Nie Sanna Marin jest problemem, a patriarchat
Drodzy Strażnicy i Strażniczki patriarchatu, ja, młoda dziewczyna, lat 37, „pani Helenka” (bo tak milej, prawda?), a nie „doktor Helena Anna Jędrzejczak”, mam do Was jedną prośbę: przestańcie kłamać, że chodzi Wam o godność urzędu lub profesjonalizm. Powiedzcie odważnie i wprost, że marzy się Wam może nie Gilead, ale chociaż Stepford.