Piękna polemika z Rachmaninowem, czyli Barenboim gra Debussy’ego
Wszystko mieni się tu refleksami, a jednocześnie pianista nie topi misternej czasem faktury w „bagnistym” pedale i nieprecyzyjnej artykulacji, czym grzeszy niejeden kolega po fachu.
Wszystko mieni się tu refleksami, a jednocześnie pianista nie topi misternej czasem faktury w „bagnistym” pedale i nieprecyzyjnej artykulacji, czym grzeszy niejeden kolega po fachu.
Jeśli szukacie muzyki z pierwszych dekad dwudziestego wieku, lżejszej niż Strawiński, szybszej niż Debussy i mniej podniosłej niż Richard Strauss, to czeski kompozytor Leoš Janáček (1854-1928) jest dla Was. Oto dwa krótkie utwory, od których poleciłbym zacząć.
Naukę śpiewu zaczęła u Abdelhamida Belferouni w Algierze. Obok dzieł Monteverdiego, Mozarta i Debussy’ego ma w repertuarze „Pieśni muezzina szalonego” Karola Szymanowskiego.