Pozycje porodowe. Recenzja filmu „Cząstki kobiety” w reżyserii Kornéla Mundruczó
Filmowe „Cząstki kobiety” to przede wszystkim początkowa sekwencja porodu, w której kamera lojalnie staje po stronie kobiety.
Filmowe „Cząstki kobiety” to przede wszystkim początkowa sekwencja porodu, w której kamera lojalnie staje po stronie kobiety.
Jakie mody artystyczne i obuwnicze królowały w tym sezonie na deskach teatrów? Którym reżyserom nie udało się okiełznać zamiłowania do dydaktyki albo eksponowania na scenie samych siebie?
„Cząstki kobiety” oglądam w najwyższym napięciu i wzruszeniu. Ze łzami w oczach. Może dlatego, że to jest rzecz o tym, że nawet sprawy niewytłumaczalne i nie do pogodzenia nie mogą nas złamać, że mamy w sobie gen wolności i świat go z nas nie wyruguje.
„Księżyc Jowisza” – czy to próba oddania grozy doświadczeń uciekających przed wojną? Zgryźliwa satyra na antyuchodźcze fobie? Przypowieść o nawróceniu grzesznika? A może mit założycielski dla superbohaterskiego uniwersum europejskiego arthouse’u?
Rzadko zdarza się, żeby na festiwalu filmowym jeden temat dominował tak mocno, jak w tym roku we Wrocławiu kryzys uchodźczy, który pojawił się w najważniejszych pokazywanych tu filmach.
Kornél Mundruczó w „Białym Bogu” wdaje się w romans z popkulturowymi konwencjami. Gatunkowe kostiumy nie służą mu jednak wyłącznie do budowania eskapistycznej fantazji, ale do zmierzenia się z lękami i nadziejami węgierskiego społeczeństwa. Nośnikiem politycznej zmiany reżyser czyni bezpańskie psy.
Po wyjściu z filmu Macieja Pieprzycy mam w głowie natłok myśli. Nie, „Chce się żyć” niczego nie udaje, to nie jest żadne arcydzieło, jego twórcy nie wspinają się na piedestał, aby z jego wysokości serwować widzom prawdy objawione. Ale jest to film, który sprawia, że z podwójną siłą powraca pytanie, formułowane już przeze mnie w „Kulturze Liberalnej”, o decyzję szacownej komisji, która jako polskiego kandydata do Oscara zgłosiła „Wałęsę” Andrzeja Wajdy.