Prawnicy bronią Konstytucji nie dzięki edukacji, a pomimo niej [PraworządźMY]
To nie barbarzyńcy z zewnątrz atakują piękne i dostojne imperium prawa. Oni przyszli z jego centrum, z akademii.
To nie barbarzyńcy z zewnątrz atakują piękne i dostojne imperium prawa. Oni przyszli z jego centrum, z akademii.
Edukujemy studentów do tego, by zaliczyli testy egzaminacyjne. A potem dziwimy się, że wierzą w stereotyp prawnika: teczka, garsonka i nadprzyrodzone moce, czyli umiejętność puszczenia przeciwnika w skarpetach.
Refleksja nad edukacją prawniczą dokonywana w momencie regresu państwa prawa jest konieczna, choć spóźniona. Jak uczyć prawa? Tak, jak należało przed kryzysem – inaczej.
Nie da rady uczyć studentów o wszystkich możliwych wypaczeniach – to się poznaje w praktyce. Powinni być jednak przygotowani na to, że takie wypaczenia mogą zaistnieć.
Rzeczywistość państwa niepraworządnego może wpływać na młodych prawników motywująco, a nie deprymująco.
Studia prawnicze to nie tylko przekazywanie wiedzy na temat norm, lecz także ich kontekstów. To dawanie narzędzi interpretacyjnych i argumentacyjnych, rozwijanie umiejętności myślenia. Publikujemy głos w dyskusji „Kultury Liberalnej”.
Jestem studentem prawa i z roku na rok coraz ciężej mi w przepisach i zasadach, których się uczę, dostrzegać coś więcej niż tylko tekst na papierze. Wiara w nienaruszalność norm oraz ich mądrość zanika w państwie PiS-u. Tym samym ginie też poczucie sensu dalszego ich zgłębiania.