[Sawczuk w poniedziałek] Chłodniej już było. Czas zadrzewić wszystko
Samochodziarze próbują zmasakrować rowerzystów, rowerzyści próbują rozjechać pieszych, natomiast pieszych próbuje wykończyć upiorny skwar. Tak nie musi być.
Samochodziarze próbują zmasakrować rowerzystów, rowerzyści próbują rozjechać pieszych, natomiast pieszych próbuje wykończyć upiorny skwar. Tak nie musi być.
Czy biologicznie czynna łąka, gdzie latem można wyjść ze znajomymi na grilla, a podczas imprez masowych zorganizować koncert, nie byłaby przyjaźniejszym rozwiązaniem niż poprzetykany parkingami i barierkami plac, wyłożony kamieniem pamiętającym Bieruta? – Filip Wawrzyniak, architekt i urbanista, przedstawia swój pomysł na „miejską dżunglę” w centrum Warszawy.
Czy chce pan zostać prezydentem Warszawy? „Nie jest to marzenie mojego życia, bardziej odbieram to jako kolejną możliwość pomocy ludziom” – mówi Patryk Jaki.
Sława Marka Tatały jest wielka – wywalczył wolność alkoholową na nabrzeżu Wisły w Warszawie. Tyle. Nie zauważył jednak, że wyrok w jego sprawie sprzyja lobby kierowców i utrwala desocjalizujące przepisy, za jakie należy uznać zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych.
Smog nad polskimi miastami dość często bywa gorszy niż w Pekinie czy w Delhi. Zaskoczenie? Nie. Polska też jest biednym krajem i niewiele robi, żeby z tej biedy się wydostać.
Z pewnym zafrasowaniem przeczytałem tekst „Samochody w mieście” autorstwa Wojciecha Kacperskiego. Zaduma nad felietonem wzięła się z prostej przesłanki: autor, podobnie jak ostatnio wiele osób zajmujących się organizacją życia w miastach, nadmiernie uprościł wizję funkcjonowania miast i przestrzeni wspólnej.
Hubert Izienicki Jest takie miasto. Detroit Są miasta, które tętnią życiem. Detroit takim miastem nie jest. Tutaj nawet w środku dnia ulice są puste, jakby wszyscy wyjechali, nie pozostawiając żadnej wiadomości. I choć często tak się tylko mówi, tutaj to wydarzyło się naprawdę. Już w latach 60. minionego stulecia ludzie zaczęli opuszczać Detroit. Z roku […]