Oto właśnie problem z postmodernistyczną prawicą. Nie chodzi tylko o zwyczajowe posługiwanie się kłamstwem, lecz odmowę komunikacji. Gdy ktoś zostanie przyłapany na kłamstwie albo innej niegodziwości, to z zasady nie ponosi odpowiedzialności. Odpowiada: to nie moja ręka.
Ustawa „lex anty-TVN” jest autorytarna i niedopuszczalna w kraju demokratycznym. Uderza w wolność słowa, niezależność mediów i zasadę rządów prawa.
Zamiast naprawy sądów są czystki kadrowe. Zamiast naprawy państwa jest nepotyzm na ogromną skalę. A teraz, zamiast deklarowanej ochrony mediów, jest atak na niezależną telewizję, której władza nie lubi.