[Polska] „Brzydkie Dziewczyny”, walczmy o prawa!
Coraz poważniej obawiam się, że nasze czarne parasolki to ostatnie reduty obywatelskiego oporu, który będzie tłumiony przez coraz bardziej opresyjny aparat państwa – pisze Katarzyna Kasia.
Coraz poważniej obawiam się, że nasze czarne parasolki to ostatnie reduty obywatelskiego oporu, który będzie tłumiony przez coraz bardziej opresyjny aparat państwa – pisze Katarzyna Kasia.
Wprowadzenie recepty na pigułkę „dzień po” to kara za grzech nieposłuszeństwa. Bo dziesiątki, jeśli nie setki kobiet regularnie, poczynając od października 2016 r., sprzeciwiają się władzy. Publicznie na tę władzę podnoszą parasolki, grożą jej i wykrzykują swój protest. Wieść idzie w świat, media zagraniczne piszą i trzeba się tłumaczyć. Może więc, jak się je przykładnie ukaże, to położą uszy po sobie?
Przyszłość należy do kobiet, jesteśmy gotowe przejąć władzę. Bo jeśli nie my, to kto? Jaką mamy alternatywę? Przecież ten rząd nigdy nie przyzna się do błędu, nie rozpocznie dialogu, nie wyjdzie do nas – do swojego suwerena. Bo tej władzy wydaje się, że wygrywając wybory, zyskała życie wieczne. Trzeba jej przypomnieć, że wszyscy jesteśmy śmiertelni, nad trumną PiS-u też kiedyś staniemy.
Na wojnie, którą od kilku miesięcy prowadzi PiS, muszą być jakieś ofiary. Padnie na kobiety, bo to ofiary najwdzięczniejsze. Historia pokazuje, że gwałty na nich często uchodziły oprawcom na sucho.