Przerwa w teraźniejszości
O sztuce inspirowanej odpoczynkiem i ciszą oraz o potrzebie leniuchowania pisze Agata Kiedrowicz.
O sztuce inspirowanej odpoczynkiem i ciszą oraz o potrzebie leniuchowania pisze Agata Kiedrowicz.
„Budujemy skomplikowane rakiety kosmiczne, ale nie potrafimy «zajrzeć» do ludzkiego ucha”, mówi Wojtek Urbański, kompozytor i sound designer. Podczas warszawskiego TEDx’u udowodnił publiczności, że jesteśmy wysoce wrażliwi na dźwięki, wbrew powszechnemu przekonaniu o notorycznym deptaniu uszu przez całe zastępy wrednych słoni.
Wiadomo, że nic tak dobrze nie robi na bezsenność, jak biały szum przestrzeni kosmicznej – dowodzi się na pewnej stronie internetowej, za pośrednictwem której nabyć można, i to po okazyjnej cenie 10 dolarów za dziesięciogodzinne nagranie, rzeczony szum na własność.
Ilekroć przekraczam progi warszawskiej Arkadii, zawsze wita mnie ta sama melodia. Za każdym razem dźwięki te – niczym kurtyna powietrzna, choć niewidoczna, skutecznie odgradzająca „wnętrze” od „zewnętrza” – sprawiają wrażenie, że oto faktycznie znalazłem się w prawdziwym raju dla uszu. Wszystko bowiem, czego odtąd będą doznawały moje zmysły, będzie ściśle zaprogramowane i przemyślane.
29 sierpnia 1952 roku miało miejsce pierwsze wykonanie „4′33″” Johna Cage’a. David Tudor wychodzi na scenę, zasiada do fortepianu, już ma zacząć grać, lecz zamiast tego – zamiera.