PONIEDZIAŁEK [Z miasta] KUSIAK: Warszaffka – VIP-y, dżipy i kawiarniana inteligencja
Pierwszego dnia mojej mało spektakularnej trzydniowej kariery barmanki we włoskiej restauracji w Edynburgu, pracująca tam Czeszka radośnie oznajmiła mi, że jest tutaj jeszcze jedna Polka i kiwnęła ręką na blondynkę w głębi sali. Łukiem obchodząc bar, znad tacy pełnej pustych szklanek moja rodaczka jeszcze przed „cześć” zadała mi szybkie pytanie: „A skąd przyjechałaś?”. I obróciwszy się z tacą nowych, tym razem pełnych szklanek, na moje „z Warszawy”, rzuciła tonem sprawozdawczym „A, to nie będziemy się lubić” i zniknęła z powrotem w głębi sali, pozostawiając mnie w stanie osłupienia.