[Najważniejsze wybory świata] Dwie wizje Ameryki
Po konwencjach wyborczych obu partii widać wyraźniej, że Demokraci są partią przyszłości, a Republikanie – zawzięcie broniącej się przeszłości. Która z tych wizji zwycięży w listopadowych wyborach?
Po konwencjach wyborczych obu partii widać wyraźniej, że Demokraci są partią przyszłości, a Republikanie – zawzięcie broniącej się przeszłości. Która z tych wizji zwycięży w listopadowych wyborach?
Po czterech dniach przyglądania się konwencji Partii Republikańskiej z Donaldem Trumpem na czele, trudno się dziwić, dlaczego Trump tak bardzo podoba się niektórym politykom Prawa i Sprawiedliwości – jest do nich bardzo podobny.
Jeszcze niedawno perspektywę wygranej Donalda Trumpa w republikańskich prawyborach Demokraci traktowali z ledwie skrywaną radością, przekonani, że walka z nim będzie dziecinnie łatwa. Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana.
Po wycofaniu się senatora Teda Cruza z wyścigu o nominację prezydencką szanse Donalda Trumpa na uzyskanie poparcia Partii Republikańskiej znacząco wzrosły. Dla Republikanów to katastrofa, która może trwale odebrać im wpływy polityczne, a nawet doprowadzić do rozpadu partii.
Ten, kto twierdzi, że paraliż budżetowy w USA to dowód na sprawne funkcjonowanie amerykańskiej demokracji wymuszającej kompromis pomiędzy różnymi ośrodkami władzy, ten albo zapomniał na czym kompromis polega, albo od dawna nie śledzi amerykańskiej polityki. Ostatni spór Demokratów i Republikanów był tylko kolejną, i na pewno nie ostatnią, odsłoną poważnego kryzysu amerykańskiej demokracji. Kryzysu, który będzie trwał nadal i z którego także my możemy wyciągnąć wnioski.