To mógłby być mój świat. Wokół filmu „Słudzy” w reżyserii Ivana Ostrochovsky’ego
Czy film o uwikłaniu czechosłowackiego kleru we współpracę z bezpieką może wywołać wstrząs porównywalny ze słynnym „Spotlight”?
Czy film o uwikłaniu czechosłowackiego kleru we współpracę z bezpieką może wywołać wstrząs porównywalny ze słynnym „Spotlight”?
„Wciąż jest tak, że – ze względu na chwalebne czyny w czasie PRL, ze względu na pamięć o Janie Pawle II czy ze względu na to, że jest wielu porządnych księży – masa ludzi mówi sobie: «To jednak Kościół. Zostawmy to». Taki sposób myślenia trzeba przełamać. Tego Kościół boi się najbardziej”, mówi dziennikarz, autor filmu dokumentalnego o ofiarach księży-pedofilów.
W ostatnim felietonie napisałem, że jeśli wiernych oburzają skandale pedofilskie wstrząsające polskim Kościołem, sposobem wymuszenia zmian byłby „bojkot konsumencki” tej instytucji. Tekst zebrał niemal trzy tysiące „polubień”, ale wywołał też falę krytyki, w tym oskarżenia o „ignorancję i intelektualną słabość”. Sądzę, że warto na tę krytykę odpowiedzieć.
„Jeśli władze w Polsce miałyby na tyle odwagi, żeby zainicjować śledztwo, jego wyniki nie byłyby inne od tych w Pensylwanii i Bostonie. Pozostaje pytanie, czy władze w Polsce mają tyle odwagi i czy wierzą, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć, jak Kościół przez dziesięciolecia traktował swoje dzieci”, mówi słynny amerykański dziennikarz.
Znaczenie nagrodzonego Oscarem obrazu śledztwa w sprawie pedofilii w Kościele nie ogranicza się do realistycznej rekonstrukcji „jak było”. Czy „Spotlight” ma szansę wstrząsnąć również polskimi katolikami, zmieniając ich wrażliwość na całość problemu oraz na poszczególne występki?