Nie rozumiem wypowiedzi ministra Czarnka. Nauczycieli jest za mało
„Zależy nam, żeby uczennice i uczniowie nie byli przedmiotem naszych działań, tylko podmiotem” – mówi Anna Nowosad, dyrektorka szkoły Terytorium Mysłowicka.
„Zależy nam, żeby uczennice i uczniowie nie byli przedmiotem naszych działań, tylko podmiotem” – mówi Anna Nowosad, dyrektorka szkoły Terytorium Mysłowicka.
Samodzielna organizacja koncertu w szkole jest wielokroć bardziej wartościowa dla rozwoju uczniowskiej przedsiębiorczości niż lekcje o inwestowaniu i tworzenie papierowych biznesplanów. Mimo to, większość programów edukacyjnych nastawionych na rozwój przedsiębiorczości skupia się, niesłusznie, na aspekcie skutecznego monetyzowania własnej pracy.
Dziennikarz, który chce porozmawiać z politykiem, musi nastawić się na to, że albo urządzi z nim słowny ping-pong, albo da mu wygłaszać nowomowę pełną nic niemówiących przekazów. Innej drogi nie ma, pomimo szczytnych sloganów.
1 września wraz pierwszym dzwonkiem w Rosji do szkół wrócili uczniowie. Godziny spędzone w szkolnych ławkach urozmaicone będą nowymi, odgórnymi atrakcjami. Przejawem prawdziwej miłości do Rosji ma być „specjalna operacja wojskowa”, ogłoszona przez Putina 24 lutego.
Jak powiedział minister edukacji Przemysław Czarnek, „musimy być kontrrewolucjonistami, bo z rewolucjonistami można wygrać tylko kontrrewolucją”. Czy może wygrać?
W najnowszym odcinku „Widoku z K2” rozmawiamy o stanie wyjątkowym na granicy i o szkole w czasach ministra Czarnka.
Szanowni Państwo! Minister edukacji Przemysław Czarnek jest z pewnością jednym z najbardziej kontrowersyjnych polityków obecnego rządu. Jest znany z radykalnych wypowiedzi, w których promuje głęboko zideologizowaną wizję edukacji publicznej. Cytatów nie brakuje. Jednak wypowiedzi Przemysława Czarnka można również rozumieć jako rodzaj pułapki politycznej. Jak pisali Jarosław Kuisz oraz Karolina Wigura, współczesna sfera publiczna pada ofiarą […]
Ponad pół miliona uczniów chodzi do prywatnych szkół i przedszkoli. Ich rodzice jak wszyscy płacą podatki na utrzymanie edukacji publicznej, jednak uciekają z upadającego systemu publicznego w poszukiwaniu dobrej jakości szkoły. Taka sytuacja oznacza de facto podwójne opodatkowanie.
Projekt ministra Czarnka jest często prezentowany jako seria technicznych poprawek, które w żaden sposób nie dotkną rodziców, uczniów, ani nawet nauczycieli. A to po prostu nieprawda. W wyniku tych zmian środowiska szkolne i władze samorządowe będą miały coraz mniejsze pole decyzyjności i coraz mniejszą motywację do pracy na rzecz dobrej i nowoczesnej szkoły. Najwięcej stracą, jak zwykle, uczniowie i uczennice.
Bez mobilizacji swojego pokolenia, grupą nadal dominującą nad „pokoleniem przyszłości” będą babcie i dziadkowie, a dotychczasowe nawoływania, by oddać młodym władzę, pozostaną wołaniami na puszczy zagubionych dzieci, już zresztą całkiem starszawych.
Pakiet Wolności Akademickiej liczy raptem trzy strony, które w dodatku w większości rozwijają i precyzują jedno tylko kluczowe zdanie: „Nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych”. W ślad za tymi zapisami na uczelniach mogą pojawić się płaskoziemcy czy antyszczepionkowcy.
Szanowni Państwo! Minister Edukacji Przemysław Czarnek nowelizował listę punktowanych czasopism naukowych. W większości zyskały te powiązane z Tadeuszem Rydzykiem oraz te, w których publikował sam Czarnek – często zupełnie niszowe lub powiązane z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. Jakie będą konsekwencje tych działań?
Minister Czarnek tworzy na uniwersytetach karykaturę ładu moralnego, za którą wszyscy słono zapłacimy. Intelektualistów, naukowczyń, badaczek nie da się „wyhodować” poprzez manipulowanie punktami czy pojęciem wolności akademickiej.
Gdy w październiku ubiegłego roku Przemysław Czarnek zostawał ministrem edukacji i nauki, zwracano uwagę na jego dorobek naukowy. Zdaniem wielu osób nie spełniał on nawet minimalnych wymagań do otrzymania stopnia doktora habilitowanego. To już nieaktualne. Dzięki nowej liście czasopism punktowanych, którą sam podpisał, jego dorobek jest dzisiaj wart wielokrotnie więcej.
Nowa lista czasopism punktowanych kompromituje naszą naukę – co ma pomyśleć o jej powadze ktoś, kto dowie się, że pismo „Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne” (KUL) ma więcej punktów niż „Nature Astronomy”?