W knucie mieści się wszystko. O książce „Dzieje Świętej Rusi” Gustave’a Doré
W Polsce lubimy się śmiać z bezwarunkowego podziwu Francuzów dla rosyjskiej potęgi. Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana. Przez większą część XIX wieku Rosja była nad Sekwaną raczej państwem do straszenia niż wzorem do naśladowania. Była też wdzięcznym przedmiotem żartów. Jednym ze świadectw tej postawy jest wydany właśnie w Polsce reprint jednego z pierwszych francuskich protokomiksów – „Dziejów Świętej Rusi” Gustave’a Doré.