Teatr nie dość wielki, czyli „Jolanta” i „Zamek Sinobrodego”
Najwięcej uwagi recenzenci i czytelnicy poświęcają premierom. Jest to poniekąd zrozumiałe, bo nowość szybko traci swój urok, a mało kto ma czas i ochotę oglądać się za siebie. Spektakle jednak nie kończą zwykle swojego żywota na premierze i kilku przedstawieniach bezpośrednio po niej, lecz wracają w następnych sezonach, niekiedy po przerwie lub ze sporymi zmianami.