Magdalena M. Baran
Zachęta do filozofii? „Zrozumieć przemijanie” Krzysztofa Michalskiego
Najnowsza książka Krzysztofa Michalskiego, którą niedawno w ręce czytelnika oddała Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego, stanowi swego rodzaju zaskoczenie. Oto bowiem zdumiony czytelnik zostaje zaproszony do lektury esejów, wstępów do książek wybitnych myślicieli (Heideggera czy Gadamera), rozważań poświęconych polityce, intelektualistom, religii, a nawet samych przekładów autorstwa Michalskiego. Dlaczego tak? A „dlaczego nie?” – odpowiada podpytywany autor.
Skoro filozofia – jak uczono nas już na pierwszym kursie studiów, poświęconym wprowadzeniu do umiłowania mądrości – ma rodzić się ze zdziwienia, to pierwsza pozycja Biblioteki kwartalnika „Kronos” w tym względzie nie zawodzi. W chwili pospiesznego wertowania książki zadziwia bowiem bogactwo i różnorodność zebranej tu myśli, jednocześnie każąc stawiać pierwsze pytania, czemu tak, skąd pomysł, by tym akurat zbiorem rozpoczynać filozoficzno-wydawniczą serię poszukiwań. Filozofowie dla Michalskiego cokolwiek typowi, spodziewani. Same zaś teksty prezentowane w tomie „Zrozumieć przemijanie” pisane przez ostatnich trzydzieści lat, naukowo dorastające, a przy tym wciąż aktualne . Mamy więc wspomniane już tłumaczenia , mamy wyborne (do czego przecież autor przyzwyczaił pokolenia adeptów filozofii) myśli o Heideggerze, wspomnienie obowiązkowego niemal Kanta, mamy głosy ubogacające, a czasem po prostu systematyzujące naszą wiedzę. Te, których słuchać by się chciało, ale wciąż ich zbyt mało, zbyt skromnie reprezentowane na rynku wydawniczym (vide Jan Patočka na nowo czytający – jak nam się niejednokrotnie wydaje – przegadanego i przeczytanego na każdą możliwa stronę Heideggera, tak doskonały w swej precyzji rozmyślań o sensie dziejów) lub niemal zupełnie u nas nieobecne (jak tłumaczony przez Michalskiego Georg Picht).
Mamy w końcu – pomyślaną jako wstęp do dość obszernego tomu – tytułową rozmowę z filozofem, której osnowę stanowi specyficznie pojmowana przemijająca postać świata. Pojawiające się w niej myśli i postacie podprowadzają czytelników pod uchylone drzwi filozoficznej pracy, pod specyficzne spotkania kształtujące myślenie i naukową drogę, po której kroczyć można z zaciekawieniem. Tu filozofia – jakkolwiek by od tego nie uciekać – zdaje się rozpoczynać od specyficznych spotkań, od wielkich ludzi, myślicieli stanowiących drogowskazy naukowych ścieżek. Spotkanie z nimi zmienia, ukierunkowuje, prowokuje coraz to nowsze poszukiwania, głębsze zaczytywanie się, starania – które siłą uporu (a może i wolą „przypadku”) popychają ku nowym filozoficznym rozważaniom.
Rozmowa podprowadza zatem do samej książki – bez niej czytać ją niby przypadkowy zbiór, z nią – jako uporządkowany strumień myśli (niejednokrotnie odbijających specyficzny „słownik Michalskiego” – z moim ulubionym stwierdzeniem, iż konserwatyzm to „przekonanie, że maniery są ważniejsze niż poglądy”). Pierwsze zaskoczenie przekuwa się w zdumienie głębsze, zakotwiczone w naukowych fascynacjach, rozwoju, porządku. Po części jest to również świadectwo myśli, iż „wiedzę możemy przejmować od innych, ale mądrości musimy nauczyć się sami”. Czy jednak jest to swoiste podprowadzenie ku podpatrywaniu przewrotnie czasem rozumianego przemijania, czy może nowa „zachęta do filozofii”, przekonają się Państwo sami.
Książka:
Krzysztof Michalski, „Zrozumieć przemijanie”, Biblioteka kwartalnika „Kronos”, Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego, Warszawa 2011.
* Magdalena M. Baran, koordynator projektów Instytutu Obywatelskiego, stale współpracuje z „Kulturą Liberalną”. Przygotowuje rozprawę doktorską z filozofii polityki.
„Kultura Liberalna” nr 114 (11/2011) z 15 marca 2011 r.