Trans tym razem łagodniejszy. Recenzja „Omonimo” Dina Sabatiniego
Twórca zapuszcza się w nowe rejony, lecz nigdy nie zapomina, jak i skąd tam przyszedł. Właśnie gdy minimal techno spotyka trip hop, „Omonimo” brzmi najciekawiej.
Twórca zapuszcza się w nowe rejony, lecz nigdy nie zapomina, jak i skąd tam przyszedł. Właśnie gdy minimal techno spotyka trip hop, „Omonimo” brzmi najciekawiej.
Warszawski występ Ricardo Villalobosa wywołał falę krytyki. Warto przy tej okazji przedyskutować kilka kwestii, które będą nieuchronnie powracać przy przyszłych kontrowersyjnych bookingach.