Technologia - szanse i zagrożenia. Nowa odsłona projektu „Spięcie"!
Wracamy z nową odsłoną „Spięcia”, wspólnego projektu pięciu redakcji o różnych profilach ideowych, od prawicy przez centrum do lewicy.
Wracamy z nową odsłoną „Spięcia”, wspólnego projektu pięciu redakcji o różnych profilach ideowych, od prawicy przez centrum do lewicy.
W nowym odcinku „Widoku z K2” rozmawiamy z futurolożką i filozofką Aleksandrą Przegalińską o tym, co czeka nas w przyszłości. Czy mamy do czynienia z przyspieszeniem cywilizacyjnym, czy tylko technologicznym? Czy rozwój sztucznej inteligencji to dla nas szansa, czy zagrożenie?
„Niezależnie od tego, czy Uber jutro upadnie, czy też zacznie przynosić zyski, model działania, który stworzył, jest i będzie kopiowany na całym świecie. […] Ten model już podważył całą masę naszych dotychczasowych przekonań na temat relacji pracowników z pracodawcą i firmy z klientami”.
Książka Jamiego Bartletta to reportaż z pola walki pomiędzy demokracją a technologią, ponieważ pomimo powierzchownego sojuszu są to dwa różne światy. Obecnie demokracja jest w defensywie i Bartlett opisuje rozpad kolejnych jej filarów. Czy jest to raport z oblężonej twierdzy? Trochę tak, ale interesujące jest w nim co innego – poczucie bezsilności, które wywołuje.
Dyplomata to taki człowiek, który dwa razy się zastanowi, zanim nic nie powie”, twierdził Winston Churchill. Gdyby przyjąć tę definicję, trzeba uznać, że w relacjach między USA i Chinami dyplomacja szybko traci na znaczeniu. Widać to wyraźnie także w Polsce. Nasz kraj znalazł się w niebezpiecznie blisko bardzo poważnego konfliktu.
Populiści są obecnie ulubionym tematem poruszanym przez liberałów, ale nie jestem pewien, czy ta grupa miernych polityków zasługuje na tak wiele uwagi. Populiści są silni, ponieważ liberałowie są słabi. Musimy dowiedzieć się, jakie są tego przyczyny.
Nie twierdzę, że technologia nie może być niebezpieczna, ale z samej natury jest ambiwalentna. Nie jest bronią palną, bo może być wykorzystywana na szereg różnych sposobów. Nie sądzę, żeby ludzie mieli poczucie eksploatacji przez niecny system algorytmów, kiedy oglądają Netflixa i algorytm proponuje im kolejne seriale na podstawie tych już obejrzanych.
„Nie stawiam sobie celu, zgodnie z którym musimy mieć polską elektryczną Syrenkę czy inną markę. Jeśli się to uda zrobić, to bardzo dobrze, ale dochodźmy do tego celu po kolei, wytwarzając kolejne komponenty”, mówi Minister Przedsiębiorczości i Technologii.
W 1930 roku John Maynard Keynes przekonywał, że około roku 2015 powinien nadejść czas, kiedy kapitalizm pozwoli nam zaspokoić wszystkie nasze potrzeby, a tydzień pracy spadnie do 10 lub nawet 5 godzin. Dlaczego zatem pracujemy coraz więcej?
„Demokracja umrze w sposób podobny do starzejącego się człowieka – stopniowo kolejne organy zaczną zawodzić, aż dalsze funkcjonowanie stanie się niemożliwe”, mówi brytyjski politolog z Uniwersytetu w Cambridge.
Debiut Jagody Szelc, nagrodzony na Festiwalu Filmowym w Gdyni i Paszportem „Polityki”, doczekał się licznych pochwał i interpretacji. Niezależnie, czy jest to oniryczna wizja drzemiących w ziemi sił, czy społeczno-polityczny traktat, jedno jest pewne – pokazuje nie tylko to, co tu i teraz, ale i to, co leży gdzieś głęboko w nas.
Związane z przyszłym rozwojem techniki zmiany na rynku pracy wymagają pilnej refleksji i zdecydowanych działań wyprzedzających. Skoro dziś mamy w Polsce miliony ludzi negatywnie oceniających transformację do gospodarki rynkowej po 1989 r., to już dziś musimy myśleć, jak lepiej zaplanować następną wielką transformację.
Ideałem jest uczynienie pracy tak kreatywną i użyteczną, by nikt nie chciał przechodzić na emeryturę. Praca będzie tak wspaniała, że ludzie będą ją kochać – mówi francuski profesor ekonomii, doradca prezydentów Francji, Jacques Attali.
„Spodziewam się, że docelowo będziemy mieli około 8 miliardów bezrobotnych. To realistyczna wizja, choć oczywiście diabeł tkwi w horyzoncie czasowym. Nie widzę w tej chwili trendów, które mogłyby tę zmianę znacząco zahamować” – mówi Dariusz Jemielniak, profesor Akademii Leona Kozmińskiego.
Charakterystycznym odpryskiem naukowej, stechnicyzowanej cywilizacji, okazuje się pewien (niekoniecznie politycznie rozumiany) konserwatyzm. Sęk w tym, że jest on tyleż nieodzowny, co niewiarygodny.