Trojaki koniec, czyli Blažíková, Kurzak i Kwiecień śpiewają Chopina
Nagrań pieśni Chopina nie brakuje, ale do niedawna brak było takich, które byłyby zarazem dobre i kompletne.
Nagrań pieśni Chopina nie brakuje, ale do niedawna brak było takich, które byłyby zarazem dobre i kompletne.
Wydawać by się mogło, że lato to odpowiedni moment na płytowy remanent. Tymczasem nie zważając na letnią porę, pojawiają się coraz to nowe albumy, i to takie, które każą odsunąć na dalszy plan płytoteczne porządki.
Ciszy jednak nie ma. Powoli uświadamiam sobie, że nie jest ona możliwa, dopóki serce pompuje krew, nozdrza wciągają powietrze, a gardło przełyka ślinę. Cisza oznacza koniec, którego człowiek nie usłyszy.
Akt I Czerń. Biel. Złoto. Ciemność. Powoli widać coraz więcej, choć nie dlatego, że przybywa światła. To oczy zaczynają się przyzwyczajać. Z mroku wyłaniają się schody świątyni. Na środku drżący krzyż, chór. Po bokach dwie złote ikony śpiewające, archijerej i diakonisa. Z krzyża wyłaniają się Roger i Edrisi. Ale nie Roksana, co łysą ma głowę. […]
Wstyd się przyznać, ale na koncert Mariusza Kwietnia na Zamku Królewskim w Warszawie szedłem z gotowym bon mot`em: „Pieśń, jak powiada poetka, to wiersz ubrany w muzyczny garnitur. Gwiazda Met śpiewała pięknie, ale wiersz odziała w operowy kostium”. Gdy Kwiecień zaczął swój występ, bon mot szybko okazał się mal à propos. I chociaż w „Dichterliebe” […]