Dobry przywódca musi wiedzieć, czy lepiej przytulić, czy zakląć
„Inaczej zachowywałem się w klubie studenckim, w którym pracowałem tylko z woluntariuszami, a zespół musiałem budować na entuzjazmie, a inaczej w fabryce, gdzie «na produkcji» miałem fryzjerów, ślusarzy, szklarzy czy inne osoby, które wspólnie miały produkować meble. Oni oczekiwali, nie powiem, że brutalnych, ale na pewno stanowczych wytycznych”.