Jia Zhangke wychodzi z podziemia. O „Dotyku grzechu”
Oglądanie filmów Jia Zhangke nigdy nie sprawiało mi przyjemności. Do tej pory oglądałam je wszystkie na DVD i żadnego z nich nie obejrzałam „na raz”. Musiałam sobie robić przerwy: na zaparzenie herbaty, umycie rąk lub otwarcie okna. Wszystkie te filmy wywoływały we mnie dziwny dyskomfort; wszystkie emocjonalnie uwierały. Były jak uderzenie w twarz mokrą szmatą, na co reagowałam odruchowym wzięciem nóg za pas. Choćby na chwilę.