[Afryka] Nigeryjskie sny o potędze
29 maja Nigeryjczycy świętowali zaprzysiężenie nowego prezydenta. Nad Zatokę Gwinejską przybyli m.in. John Kerry, Laurent Fabius i Robert Mugabe. Szampan lał się strumieniami!
29 maja Nigeryjczycy świętowali zaprzysiężenie nowego prezydenta. Nad Zatokę Gwinejską przybyli m.in. John Kerry, Laurent Fabius i Robert Mugabe. Szampan lał się strumieniami!
Po raz pierwszy w historii Nigerii partia opozycyjna przejęła władzę, zwyciężając w wyborach powszechnych, a nie w wyniku zamachu stanu. Zdołała to uczynić pod egidą byłego lidera junty wojskowej.
Na dopiero co zakończonym szczycie Unii Afrykańskiej można było usłyszeć wiele śmiałych deklaracji politycznych – głównie dotyczących walki z Boko Haram. Mnie w pamięci pozostaną jednak dwa wystąpienia: Roberta Mugabe i Ban Ki-moona.
Za nami trudny rok dla Afryki. Narastanie fali ekstremizmu religijnego, zamachy terrorystyczne, faktyczny rozpad kilku państw oraz epidemia Eboli. I kolejny rok nie zapowiada się wcale lepiej.
Seria zamachów bombowych wstrząsnęła i tak niespokojną Nigerią. Władze nie potrafią przeciwdziałać kolejnym aktom terroru ze strony Boko Haram. Opozycja wzywa prezydenta do ustąpienia ze stanowiska.
Podczas ostatniego tygodnia września na zachodzie i wschodzie Afryki doszło do dwóch krwawych zamachów terrorystycznych. Co łączy dramatyczne wydarzenia w stolicy Kenii i nigeryjskiej Gujbie? Czy na południe od Sahary przenosi się front walki z międzynarodowym terroryzmem? Czy, po upadku talibów malijskich, w Afryce powstają nowe „Afrykanistany”?