Muzak – diabelskie podszepty zza dźwiękowej tapety
Ilekroć przekraczam progi warszawskiej Arkadii, zawsze wita mnie ta sama melodia. Za każdym razem dźwięki te – niczym kurtyna powietrzna, choć niewidoczna, skutecznie odgradzająca „wnętrze” od „zewnętrza” – sprawiają wrażenie, że oto faktycznie znalazłem się w prawdziwym raju dla uszu. Wszystko bowiem, czego odtąd będą doznawały moje zmysły, będzie ściśle zaprogramowane i przemyślane.