasowy układ polityczny, a to dopiero przygrywka do tego, co czeka nas na jesieni. Ale nie o roszadach na politycznej scenie chcę napisać. Pomiędzy politycznymi manewrami warto dojrzeć zmiany społeczne, których te manewry są wyrazem.
Ruchy miejskie to niewątpliwie przyjemna odmiana na zabetonowanej scenie politycznej. Dotąd jednak rodzimi obserwatorzy nie łudzili się, że możliwe są większe przesunięcia płyt tektonicznych w polskiej polityce. A może sytuację zmieni wyjazd Donalda Tuska do Brukseli?